Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Im się udało. Firma cateringowa Calamari - to sukces całej rodziny.

Agata Sawczenko [email protected] tel. 85 748 96 59
Im się udało. Firma cateringowa Calamari - to sukces całej rodziny.Nie można zrażać się niepowodzeniami. Ale z drugiej strony nie warto też prowadzić firmy, jeśli nie przynosi ona zysków – mówi Łukasz Zimnoch, współwłaściciel Calamari.
Im się udało. Firma cateringowa Calamari - to sukces całej rodziny.Nie można zrażać się niepowodzeniami. Ale z drugiej strony nie warto też prowadzić firmy, jeśli nie przynosi ona zysków – mówi Łukasz Zimnoch, współwłaściciel Calamari. Wojciech Wojtkielewicz
Łukasz Zimnoch wraz ze swoją żoną Anną Dziewiątkowską i mamą Heleną Zimnoch prowadzą firmę cateringową Calamari.

Łukasz Zimnoch i jego żona Anna Dziewiątkowska na studia wyjechali do Warszawy. To tam znaleźli swoje pierwsze prace – w korporacjach.
– Ale w pewnym momencie stwierdziliśmy, że trzeba wrócić do Białegostoku i spróbować czegoś swojego – mówi pan Łukasz.
Otworzyli jeden z pierwszych w Białymstoku punktów z kawą na wynos. Na początku wydawało się, że to strzał w dziesiątkę. Potem, gdy powstały galerie handlowe, nie poradzili sobie z konkurencją. Zamknęli kawiarnię.
– Ale nie poddaliśmy się – zapewnia pan Łukasz. – Zaczęliśmy szukać nowych pomysłów.
Ale jak mówi – okazja przyszła do nich sama. Bo Łukasz Zimnoch to zapalony żeglarz.
– Mama mnie zaraziła tę pasją, bym nie rozrabiał na podwórku – śmieje się.
I właśnie w miejscu, gdzie spotykają się żeglarze – tawernie Ryczące Czterdziestki – pan Łukasz znalazł pomysł na dalszą przygodę z biznesem.
– Po prostu okazało się, że pub jest na sprzedaż. Postanowiliśmy wykorzystać tę okazję – opowiada.

Nie zmienili wystroju – odpowiadało im to, co stworzyli poprzedni właściciele.
– Zmieniliśmy za to nazwę: z Ryczących Czterdziestek na Tawernę Portową. I to był nasz błąd. Bo do dziś każdy wie, gdzie są Ryczące Czterdziestki. A z Tawerną Portową jest już gorzej – uśmiecha się pan Łukasz.

Przypadek też  sprawił, że zajęli się żywieniem zbiorowym i produkcją garmażerki.
– Klienci coraz częściej chcieli urządzać u nas chrzciny, komunie. Nie mieliśmy w tym doświadczenia, ale okazało się, że wystarczą dobre chęci i dużo serca – mówi pan Łukasz.
Gdy okazało się, że radzą sobie z organizacją tak dużych imprez, postanowili zająć się dostarczaniem jedzenia na telefon i produkcją garmażerki.
Teraz zatrudniają 12 osób, dostarczają posiłki na budowy, do szkół, zakładów pracy, fabryk. Poza tym zajmują się produkcją garmażeryjną, robią babki, kartacze, naleśniki, krokiety i to dostarczają do sklepów zewnętrznych.

Podzielili się pracą. Pani Helena Zimnoch odpowiada za kuchnię i produkcję. Pani Anna zajmuje się logistyką, zamówieniami oraz marketingiem. A pan Łukasz – sprzedażą i finansami. Zapewniają, że to się sprawdza. Mają mnóstwo planów:
– Chcemy zbudować swój zakład produkcyjny, bo na razie wynajmujemy pomieszczenia. Stawiamy też na rozwój żywienia zbiorowego. No i garmażerkę – ale taką naprawdę bez konserwantów, z prawdziwych ziemniaków, z prawdziwych jajek, z prawdziwych przypraw. Bo my jesteśmy bardziej manufakturą niż zakładem produkcyjnym,  w związku z tym możemy sobie pozwolić, by tej jakości pilnować – mówi pan Łukasz.

I na koniec zdradza jeszcze swoje sposoby na to, by dobrze prowadzić biznes.
– Działam w stowarzyszeniach okołobiznesowych – mówi. I wymienia: – Uczęszczam na spotkani Toast Masters Leaders. To jest szkoła mówców publicznych. No i BNI Polska, czyli biznesowej grupy rekomendacyjnej.
Pan Łukasz przyznaje, że większość jego klientów pochodzi z tej grupy.
– Jest to bardzo dobry sposób na rozwój biznesu, ponieważ ja nie mam zbyt dużo czasu, by być aktywnym handlowcem. A tam jest grupa osób, która mnie wspiera i mi pomaga, nie tylko pod względem handlowym, ale również pomysłami, czasami wiedzą o tym, co się dzieje na rynku. To jest takie szerokie wsparcie.
Merytoryczne wsparcie ma również ze Stowarzyszenia Firm Rodzinnych. 

Rady dla początkujących:
- Nie jest ważne, co ty lubisz. Musisz wiedzieć, co lubią klienci. Dlatego wsłuchuj się w rynek.
- Słuchaj, co mają do powiedzenia starsi i bardziej doświadczeni.
- Bardzo mocno pilnuj zer. Pamiętaj, że firma nie jest twoim ukochanym dzieckiem. Dlatego tu nie można mieć sentymentów. Rynek jest twardy i brutalny. Jeśli nie ma zysków – czas pomyśleć o zmianie branży. -
Szanuj klientów i współpracowników – bo oni są podstawą firmy. Zawsze dbaj o dobrą komunikację.

Komu się udało   w biznesie?
Im się udało – to cykl, w którym prezentujemy ciekawych ludzi, którzy zdecydowali się na własną działalność i osiągnęli sukces. Kontakt: tel. 85 748 96 59, e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Im się udało. Firma cateringowa Calamari - to sukces całej rodziny. - Kurier Poranny

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki