Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile będzie nas kosztować ochrona klimatu? Reforma jest konieczna, ale jej koszta będą ogromne i rodzą wiele poważnych wątpliwości

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Marzena Bugała/Polska Press
Objęcie transportu i budownictwa systemem handlu emisjami uszczupli budżety wielu polskich rodzin. W najgorszej sytuacji znajdą się lokatorzy mieszkań o charakterze socjalnym. W 2030 r. ceny węgla mogą wzrosnąć o 130 proc., a paliwa o około 25 proc. - wynika z symulacji cenowych, które zleciła Fundacja Przyjazny Kraj.

Komisja Europejska w ubiegłym roku przedstawiła program Fit for 55. Składa się on z aktów prawnych, które mają spowodować redukcję emisji gazów cieplarnianych w 2030 r. z 40 do 55 proc. względem poziomu emisji z 1990 r. Jednym z narzędzi służących do osiągnięcia tego celu jest Europejski System Handlu Emisjami. Mówiąc najprościej, zmusza on podmioty, które zanieczyszczają atmosferę, do kupna pozwoleń na emisję tych zanieczyszczeń. Zmianą, jaką przyniesie Fit for 55, jest rozszerzenie systemu handlu emisjami na nowe sektory - transport i budownictwo. Dzięki temu, objętych opłatami będzie ok. 80 proc. wszystkich emisji w UE, czyli dwa razy więcej niż teraz. Wprowadzenie opłat oznacza jednak wzrost cen paliw i surowców opałowych. Aby uniknąć wstrząsu wywołanego wzrostem cen, rozszerzenie systemu będzie odbywało się stopniowo. Mimo to, gospodarstwa domowe i tak odczują zmiany w swoich portfelach. Firma doradcza Alternator na zlecenie Fundacji Przyjazny Kraj przygotowała raport „Jak Europejski Zielony Ład wpłynie na budżety gospodarstw domowych? Budynki i transport drogowy”. Autorzy opracowania wskazują wręcz, że reforma zuboży te rodziny, które już teraz dużo płacą za paliwa i nośniki energii.

Szokujące podwyżki

Analitycy przyjęli scenariusz, zgodnie z którym ceny paliw i nośników energii z 2018 r. zostają powiększone o koszt uprawnień do emisji CO2. Założyli, że ich cena wyniesie 100 euro za tonę. Z wyliczeń wyszło im, że cena brutto paliw samochodowych w 2030 r. wzrośnie średnio o około 23 proc. Natomiast cena węgla o ponad 130 proc. „Symulacja pokazuje, że w przypadku wykorzystania węgla kamiennego, czy to bezpośrednio w urządzeniach domowych, czy ciepłowni miejskiej, koszty wzrosną bardzo silnie i nie będą kompensowane wzrostem realnego dochodu do dyspozycji” - czytamy w raporcie.

Za ciepło sieciowe, z którego korzystają mieszkańcy miast, trzeba będzie płacić o około 100 proc. więcej. Z kolei ceny gazu ziemnego i energii elektrycznej nie powinny wzrosnąć więcej niż o 50 proc. Analitycy wskazują też, że nie wzrośnie cena drewna opałowego. Biomasa na razie nie jest obciążona uprawnieniami do emisji CO2. Może więc być preferowanym źródłem ciepła - oczywiście pod warunkiem, że nie zmienią się regulacje. Trzeba też pamiętać, że jeśli gospodarstwa domowe będą masowo przechodziły na ogrzewanie domu np. pelletem, to jego cena i tak wzrośnie. Istotna będzie też fotowoltaika. Osoby, które będą korzystać z własnych paneli fotowoltaicznych i będą rozliczały się w systemie opustów, mogą uchronić się przed wzrostem cen energii elektrycznej.

Biorąc pod uwagę dochód do dyspozycji w 2030 r., w przypadku ciepła sieciowego, obciążenie budżetów mieszkańców miast wzrośnie o 2,6 proc. W odniesieniu do gazu ziemnego i energii elektrycznej, obciążenie powinno być na podobnym poziomie, co obecnie (zakładając, że dochód do dyspozycji wzrośnie o ok. 50 proc.). W przypadku węgla, obciążenie budżetów na wsiach zwiększy się o ponad 4 proc. - podają autorzy raportu. W najgorszej sytuacji będą te rodziny, które mieszkają w wynajmowanych mieszkaniach socjalnych, komunalnych, zakładowych czy popegeerowskich.

- Te gospodarstwa z dużym prawdopodobieństwem są relatywnie ubogie, nie mają wpływu na charakterystykę energetyczną budynku, w którym mieszkają. Nie mają też możliwości wynajęcia sobie innego, nowocześniejszego mieszkania, bo ich na to nie stać. Wiele gospodarstw domowych może dotkliwie odczuć wzrost kosztów utrzymania, wśród nich mogą być m.in. rodziny wielodzietne, z osobami niepełnosprawnymi, bezrobotni, osoby wykluczone społeczne. Bez programów osłonowych, część z nich stanie się trwale niewypłacalna - oceniają analitycy w raporcie.

