Pojedynki Widzewa z Legią to piłkarskie klasyki lat 90-tych. Te spotkania jeszcze kilkanaście lat temu decydowało o mistrzostwie Polski, a jak jest dziś? Legia nadal walczy o pierwsze miejsce w Ekstraklasie, a jej rezerwy bez wielkiej presji ogrywają młodych zawodników w III lidze. Łodzianie czwarty poziom rozgrywek bardzo chcieliby opuścić po tym sezonie, ale żeby to osiągnąć, trzeba wygrywać mecze takie jak ten.
Przed pierwszym gwizdkiem legionistów i widzewiaków dzielił w tabeli tylko jeden punkt. Łodzianie wygrywając mogli więc „wskoczyć” na trzecie miejsce w ligowej stawce. W składzie Widzewa, w porównaniu z ostatnim meczem, nastąpiła jedna wymuszona zmiana. Za kontuzjowanego Marcina Nowaka na pozycji stopera wystąpił Przemysław Rodak, a na środku pola pojawił się Kamil Tlaga. Jedenastka Legii przed tym spotkaniem nie została wzmocniona żadnymi piłkarzami z ekstraklasowej drużyny.
Choć to tylko III liga, to kibice z Łodzi w Wielką Sobotę oczekiwali jednego – trzech punktów po dobrym meczu w wykonaniu widzewiaków. I każdy, kto spotkanie widział, bez wątpienia zgodzi się, że ich świąteczne życzenie zostało spełnione.
Pierwsze kilkanaście minut to ostra piłkarska walka z obu stron, ale składnych bramkowych akcji było jak na lekarstwo. Co prawda w pole karne rywala zapędzali się i Widzew i Legia, ale zawsze w ostatecznej fazie brakowało dokładności i wykończenia.
W 14. minucie gry w znakomitej sytuacji znalazł się Daniel Mąka. Zawodnik dostał dobre podanie od Mateusza Michalskiego, szybko wyprzedził legionistów i aby zdobyć bramkę musiał tylko pokonać Dominika Kąkolewskiego. Tym razem lepszy okazał się jednak warszawiak.
Przez pierwsze pół godziny akcja toczyła się głównie w środku pola. W 32. minucie Kamil Tlaga odebrał piłkę rywalowi i sam próbował zakończyć akcję, ale piłka przeszła obok bramki. Z odsieczą musiał przybyć Daniel Mąka, który chwilę później wykonywał rzut wolny sprzed linii pola karnego. Strzelił bezpośrednio, a Kąkolewski w bramce nawet się nie poruszył. Łodzianie prowadzili z Legią na swoim stadionie 1:0!
Od tego momentu Widzew był w zdecydowanej ofensywie. W 38. minucie powinno być 2:0, bo dobrą piłkę od Barłomieja Gromka dostał Sebastian Zieleniecki. Obrońca strzelał jednak z trudnej pozycji, uderzył niedokładnie i tym razem lepszy okazał się warszawski golkiper. W jednej z ostatnich akcji I połowy Marcin Kozłowski strzelał jeszcze w boczną siatkę, a chwilę po tym zagotowało się między piłkarzami obu drużyn. Adrian Małachowski brutalnie popchnął przy narożniku Daniela Mąkę i trudno było kibicom zrozumieć, dlaczego sędzia nie pokazał w tej sytuacji czerwonej kartki legioniście. Wynik do przerwy to 1:0!
Na drugą połowę obie drużyny wyszły bez żadnych zmian. Zaczęła się od ataku Legii i niecelnego strzału Sandro Kulenovica. Goście szukali swoich szans, ale widzewiacy byli skuteczni w defensywie. Nie znaczy to jednak, że sami nie atakowali, bo już w 54. minucie, po rogu wykonywanym przez Dawida Kamińskiego, pod bramką Legii zrobiło się ogromne zamieszanie i Kąkolewski miał spore problemy z wyłapaniem piłki.
Łodzianie wciąż stwarzali sobie sytuacje do podwyższenia wyniku. Tak było w 73. minucie gry, kiedy do rozpędzonego Michalskiego podawał Piotr Okuniewicz, ale widzewiak nie zdołał oddać strzału z trudnej pozycji. Chwilę później głównym bohaterem znów był Michalski, który minął czterech rywali, bramkarza i... został sfaulowany przez jednego z legionistów. Sędzia nie miał wątpliwości i pokazał na jedenasty metr boiska, a formalności dopełnił właśnie Michalski. Na 15 minut przed końcem widzewiacy prowadzili z Legią 2:0!
Do tej pory w każdym meczu wiosny łodzianie zdobywali po dwa gole, ale tym razem tradycja miała zostać zmieniona. W 87. minucie gry piłkę w środku pola doskonale przejął Kamiński i podał ją do wbiegającego na połowę rywala Okuniewicza. Snajper Widzewa nie zawahał się pod bramką i płaskim strzałem pokonał Kąkolewskiego. Przy Piłsudskiego 17 tys. kibiców tańczyło z radości!
Mecz zakończył się rezultatem 3:0, a widzewiacy wygrali po bramkach: Daniela Mąki, Mateusza Michalskiego i Piotra Okuniewicza. To był zdecydowanie najlepszy mecz Widzewa w tej rundzie, a co najlepsze łodzianie odrobili straty do liderującego Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. W tej chwili drużyna z alei Piłsudskiego traci do lidera 7 punktów.
RTS Widzew Łódź – Legia II Warszawa 3:0 (1:0)
1:0 Daniel Mąka (34.)
2:0 Mateusz Michalski (76.)
3:0 Piotr Okuniewicz (86.)
Widzew: Wolański – Kozłowski, Rodak, Zieleniecki, Gromek – Michalski, Tlaga (74. Olczak), Kazimierowicz, Radwański – Mąka (69. Okuniewicz) – Kamiński (89. Budka)
Legia: Kąkolewski – Skowron, Makowski (23. Czarnowski), Żyro, Hołownia – Urbański, Małachowski – Leleno (84. Sulejmani), Matic (56. Szymański), Nawotka – Kulenovic (68. Więdłocha)
Żółte kartki: Gromek, Kamiński – Makowski, Małachowski
Sędzia: Grzegorz Kujawa
Widzów: 16 800
PRZECZYTAJ TEŻ RELACJĘ LIVE Z MECZU WIDZEW ŁÓDŹ - LEGIA II WARSZAWA III liga: RTS Widzew Łódź - Legia II Warszawa
#TOPSportowy24- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?