Jadwiga Nakielska: "Tak się nie da normalnie mieszkać!" Z podwórka wychodzą prosto na jezdnię

Z okna widzi Tiry

Dom Jadwigi Nakielskiej sąsiaduje z przystankiem autobusowym. Zdaniem kobiety i jej sąsiadów przystanek w tym miejscu nie jest potrzebny, gdyż korzystające z niego osoby to w większości kierowcy samochodów, parkujący na przedłużeniu zatoki oraz wieczorni goście, którzy urządzają sobie w tym miejscu spotkania.
- W ciągu dnia mało kto czeka tutaj na autobus. A ci, którzy przychodzą wieczorami, piją alkohol, zostawiają bałagan i zrywają rozkłady jazdy. Do tego jeszcze wiecznie parkujące samochody tuż pod moim oknem. W pobliżu są inne przystanki, ten jest niepotrzebny - uważa kobieta.
Ryszard Chrostowski, prezes MZK Ostrołęka podkreśla, że o likwidacji przystanku nie ma mowy.
- To, że w tym miejscu powstała zatoka autobusowa świadczy o tym, że było takie zapotrzebowanie. Nie jesteśmy w stanie wszystkich zadowolić. Sprawę zakłócania porządku oraz łamania przepisów przez kierowców należy zgłaszać policji i straży miejskiej. Służby te na pewno podejmą interwencję.

Fatalny stan drogi

Przystanek nie jest jedynym problemem pani Jadwigi. To, że "wylotówka" z Ostrołęki do Ostrowi Mazowieckiej jest w fatalnym stanie, wiadomo nie od dziś. Koleiny, dziury w nawierzchni, brak oświetlenia - przysporzyły problemów już niejednemu kierowcy. Narzekają też mieszkańcy okolicznych domów.
- Z podwórka wychodzę praktycznie prosto na jezdnię. Samochody jeżdżą bardzo szybko i naprawdę muszę uważać - tłumaczy sąsiadka pani Jadwigi. - Jak w niedzielę chcemy iść do kościoła, to idziemy poboczem, bo nie ma chodnika. Samochody trąbią na nas i spychają nas do rowu - dodaje zdenerwowana. - Najgorzej jest gdy pada. Na ulicy nie ma odpływu wody. Wszystko wpływa mi na podwórko i mam przed domem jedną wielką kałużę. Robili tu podłączenie do kanalizacji i gazu to mogli od razu studzienki założyć.

Więcej na ten temat przeczytasz już w najbliższym papierowym wydaniu TO