Reforma jest konieczna, ale jej koszty stawiają pod znakiem zapytania jej wykonalność. Próba jej wprowadzenia, jak przewidują specjaliści, może nawet wywołać protesty społeczne. Dlatego Komisja Europejska tworzy Społeczny Fundusz Klimatyczny. Będzie on wdrażany przez państwa członkowskie i ma powstać do połowy 2024 r. Pierwsze wypłaty ma realizować już w 2025 roku. Zgodnie z założeniami, w latach 2025-32 budżet funduszu wyniesie 144 mld euro. Część tych pieniędzy będzie pochodzić z wpływów z nowego systemu handlu emisjami (wszystkie uprawnienia do emisji CO2 mają być sprzedawane na aukcjach, z tego tytułu państwa członkowskie, i Komisja Europejska uzyskają dodatkowe przychody).

Społeczny Fundusz Klimatyczny ma oferować wsparcie na pokrycie bieżących wydatków na nośniki energii. Jego celem będzie również finansowanie poprawy efektywności energetycznej budynków. Środki popłyną przede wszystkim do gospodarstw domowych, mikroprzedsiębiorców, użytkowników transportu publicznego. Autorzy raportu dodają też, że działania osłonowe nie powinny być konieczne w przypadku paliw. Liczą na to, że wzrost dochodów jednak zrekompensuje podwyżki na stacjach paliw.

Fala aut z Zachodu

Jak reforma przełoży się na ochronę klimatu? Reforma tak bardzo podniesie ceny węgla, że zostanie on zastąpiony innymi źródłami ogrzewania. Jeśli gospodarstwa domowe przestawią się na gaz lub energię elektryczną, to rzeczywiście spadnie emisja zanieczyszczeń. W przypadku gdy rodziny będą ogrzewać domy biomasą, to w dalszym ciągu będą uwalniane do atmosfery zanieczyszczenia. A co z elektryfikacją transportu? Nowy system spowoduje wymianę aut spalinowych na elektryczne początkowo głównie w bogatszych krajach UE. Pojazdy spalinowe z tych krajów będą trafiać m.in. na rynek polski. Należy się spodziewać, że ich cena będzie bardziej atrakcyjna w stosunku do nowych, drogich samochodów elektrycznych. Może się więc okazać, że reforma w pierwszym etapie nie spowoduje rewolucyjnej zmiany na polskich drogach. Ten proces będzie wymagał czasu i przede wszystkim dodatkowych instrumentów prawnych i finansowych.

Mogą to być dopłaty do zakupu aut elektrycznych, ograniczenia dotyczące rejestracji starych samochodów, zachęty do tworzenia stref miejskich dla pojazdów niskoemisyjnych. Samorządy powinny też już teraz myśleć nad rozszerzeniem transportu publicznego. Przychody do budżetu państwa z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji CO2 powinny stać się podstawą do opracowania krajowego planu społeczno-klimatycznego. Pozwoli on efektywnie rozdysponować środki z centralnego Społecznego Funduszu Klimatycznego i stworzyć różnorakie mechanizmy wsparcia.

Czy wojna zburzy zielony ład?

Dokonując wyliczeń cen energii, trzeba odnieść się do obecnej sytuacji, a ona jest skomplikowana i dynamiczna. Po recesji związanej z pandemią, światowa gospodarka mocno odbiła, nastąpił wzrost popytu m.in. na gaz ziemny. Ogromne perturbacje spowodowała wojna na Ukrainie, wywołała ona szok cenowy na rynku energii i surowców. Eksperci oceniają, że mogą pojawić się próby zmiany czy przedefiniowania polityki energetycznej. Główne założenia jednak się nie zmienią.

- Założenia Europejskiego Zielonego Ładu powinny pozostać co do zasady aktualne, gdyż jest to długoterminowy proces, mający silne poparcie polityczne UE. Kierunek neutralności klimatycznej do 2050 r. sprzyja rozwojowi odnawialnych źródeł energii, w tym budowy farm wiatrowych na Bałtyku, a także atomu. Są to źródła zeroemisyjne, które będą wzmacniać niezależność energetyczną państwa - twierdzi Tomasz Prusek, prezes Fundacji Przyjazny Kraj.

Znaczenie węgla w energetyce przejściowo rośnie. Tomasz Prusek uważa jednak, że trend długoterminowy odchodzenia od paliw kopalnych zostanie zachowany.

- Europejski System Handlu Emisjami może ewoluować w szczegółach, ale nadal będzie funkcjonować, bo jest filarem polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Dlatego tak ważne jest przygotowanie polskich gospodarstw domowych i przedsiębiorstw do Europejskiego Zielonego Ładu - dodaje Tomasz Prusek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ile będzie nas kosztować ochrona klimatu? Reforma jest konieczna, ale jej koszta będą ogromne i rodzą wiele poważnych wątpliwości - Dziennik Bałtycki

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki