Większość kandydatów startowała w wyborach z nadzieją, że je wygra. Wymowa liczb jest jednak jednoznaczna. W wyniku wyborów w dniu 25 września 2005 roku do Sejmu weszli nieliczni. W naszym regionie tylko dwóch kandydatów zdobyło mandat. Trzeba jednak przyznać, że obydwaj zaszli wysoko. Poseł Arkadiusz Czartoryski z Ostrołęki (PiS) jest wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji, a poseł Jarosław Kalinowski z Jackowa (PSL) jest wicemarszałkiem Sejmu.
Przytłaczająca większość - czyli ponad dziesięć tysięcy kandydatów - obeszła się jednak smakiem. Każdy z nich wydał jednak jakieś pieniądze na kampanię wyborczą. W zależności od zasięgu i intensywności kampanii. Ci, którzy zdobyli mandat, teraz w pocie czoła odrabiają poniesione w kampanii koszty. Poselskie diety są sowite, wystarczy ich także na to.
Oni nie dołożą
Arkadiusz Czartoryski wyłożył na kampanię wyborczą 30 tys. zł, wszystkie pochodziły z własnej kieszeni. Zdobył 14.753 głosy, jeden kosztował go więc 2 zł 3 gr.
Jarosław Kalinowski na kampanię parlamentarną wydał 12.400 zł. Z Kalinowskim sytuacja jest o tyle skomplikowana, że startował także w wyborach prezydenckich i obie kampanie przenikały się. Oficjalne wydatki podzielone przez zdobyte głosy (15.859) dają 78 gr/głos. Niedużo.
Grzegorz Skwierczyński wszedł do Sejmu jako poseł Samoobrony. Na kampanię wydał ok. 60 tys. zł. Każdy z 6963 zdobytych głosów kosztował go więc niemało, bo 8 zł 62 gr. Może mieć jednak nadzieję, że odrobi to sobie jednak z poselskich diet.
Pozostali pretendenci do mandatów poselskich poniesione koszty muszą wpisać w straty.
Czytaj TO
Więcej w "Tygodniku Ostrołęckim".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?