Żeby zbudować dom, stodołę, oborę, spichlerz z drewna, potrzeba było kilku osób. Prace wykonywało się ręcznie. Jak to wyglądało, można oglądać na warsztatach Ginące Zawody w Zagrodzie Kurpiowskiej. Ostatni mistrzowie ciesielstwa i dekarstwa tradycyjnego budują kurnik.
Budowa drewnianego kurnika bez gwoździ
Jedynym ułatwieniem, jakie zastosowali cieśle, było pocięcie bali na elektrycznym traku. Tych tradycyjnych, napędzanych przez kierat konny, po prostu już nie ma. Wszystko inne robią tak, jak dawniej. Siekierą obciosują końce bali, robiąc "jaskółkę", czyli zacięcie w kształcie jaskółczego ogona. Takie zacięcia wchodziły potem w siebie nawzajem, nie trzeba ich było niczym przymocowywać. Między kolejnymi belkami zostawało trochę miejsca, na uszczelnienie.
- Na Kurpiach obtykało się mchem, trochę nielegalnie, bo go nie wolno było z lasu brać - opowiada Marek Lemański, dekarz.
Budynek musiał mieć węgły, stawiane na wyczucie cieśli. Ściany z układanych jeden na drugim bali nie miały fundamentów. Podobno można taki kurpiowski budynek podnieść w całości do góry.
-
Nie ma tu ani jednego gwoździa a wszystko się będzie trzymać
- przekonuje Zenon Golan z Kadzidła, cieśla, który kieruje budową kurnika.
Strzecha ze słomy
Marek Lemański z Dylewa przygotowuje strzechę ze słomy żytniej. Sprowadza ją z Podlasia, od gospodarza, który uprawia je specjalnie dla skansenów. Tylko takie zboże, wyrośnięte, ścinane ręcznie, nadaje się do pracy.
Strzecha, jak dobrze zrobiona, nie ma prawa przemoknąć. Ja tu zrobiłem, w Zagrodzie, kilka strzech, wszystkie się trzymają
- mówi.
A tak wyglądał pierwszy dzień warsztatów etnograficznych Ginące zawody w Kadzidle, 05.06.2019
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?