Kasia Kowalska w Ostrołęce

Kasia Kowalska - gwiazda, którą spółka Intercell zaprosiła na corocznie organizowany Dzień Papiernika - przyciągnęła na stadion około sześciu tysięcy ostrołęczan. Festyn na miejskim stadionie trwał przez całą sobotę 28 czerwca. Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem festynu przez prezesa spółki Jerzego Janowicza na boisku piłkarskim gospodarze starli się z policją i Urzędem Miejskim. Papiernicy nie pozwolili wbić sobie ani jednej bramki w meczu z urzędnikami, natomiast 1:2 przegrali z policją. Dzieci oglądały widowisko "Przygody Sindbada Żeglarza", zjeżdżały z pompowanego zamku, zajadały się cukrową watą i kolorowymi lizakami. Starsi okupowali piwne ogródki i słuchali największych hitów ostatnich lat, które przypomniała orkiestra taneczna Zbigi Band z Olsztyna. Prawdziwy szturm na stadion nastąpił tuż przed planowanym koncertem Kasi Kowalskiej, czyli przed 20.30. Na występ wokalistki trzeba było jednak jeszcze pół godziny zaczekać. - Kasia, Kasia! - skandowali niecierpliwi fani podczas technicznego montowania się zespołu na scenie. Publiczność szybko wybaczyła gwieździe czasowy poślizg i przez cały koncert głośno wyrażała swój entuzjazm. Na piątkę też ostrołęczanie zdali egzamin ze znajomości piosenek Kowalskiej. Razem z nią zaśpiewali utwory z pierwszej płyty "Gemini", jak i późniejszych np. "Czekając na...", "Pełna obaw", "5" czy ostatniej "Bezpowrotnie". Wspaniałą solówką na gitarze basowej porwał Wojtek Pilichowski. Gospodarze festynu, którzy pamiętając o niedawnych urodzinach Kowalskiej (13 czerwca skończyła 30 lat) wnieśli na scenę w przerwie między jedną a drugą piosenką ogromny kosz czerwonych róż. A fani natychmiast rozpoczęli odśpiewywanie "Sto lat", które trwało dobrych kilka minut. Po półtoragodzinnym koncercie Kasi nie udało się zbyt szybko opuścić Ostrołęki, bo wielu młodych ludzi ustawiło się w kolejce po autograf. Otrzymywali nie tylko jej podpis na podsuniętych kartkach, ale również piękny uśmiech.