- Zwyciężył Pan w międzynarodowym konkursie na zabawkę tradycyjną, ale na Kurpiach znany jest Pan przede wszystkim z budowania instrumentów ludowych. Czy w Pańskiej rodzinie takie umiejętności są przekazywane z pokolenia na pokolenie?
- To jest moje zainteresowanie, poszukiwanie, majsterkowanie, ale niedawno, kiedy rozmawiałem z ojcem o przodkach, okazało się, że wszyscy moi dziadowie i pradziadowie pracowali w "leśnych zawodach", zajmowali się stolarstwem, obróbką czy ścinaniem drzewa.
- Jak wygląda proces tworzenia ludowych skrzypek? One różnią się od instrumentów, które widzimy w rękach współczesnych muzyków.
- Pierwsze skrzypce budowałem dwa miesiące. Następne już krócej, a teraz wystarczą mi dwa tygodnie. Skrzypki robię zwykle zimą. W sezonie powstaje jeden instrument. Na skrzypeczki ludowe niektórzy mówią gęśle, choć u nas, na Kurpiach, takiej nazwy się nie używa
- I co się z nimi dzieje? Pan je sprzedaje, rozdaje, kolekcjonuje?
- Wiszą u mnie na ścianie. W tej chwili ośmioro, w tym pięcioro własnoręcznie zrobionych. Jedne skrzypki sprzedałem do muzeum. Chciałbym odtworzyć kolekcję instrumentów ludowych wzorując się na pracach Adama Chętnika. Tam znalazłem mnóstwo ciekawych, zapomnianych instrumentów, np. ligawki czy rogi myśliwskie, gwizdki, fujarki, które chciałbym po kolei robić. Przymierzam się do wykonania liry korbowej. To instrument, który ma tysiącletnią historię. Używany był w kościołach, jeszcze przed organami. Znalazłem u Chętnika, że na Kurpiach, Wiktor Grochocki z Dębnik taka lirę korbową zbudował. To jest instrument z jedną struną i korbką, do której przymocowane jest koło pełniące rolę smyczka. Pocierając o tę strunę daje dźwięk a gra się za pomocą klawiszy. n
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?