Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasa dla taksówki?

Anita Karwowska
Mieczysław Ludwichowski
Mieczysław Ludwichowski Anita Karwowska
Ostrowscy taksówkarze niepokoją się o przyszłość, po zapowiedzi Ministerstwa Finansów, że będą musieli kupić kasy fiskalne. Pierwsze kasy mają zostać założone 1 października.

Po Ostrowi jeździ 40 taksówek. Ich właścicielom bardzo trudno znaleźć klientów. Miasto jest nieduże, mieszkańcy rzadko korzystają z taksówek. Dziennie zdarzają się taksówkarzowi trzy lub cztery kursy. Zwykle na niewielkie odległości, zyski są więc niskie. - Teraz prawie każdy ma samochód, sam może zawieźć kogoś z rodziny do szpitala, na dworzec, gdzieś za miasto. A my tracimy klientów - skarży się taksówkarz z postoju pod ratuszem. Oprócz niego w tym samym miejscu na klientów czekają jeszcze właściciele trzech innych pojazdów. - Stoimy tu od szóstej rano i jak na razie, do dziesiątej, nie mieliśmy ani jednego kursu. Do wieczora pewnie niewiele zmieni się - opisuje dzień pracy jeden z kierowców. Dłuższe trasy, np. do Warszawy, trafiają się coraz rzadziej. Według taryfy, za taki kurs pasażer powinien zapłacić 400 zł. Nikt za taką sumę jednak nie pojedzie. Taksówkarze podejmują się więc zlecenia za 200 zł. Wprowadzenie kas fiskalnych równoznaczne jest dla nich z utratą tych klientów. - Kasa wybije mi 400 zł, jednak pasażer nie zapłaci mi nigdy więcej niż 200 zł. Ale podatek od tej większej sumy, której realnie nie zarobiłem i tak będę musiał zapłacić. Dopłacę więc słono do interesu. Dlatego kasy dla takich taksówkarzy, jak my, są zabójstwem - tłumaczy Mieczysław Ludwichowski, ostrowski taksówkarz. - Jeżdżę 48 lat, dorobiłem się na taksówce emerytury i czuję, że wraz z wprowadzeniem kas pożegnam się z tą pracą. Zakup kasy fiskalnej to wydatek ok. 1,5 tys. zł. O kolejności montowania kas będzie decydował numer NIP. Właściciele taksówek, mający NIP z końcówką zero, kas w swoich pojazdach będą musieli używać od 1 października. - I to ma być sprawiedliwe? Mój numer kończy się zerem, więc będę miał tę kasę jako jeden z pierwszych. A inni będą mogli jeździć bez kas i lepiej zarabiać jeszcze długo - oburza się Ludwichowski. Taksówkarze mówią, że w Ostrowi jest ich za mało, by protest przyniósł pożądany efekt. - To nie Warszawa, gdzie wszyscy jeżdżący taksówkami mogą zablokować centrum miasta i może wtedy ktoś ich wysłucha. My nic nie możemy - skarżą się taksówkarze. Mówią, że znajdą inne sposoby na obejście kas. Kilka kursów dziennie, głównie na małe odległości, to niewielki zarobek. Taksówkarze boją się myśleć o dochodach po wprowadzeniu kas. Ze względu na koszty ich zamontowania, możliwe jest podniesienie taryfy. A kto wówczas, w niewielkiej Ostrowi, zdecyduje się na przejazd taksówką? - Pomysł z kasami jest tak dobry, jak ten, by Lepper został prezydentem - komentuje Kazimierz Sierzputowski, właściciel białej taksówki, czekającej na klientów przy dworcu PKS. Taksówkarze mają nadzieję, że jednak nie będą musieli montować kas i szukać sposobów na nieżyciowe przepisy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki