Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hoss przerywa milczenie. "To był układ z prokuraturą. Przyznałem się, bo obiecali, że wyjdę na wolność"

Joanna Labuda
Joanna Labuda
Arkadiusz Ł. ps. Hoss oskarżony o milionowe oszustwa „na wnuczka” przerwał milczenie. Mężczyzna powiedział przed sądem, że wcześniej przyznał się do winy, bo taki był układ z prokuraturą. Wyjaśnienie złożył też jego brat.

- Mówili, że jest układ. Miałem się przyznać i dostać cztery lata. Nie wiedziałem, do czego się przyznaję. Prosiłem adwokatów, żeby mi to wyjaśnili. Wtedy powiedziałem, że ja to zrobiłem. Musiałem, żeby wyjść na wolność – powiedział w sądzie Arkadiusz Ł. i odwołał swoje wcześniejsze wyjaśnienia.

Oskarżony przyznał, że po zatrzymaniu jego obrońcy rzekomo dogadali się z jednym z warszawskich prokuratorów.

- Jak wychodziliśmy z aresztu, powiedział, że jest jeszcze coś. Chodziło o samochody. Miałem potwierdzić, że są moje. Tłumaczyłem, że należą do Bolesława Ł., a ja je wynajmuje. W końcu się przyznałem - wyjaśniał.

Przypomnijmy, że Arkadiusz Ł. ps. Hoss. jest oskarżony o milionowe oszustwa metodą "na wnuczka". Według śledczych to on wymyślił i rozwinął proceder. Jego ofiarami padli seniorzy z Niemiec, Szwajcarii i Luksemburga, do których dzwonił z Polski - Poznania i Warszawy. Podczas zatrzymania policji zabezpieczyła biżuterię wartą ćwierć miliona, około 100 tys. zł w gotówce, dwa luksusowe ferrari, mercedesa oraz volkswagena.

Obok „Hossa” na ławie oskarżonych siedzi jego brat – Adam P. Ten również złożył wyjaśnienia, notabene bardzo podobne do głównego oskarżonego:

– Mój adwokat powiedział, że mam tylko jedną szansę, żeby wyjść i muszę się przyznać. Mecenas zrobił „deal” z prokuratorem. Czytaliśmy akta i razem to wszystko wymyślaliśmy. Przyznałem się. Nawet, jakby prokurator kazał powiedzieć, że zabiłem moją matkę, to bym to zrobił, żeby wyjść na wolność – wyjaśniał Adam P.

Obrona oskarżonych nadal kwestionuje wiarygodność dowodów zebranych podczas postępowania. Chodzi głównie o podsłuchy i ich tłumaczenia. Mec. Paweł Sołtysiak domaga się powołania biegłego. Jego wcześniejszy wniosek w tej sprawie został odrzucony.

- Nie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy podsłuchy prowadzone w Niemczech były legalne. Do tego potrzebujemy biegłego. Sąd oddalił taki wniosek i to blokuje poznanie prawdy. Podobnie jest w sprawie tłumaczeń zapisów rozmów, które są dowodami. Sędzia uznała za wystarczające tłumaczenia wykonane przez policjantów - powiedział mec. Sołtysiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Hoss przerywa milczenie. "To był układ z prokuraturą. Przyznałem się, bo obiecali, że wyjdę na wolność" - Głos Wielkopolski

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki