Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Horror! Obciął siostrze głowę piłą spalinową!

Stefan Cieśla, Gazeta Lubuska
Fot. sxc.hu
- Proszę wysokiego sądu, my już nie mamy dzieci. Córka nie żyje, syn dla nas nie istnieje. Uważam, że śmierć musi być za śmierć. A jak nie to dożywocie - powiedział starszy mężczyzna trzymając się kurczowo barierki dla świadków.

Nie spojrzał na ławę oskarżonych, na której w towarzystwie policjantów siedział jego syn. Emil przez całą rozprawę nie podniósł ani razu opuszczonej między kolana głowy. Gdy sąd poprosił go ostatnie słowo przed ogłoszeniem wyroku, wychrypiał tylko: - Przepraszam rodziców, proszę o najniższy wymiar kary.

Mówił, że ją nienawidzi

Mieszkał z rodzicami i starszą o trzy lata siostrą w podgorzowskiej wiosce. Rodzice gospodarzyli na ziemi, hodowali bydło. Ewa po podstawówce poszła do ogólniaka, zrobiła maturę. Pomagała rodzicom, zajmowała się domem. Brat był jej przeciwieństwem.

Z zeznania ojca w prokuraturze: ,,Od dziecka były z nim kłopoty. Był wulgarny, agresywny. W szkole podstawowej bił się stale, podkradał kolegom pieniądze. Gdy poszedł do zawodówki, było jeszcze gorzej. Zaczął kraść i w drugiej klasie go wyrzucono ze szkoły. Wtedy zaproponował, że z siostrą będą prowadzić gospodarstwo, żebym je na nich zapisał. Widziałem, że się z siostrą kłócili i bili, ale się godzili. Traktowaliśmy oboje jednakowo. Wdał się w złe towarzystwo, zaczął pić i kraść. W końcu zarobił z kolegami akt oskarżenia. Tłumaczyłem mu, że źle robi, ale zamykał się w sobie, nie rozmawiał z nami" .

Z zeznania matki w prokuraturze: ,,Ukradł z domu pieniądze i uciekł na tydzień. Po powrocie mówił Ewie, że ją nienawidzi, że zabije i utnie łeb, bo jest lepsza od niego. Pobił ją strasznie, zgłosiła to policji. Ale gdy miał ataki padaczki, ona go ratowała i ją przeprosił. Wycofała sprawę o znęcanie, bo bala się jego zemsty. Gdy oskarżono go o kradzieże, chodziłam wszędzie, aby go zamknęli".

Warkocz się wkręcił

- Emil, jedziemy z matką i Ewą do Gorzowa. Pójdziemy na mszę, a potem na zakupy. Jedź z nami - powiedział w niedzielę ojciec. - Jedźcie sami, do żadnego pier... kościoła nie pójdę! - odkrzyknął. Przed odjazdem rodzice szepnęli Ewie, aby została z bratem, na mszę pójdzie po południu. Zostali w pustym domu.

- Wiesz co mówią we wsi o tobie i tym Niemcu? Że ty mu dajesz... - siostra nie dokończyła, bo ciosem w twarz zwalił ją na podłogę. Był większy od niej, silniejszy. Odwrócił na brzuch, usiadł na niej, rękoma ścisnął za szyję. Szarpała się, usiłowała wyrwać spod niego, ale nie przestawał jej dusić.

W końcu przestała się ruszać, tylko charczała. Wyciągnął ją za nogi z mieszkania, przeciągnął przez podwórko do obory. Tam otworzył właz do piwnicy i wrzucił ciało siostry. Pobiegł do domu, wbiegł na strych, gdzie ojciec trzymał piłę spalinową. Wrócił do obory, wskoczył do piwnicy. Odwrócił ciało siostry na brzuch. Odgarnął warkocz z karku, przyłożył piłę. Po kilku minutach stanęła, bo warkocz wplątał się w łańcuch...

Miał dzikie oczy

Wrócił do mieszkania, umył się i przebrał. Wyszedł na wieś do znajomych. Gdy wrócił, zobaczył na podwórku samochód rodziców. - Gdzie jest Ewa? - spytał ojciec. - Nie wiem, może gdzieś poszła - odpowiedział.

- Miał taki dziki wzrok, gdy go pytałem o córkę - zeznał później prokuratorowi ojciec. Szukali córki po obejściu, pytali o nią we wsi, ale nikt jej nie widział. Matka powiadomiła komisariat policji, że córka zaginęła. Wtedy ojciec zobaczył na podwórku ślady prowadzące do obory, jakby ktoś ciągnął tam coś ciężkiego. Pobiegli z żoną. Weszli do środka, zaryglowali drzwi. Ojciec podszedł po śladach do klapy, otworzył, zajrzał do piwnicy.

Z gardła wyrwał mu się straszny krzyk. Porwał widły, drugie dał żonie. - Ona tam leży, Emil ją zabił. Będziemy się bronić, bo nas też pozabija - powiedział żonie. Trzęsącymi się rękoma wyjął z kieszeni komórkę, z trudem wybrał numer policji. Znaleźli Emila ukrytego na strychu mieszkania.

Dostał za mało

Na pierwszym przesłuchaniu opowiedział śledczym, że Ewę zabił jego kolega Andrzej. - Ja tylko zażartowałem, żeby jej odciął głowę, bo mogła nas wydać, a on to zrobił naprawdę - opowiedział. Kilka godzin później odwołał te zeznania. Przyznał się do wszystkiego i opowiedział minuta po minucie, co się zdarzyło tej tragicznej niedzieli.

- Nie chciałem jej zabijać, to jakoś tak samo wyszło. Pomyślałem, że jak się ocknie, to się poskarży rodzicom - zeznał. Kilka miesięcy spędził na obserwacji na oddziale psychiatrycznym aresztu śledczego w Szczecinie. Nie stwierdzono u niego choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego, tylko zaburzenia osobowości. Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp. skazał go na 25 lat więzienia.

Sąd stwierdził, że nie była to zbrodnia ze szczególnym okrucieństwem, bo gdy odcinał Ewie głowę, dziewczyna już nie żyła. - To naszym zdaniem za łagodny wyrok dla mordercy naszej córki. Obawiamy się o swoje życie, bo jak wyjdzie na wolność, to nas też pozabija - napisali rodzice w odwołaniu. Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok. Wyjdzie z więzienia w 2027 r.

(wszystkie imiona zostały zmienione)

Źródło: Gazeta Lubuska, Obciął siostrze głowę piłą spalinową. Rodzice: Syn już dla nas nie istnieje. Śmierć za śmierć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki