Jak dwa markety zmieniły Kadzidło?

- Czy moi klienci odeszli? Może w pierwszych dwóch tygodniach po otwarciu Biedronki. Każdy poszedł tam z ciekawości. Już wrócili. Wolą po dawnemu kupować warzywa w budce, a nie chodzić po nie specjalnie do dużego sklepu - twierdzi właściciel jednej z dwóch budek warzywnych, jakie stoją przy ul. Kościuszki w Kadzidle, naprzeciwko nowej "Kurpianki".

Pracuje w swoim kiosku cztery lata i dobrze zna upodobania klientów. U niego można np. zostawić rower bez przypinania blokady, bo przez witrynę dobrze go widać. Obok jest sklep z materiałami rolniczymi, artykułami gospodarstwa domowego, dalej z ubraniami. Żaden nie wygląda na opuszczony.

Niemal jednoczesne pojawienie się dwóch dużych sklepów samoobsługowych, położonych blisko siebie w kilkutysięcznej wsi, spowodowało kilka zmian. Przede wszystkim centrum wsi przy zjeździe z drogi krajowej 53 stało się bardziej reprezentacyjne.

Obok sklepów są duże, wygodne parkingi, a na miejscu zburzonego budynku spółdzielni "Kurpianka" powstał kompleks małych sklepów o tej samej nazwie. Pod wspólnym szyldem "Kurpianki" w eleganckich boksach handluje się ubraniami oraz AGD.

Klienci do nowego-starego sklepu z AGD wracają. Może nie po baterie i inne drobiazgi, bo te sobie kupią przy okazji wizyty w markecie, ale suszarki i czajniki elektryczne nadal wolą kupować u kobiety, którą znają.

Poza budkami, w których handel prowadzi właściciel albo najwyżej dwie zatrudnione przez niego osoby, we wsi nadal działają mniejsze markety: Lewiatan i Zielony Market. Po zajrzeniu do sklepów w popołudnie powszedniego dnia można tam było naliczyć po ok. 10 klientów z wózkami. Czyli: norma.

Oficjalne stanowisko urzędu w sprawie zbudowania "Biedronki" i "POLOmarketu" wyraził wójt, Dariusz Łukaszewski.
- Inwestorami są mieszkańcy Kadzidła i dają pracę kadzidlanom - skwitował.