Ryszard Bogucki mieszka w Złotkach - Pułapkach. Ma łąkę po drugiej stronie drogi. W sumie niecały hektar. Smug zaczyna się od drogi, a kończy za olszynami, na rzeczce zwanej Pukawką. Łąka leży na zboczu, różnica poziomów między terenem przy drodze oraz w olszynach wynosi kilka metrów. To dużo. Po obfitych i długich deszczach robi się mokro na łące w pobliżu olszyn.
Ryszard Bogucki twierdzi, że nie byłoby tego problemu, gdyby nie ciąg wydarzeń, które miały miejsce w gospodarstwie Kietlińskich - sąsiadów. Wszystkie razem doprowadziły do tego, że on teraz musi się denerwować i że jest druga połowa czerwca, a on nie może pokosić około 15 arów łąki.
- Są straty, a przecież podatki muszę płacić - mówi. - A jak do 1 lipca nie skoszę tego kawałka, to będę miał kary z tytułu dopłat. A jak mam skosić, kiedy jest tak mokro?
Zdaniem Boguckiego, nie miałby tych kłopotów z nadmiarem wody na łące, gdyby nie to, że kilka lat temu Kietlińscy zmodernizowali oborę i wybudowali płytą gnojową. Obejście Kietlińskich graniczy z łąką Boguckich.
- Rzadko z sąsiadem rozmawiamy, ale kiedyś zwróciłem mu uwagę, żeby coś zrobił, bo moją łąkę woda zalewa - wspomina Bogucki. - Raz cyklopem przekopał rów, którym woda odpływa od rzeczki. Ale jesienią w tamtym roku, kiedy powiedziałem mu o tym, to odpowiedział, że jak mnie zalewa, to żebym sobie podniósł grunt. Na tym się skończyło, bo nie chcę się z nim kłócić.
Jan Kietliński denerwuje się słysząc, co nas do niego sprowadza.
- Jak go zalewa, to niech przekopie sobie rów przez swoją łąkę - mówi poirytowany. - Każdy przecież musi dbać o swoje interesy. Bogucki jednak uważa, że to my mamy odwadniać jego łąkę.
Kietliński nie rozumie, jak Bogucki może mieć pretensje o to, że wybudował oborę z płytą gnojową i garaże.
- A ten rów, o którym on mówi, jest na naszym gruncie - wyjaśnia. - Sami go kiedyś wykopaliśmy, żeby odwadniał nasze podwórko. Dlaczego to my musimy odwadniać jego łąkę? Niech sam o to zadba. Owszem, wójt mówił mi, żeby pogłębić ten rów, ale na razie jest za mokro.
- Ten rok jest wyjątkowo mokry, wielu rolników nie skosiło jeszcze łąk z powodu nadmiaru wody i trzeba robić wszystko, żeby minimalizować straty - mówi wójt Józef Bogucki z Bogut - Pianek. - Ten problem jest jednak źródłem konfliktów. Jako gmina w tej sprawie zrobimy wszystko, aby tych ludzi pogodzić.
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?