Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Im się udało. W Labalbalu można dobrze zjeść i potańczyć.

Agata Sawczenko [email protected] tel. 85 748 96 59
Im się udało. W Labalbalu można dobrze zjeść i potańczyć. Lubię bawić się słowami. Stąd taka nazwa: Labalbal – uśmiecha się Damian Kudzinowski.
Im się udało. W Labalbalu można dobrze zjeść i potańczyć. Lubię bawić się słowami. Stąd taka nazwa: Labalbal – uśmiecha się Damian Kudzinowski. Wojciech Wojtkielewicz
Dobra kuchnia i działania kulturalne. A do tego domowa atmosfera i zaproszenie gości do zagospodarowywania przestrzeni. Za to właśnie wielu białostoczan pokochało Labalbal.

Zanim profesjonalnie zająłem się gastronomią, moje doświadczenia w tym względzie polegały przede wszystkim na odwiedzaniu tego typu przybytków – żartuje Damian Kudzinowski, właściciel klubu Labalbal. I już poważnie opowiada: – Wcześniej pracowałem w klubach i pubach. Dzięki temu miałem takie spectrum, jak może wyglądać gastronomia i jakie nieraz są cienie i blaski prowadzenia tego typu firmy.

Dlatego zdecydował się spróbować swoich sił w tym biznesie.
– Wyobrażaliśmy sobie ze znajomymi, że fajnie jest prowadzić takie miejsce, które łączy gastronomię i kulturę. Bo takie działania kulturalne w takim antruażu gastronomicznym – zawsze są smaczniejsze, lepiej strawne – opowiada. – Kilka lat temu postanowiliśmy to zrealizować. I tak powstał Kopiluwak.

Przygoda pana Damiana z Kopiluwakiem trwała półtora roku. – A potem ludzie mnie wciąż zaczepiali i mówili, że tego typu lokalu brakuje w Białymstoku. No i trochę uwierzyłem w to, że taki lokal ma szansę powodzenia – uśmiecha się.
Zabrał się więc za szukanie lokalu i planowanie, jak ma funkcjonować jego nowa firma. Bo nie chciał powielać dokładnie tego samego schematu, na którym działał Kopiluwak.
– Szukałem więc i w wyobraźni, i w świecie, co może być fajne i niestandardowe – mówi. – No a z drugiej strony, nauczony doświadczeniem, myślałem, jak uniknąć zbyt wysokich kosztów uruchomienia. Kiedy więc nadarzyła się okazja, żeby zaadaptować już przeznaczony na gastronomię lokal, uznałem, że to może mieć ręce i nogi. I rzeczywiście dzięki temu uniknąłem dużych inwestycji. Ale nie znaczy to, że wszedłem na gotowe.

Pan Damian przebudował przede wszystkim schody, by mogła powstać toaleta dla gości. I przeorganizował niefunkcjonalną kuchnię. Unowocześnił wentylację, wymienił też elektrykę i hydraulikę.
– Bo moją ideą było prowadzenie lokalu, gdzie z jednej strony toczy się życie kulturalne, a z drugiej – serwuje dobrą kuchnię.
Chciał, by można było u niego spędzić czas przy dobrej kawie i ciastku. Ale nie tylko. Razem z żoną, która pomaga mu w prowadzeniu Labalbalu, doszli do wniosku, że spróbują wprowadzić formułę dynamicznie zmieniającego się menu. Codziennie więc swoim gościom proponują dwa zestawy obiadowe. – Jeden oczywiście dla wegetarian – uśmiecha się Damian Kudzinowski.

W Labalbalu są też śniadania. Od tego tygodnia – można je zjeść nawet o 7.30.
– W ciągu dnia Labalbal to takie bistro – mówi pan Damian.
A popołudniami i wieczorami dużo tu się dzieje kulturalnie.
– Współpracujemy ze stowarzyszeniami, organizacjami kultury, teatrami. Zresztą jesteśmy otwarci na wszystkie propozycje – mówi pan Damian.
Ludzie to doceniają i gdy szukają miejsca, gdzie mogą pośpiewać i pograć na gitarze – wybierają Labalbal.
– Bliski jest mi charakter lokalu na pograniczu estetyki domowej i gastronomicznej. Ludzie mówią, że czują się jak w domu. To pewnie dlatego, że wiele rzeczy wygląda na niedopracowane, często się wszystko zmienia. A gdy ktoś przyjdzie z pomysłem, to staje się częścią tego lokalu. Staramy się robić wszystko, by ludzie czuli się u nas dobrze. I żeby ta atmosfera była taka nieformalna, ale ciepła.

Teraz pan Damian rozgląda się za większym lokalem.
– Tu jesteśmy nieco ograniczeni ze swoimi działaniami – tłumaczy. I zapewnia, że chce prowadzić dwa lokale. – Z Labalbalu nie chcę rezygnować – uśmiecha się.

Rady dla początkujących:
Szukaj rzeczy, które nie będą cię nudzić.
Zakładając firmę, uzbrój się w odwagę, optymizm, trochę przekory i przebojowości. Bo ludzie lubią uczestniczyć w czymś ciekawym, nowym świeżym, czymś, co jest trochę na przekór.
Szukaj jak najwięcej inspiracji, ale nie powielaj pomysłów.
Nie bój się urzędników. To przecież ludzie. Jak poprosisz – pomogą.

Komu się udało?
Im się udało – to cykl, w którym prezentujemy ciekawych ludzi, którzy zdecydowali się na własną działalność i osiągnęli sukces. Kontakt: tel. 85 748 96 59, e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Im się udało. W Labalbalu można dobrze zjeść i potańczyć. - Kurier Poranny

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki