Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kataklizm zagraża Małkini. Trzeba chronić ludzi i ich dobytek (zdjęcia, wideo)

Mirosław Dylewski
Fot. PSP Ostrów Mazowiecka / M. Dylewski
Czy Małkinię czeka powódź większa, niż ta z 1979 roku?
W Klukowie woda opada. Podnosi sie w Malkini.

W Klukowie woda opada. Podnosi się w Małkini.

Trwająca w gminie Małkinia Górna już od kilku tygodni groźna sytuacja powodziowa zmusiła ludność do poważnej dyskusji dotyczącej wałów wzdłuż Bugu. Ich brak na długości całej miejscowości może już w najbliższych dniach, lub tygodniach, spowodować powódź, przy której ta z roku 1979 to drobnostka. Okazuje się bowiem, że tereny zalewowe, na które trzydzieści lat temu rozlała się woda, są teraz ogrodzone wałami. A najbardziej zurbanizowany teren, na którym zamieszkuje kilka tysięcy ludzi, jest całkowicie odkryty i to on może teraz stać się terenem zalewowym rzeki.

Wały jak najszybciej

W ostatnich dniach stycznia, z inicjatywy starosty ostrowskiego Zbigniewa Kamińskiego, zorganizowano spotkanie osób, które odpowiadają za bezpieczeństwo mieszkańców całego powiatu. Byli na nim przedstawiciele MZGW, PSP, Policji, gminy Małkinia Górna oraz Wydziału Zarządzana Kryzysowego Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Początkiem spotkania była wizja lokalna stanu rzeki i rejonów przez nią zalewanych a następnie obyła się dyskusja - " Jak mamy zabezpieczyć się przed tego typu sytuacją w przyszłości". Wniosek był jeden - trzeba jak najszybciej odgrodzić Małkinię wałami od rzeki.

- Budowa wałów to proces długotrwały i pracochłonny - mówił podczas spotkania starosta Kamiński. - Wymaga to ogromnych nakładów finansowych i chciałbym tu nadmienić, że nie jest to zadanie zarówno gminy jak i powiatu. Nas po prostu nie stać jest na tego typu budowę. Tym powinien zająć się wojewoda i rząd.

- Cztery lata temu w naszej gminie podjęliśmy decyzję o przygotowaniu koncepcji budowy wału od Rostek Wielkich do Klukowa - powiedział z kolei wójt gminy Małkinia Marek Kubaszewski. - Opracowano wtedy dwie koncepcje - z wysiedleniem pięciu gospodarstw, długości 8380 metrów, oraz bez wysiedlania - 7930 metrów. Robiliśmy to wtedy z myślą, aby być przygotowanym na to, że trzeba będzie wały kiedyś budować, znajdą się jakieś pieniądze, a nie będzie koncepcji i sprawa może się oddalić w bliżej nieokreśloną przyszłość. Wiemy, że nie my będziemy je budować, bo nas na to nie stać. Ale grunt pod tę inwestycję możemy pomóc przygotować. I to właśnie wtedy zrobiliśmy.

Koszty są ogromne

Na spotkaniu co chwila padało stwierdzenie, że obwałować Małkinię trzeba jak najszybciej i nie ulega to w tej chwili żadnej wątpliwości. Trzeba tylko przekonać do tego odpowiednie władze i znaleźć pieniądze.

- Nie może być tak, że teren najbardziej zurbanizowany na odcinku ponad 50 kilometrów rzeki jest zagrożony taką powodzią - stwierdził jeden z przedstawicieli Mazowieckiego Zarządu Gospodarki Wodnej. - Kilka lat temu wałem odgrodzono od zalania byle jakie grunty na lewym brzegu rzeki, a miejsce najbardziej zurbanizowane pozostało odsłonięte. A teraz terenowi temu grozi zalanie.

- Jak nie budować wałów, to co zrobić z ludźmi, którzy zamieszkują na tych terenach - zastanawiano się na spotkaniu. - Teraz jest już chyba za późno na to, aby dyskutować nad tym, czy ich wysiedlać czy nie. Trzeba było zrobić to po 1979 roku, kiedy to rzeka dokładnie pokazała, które tereny są zalewowymi, a które nie. Zaraz po powodzi obwałowano lewą stronę rzeki, a całkowicie zapomniano o prawej. Teraz na wysiedlanie ludzi w Klukowie jest już chyba za późno, a o Małkini to trzeba całkowicie zapomnieć. Tam mieszka kilka tysięcy ludzi. Tego się po prostu nie da zrobić. A woda może tam przyjść w każdej chwili. Jak wałów nie pobudujemy w najbliższej przyszłości, to Małkinia rozbuduje się jeszcze bardziej wchodząc w tereny zalewowe, bo za 30 lat mieszkańcy zapomną już o tej powodzi.

Decyzja o budowie wałów musi jednak zapaść trochę wyżej niż tylko w gminie lub powiecie. One przecież nie są władne do prowadzenia tego typu inwestycji. Koszt budowy 8 kilometrowego wału to według zebranych na spotkaniu kwota 60 - 70 milionów złotych. Wnioski ze spotkania i odpowiednie pisma urzędowe powędrowały już do wojewody. Teraz od niego zależeć będzie, czy i kiedy wał w Małkini powstanie.

Poseł interweniuje

W miniony piątek, 29 stycznia, sytuacją powodziową w Małkini zainteresował się także jeden z posłów z naszego terenu - Henryk Kowalczyk. Osobiście sprawdzał doniesienia medialne i prasowe i wraz z przedstawicielami Gminnego Sztabu Zarządzania Kryzysowego zapoznał się z sytuacją w terenie. Na podstawie tych obserwacji i na bazie materiałów przygotowanych przez Urząd Gminy w Małkini Górnej w najbliższych dniach ma on złożyć w sejmie interpelację poselską w sprawie budowy wałów na tym terenie.

" … Bardzo duże zagrożenie istnieje również dla infrastruktury komunalnej gminy, a mianowicie dla oczyszczalni ścieków przy ul. Nurskiej i przepompowni ścieków na ul. Mickiewicza w Małkini Górnej. Ich zalanie spowoduje zagrożenie dla ponad 6 tysięcy osób zamieszkałych w blokach SM "Zacisze", SM "Małkinianka", osiedla domów jednorodzinnych, poprzez brak możliwości odbioru ścieków komunalnych.
Zalaniem zagrożona jest duża część ul. Nurskiej znajdującej się przy niej budynek Poczty jak również dworzec PKP w Małkini Górnej. (…)
W celu wyeliminowania tych zagrożeń zachodzi pilna potrzeba budowy 8,4 k m wału przeciwpowodziowego od miejscowości Rostki Wielkie do wsi Glina. Inwestycja ta zabezpieczy przed powodzią miejscowości wymienione, dobytek ich mieszkańców jak też mienie komunalne naszej gminy."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki