Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IKEA - kusi i straszy

M. Wiśnicki
Właściciel IKEI Ingvard Kampard otwiera symbolicznie tartak w Wielbarku. Zamiast przeciąć wstęgę, przepiłował deskę
Właściciel IKEI Ingvard Kampard otwiera symbolicznie tartak w Wielbarku. Zamiast przeciąć wstęgę, przepiłował deskę M. Wiśnicki
Tuż pod bokiem mieszkańcom gminy Chorzele wyrósł niedawno nowy, wielki pracodawca. W sąsiedniej gminie Wielbark oficjalnie otwarto fabrykę przerobu drewna, wybudowaną przez szwedzki koncern IKEA. Niedługo ma tam powstać też fabryka mebli i płyt. Wielu ludzi to ucieszyło. Ale są też przestraszeni.

Dla wielu osób z tego regionu to zbawienie - nowe miejsca pracy i perspektywa rozwoju w najbliższym czasie muszą cieszyć. Skorzystać z dobrodziejstwa IKEI mogą nie tylko mieszkańcy Wielbarka i okolic. Już od kilku miesięcy do biura firmy płyną podania o pracę z sąsiednich miejscowości, również z Chorzel. W tartaku pracę znaleźć ma 80 osób. Jednak firma pragnie zostać tu na dłużej. Według planów w bliskiej przyszłości ma tutaj powstać również fabryka mebli i płyt. Co to oznacza? - ano tyle, że Wielbark ma szansę stać się "drugimi Łysymi", gdzie dominuje koncern spożywczy JBB. Bo duża fabryka mebli, to wielkie zapotrzebowanie na siłę roboczą. Skorzystają na pewno także mieszkańcy Chorzel i okolic, a także mieszkańcy północnej części powiatu ostrołęckiego.

Szansa na pracę

- Już jesienią zaniosłem podanie do IKEI, mówi młody chorzelanin, informatyk z wykształcenia. - Odpowiedzieli, że na razie dla mnie nic nie mają, ale jeśli ruszy fabryka mebli, to na pewno się do mnie odezwą.
Takich głosów pojawia się więcej. Jest zatem szansa na znaczne zmniejszenie bezrobocia w regionie mazursko-kurpiowskim. 16 marca, tartak w Wielbarku oficjalnie otwierał sam właściciel IKEI, Ingvard Kampard. Tuż za miedzą pojawił się jeden z najbogatszych ludzi na świecie. W 2004 roku jego majątek oszacowano na 52 miliardy dolarów. Został wówczas uznany za najbogatszego człowieka na ziemi. Założyciel koncernu produkującego meble przez chwilę był uznawany nawet za bogatszego od słynnego Billa Gatesa (choć wpłynął na to bardziej kurs dolara do euro niż zebrany majątek). Wizyta takiej osobistości była naprawdę wielkim wydarzenie, o którym rozpisały się wszystkie media.
Taka firma, to kura znosząca złote jajka - cieszą się władze Wielbarka. To szansa na większy wpływy do kasy miasta, zmniejszanie bezrobocia i szansa na otwarcie się na wielki świat. IKEA wybrała lokalizację w Wielbarku pod koniec 2004 roku. Tartak, zajmujący dziś powierzchnię 14 hektarów, wystartował pod koniec ubiegłego roku. Obecny na otwarciu w Wielbarku Henrik Andersson, szef Swedwood na Litwę i Polskę (pod taką nazwą działa w Europie firma Kamparda) przyrównywał tę inwestycję do… budowy polskich dróg. Mówił o krętych ścieżkach i wielu zakrętach, które jednak udało się pokonać. Teraz czas na produkcję. Na bliskiej obecności IKEI gmina Chorzele może zyskać jeszcze pod jednym względem. Podczas piątkowego otwarcia przedstawiciele szwedzkiego koncernu zadeklarowali, że mogą wesprzeć lokalne władze w przywróceniu działania linii kolejowej biegnącej ze Szczytna. Może udałoby się przedłużyć ją aż do Chorzel lub Ostrołęki?

Łyżka dziegciu

W tej beczce miodu musi się jednak znaleźć łyżka dziegciu. Największy niepokój odczuwają właściciele lokalnych tartaków - zarówno po stronie mazurskiej, jak i mazowieckiej. Rocznie tartak w Wielbarku ma przetwarzać 250 tysięcy metrów sześciennych drewna. To szokująca liczba dla małych firm, przerabiających 20 razy mniej surowca. Już od dawna podnosiły się głosy, że IKEA wytrzebi mazurskie i kurpiowskie lasy, a gdy drewna zabraknie - zwinie się i przeniesie się gdzie indziej.
Na otwarciu 16 marca przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych z Olsztyna zapewniali, że nic takiego mieć miejsca nie będzie. Ale znane są przypadki, gdy teoria minęła się z praktyką. Problemem może być także wzrost cen surowca, którego dostarczycielem jest w tym względzie monopolista, czyli Lasy Państwowe.
Czy IKEA będzie zbawieniem czy przekleństwem? Zapewne ani jednym, ani drugim. Nie będzie zbawieniem, bo to firma nastawiona na zysk, a nie instytucja charytatywna. Ale nie powinna być też przekleństwem, bo w końcu da miejsca pracy, zapewni też dochód gminie i mieszkańcom całej okolicy. Jeśli potwierdzą się słowa władz Lasów Państwowych, nie powinno też zabraknąć dla nikogo surowca. Szwedzi zdecydowali się na lokalizację zakładu w Wielbarku, bo Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych w Olsztynie i Białymstoku zobowiązały się dostarczać zakładowi przez dziesięć lat 250 tys. metrów sześc. drewna rocznie - 100 tys. metrów sześc. będzie pochodziło z Warmii i Mazur, reszta z Podlasia.

Drzewom nic nie grozi?

Leśnicy zapewniają, że po uruchomieniu nowego tartaku warmińsko-mazurskim lasom nic nie grozi. Rocznie na terenie olsztyńskiej Dyrekcji Lasów Państwowych pozyskuje się około 2,3 mln metrów sześc. drewna, w tym roku będzie go więcej - około 2,8 mln metrów sześc.
- Duża część tej nadwyżki to drzewa powalone ostatnio przez wiatr i śnieg. Cześć z nich kupi właśnie Swedwood w Wielbarku. Dodajmy, że tartak to tylko pierwszy etap przedsięwzięcia Szwedów. Do 2009 roku mają zainwestować w Wielbarku około 400 milionów złotych. Ma powstać jeszcze fabryka płyt i fabryka mebli. Docelowo ma w nich znaleźć pracę około 800 osób. Lokalne władze szacują, że dzięki inwestycjom Szwedów powstanie dodatkowo 1000 miejsc pracy w okolicy: w przemyśle, transporcie i usługach. Dla dotkniętego ogromnym bezrobociem regionu, to duża szansa na rozwój.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki