Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hieny na cmentarzu

anek
Kradzieże z cmentarzy są prawdziwą plagą. Właścicielom grobów brakuje już pomysłów, jak zabezpieczać się przed złodziejami. Bywa, że nazajutrz po pogrzebie na grobie nie ma ani jednego wieńca. Giną metalowe litery, wazony, a nawet cmentarne płyty i elementy nagrobków.

Stary wyszkowski cmentarz parafialny przy kościele świętego Idziego. Na cmentarzu widać jesienne porządki, które nieodmiennie świadczą o tym, że Święto Zmarłych już niebawem. I prawdziwe żniwo dla cmentarnych hien. Drugi wyszkowski cmentarz - komunalny przy ulicy Pułtuskiej. Tu podobno kradną jeszcze bardziej. Giną nawet płyty nagrobne, mosiężne litery, ławeczki ustawione przed grobami. Cmentarz zlokalizowany z dala od miasta, w szczerym polu - złodzieje mają więc tu swobodę. - Nie kradliby, jakby nie mieli zbytu na to, co ukradną. Najpierw trzeba by się wziąć za tych, którzy skupują kradzione kwiaty, mosiężne litery czy granitowe płyty - uważa pani Janina, której kilka tygodni temu z grobu męża na parafialnym cmentarzu skradziono wszystkie kwiaty i wieńce.

Żeby, kto z grobu powstał…

Pani Janina na starym cmentarzu parafialnym porządkuje grób niedawno zmarłego męża. To ona nazajutrz po pogrzebie nie zastała na grobie ani jednego wieńca, tylko drobne kwiaty zniszczone butami złodziei. - Płakać mi się chciało, gdy to zobaczyłam - mówi pieląc astry. - Że też ludzi stać na coś takiego, żeby zmarłych okradać. Żeby tak tu, kto z grobu powstał i zrobił porządek - pani Janina ze złością wyrywa pożółkłe chwasty. - Czytałam w gazecie o takim przypadku. Gdzieś w Białostockiem to było. Rabusie nocą poszli kraść na cmentarz i naszli na ochroniarza, a myśleli, że to nieboszczyk z grobu powstał. Jeden tak się zląkł, że aż zawału dostał i na cmentarzu umarł. Pan Bóg go pokarał - uważa pani Janina. Od wczesnego ranka 1 listopada na cmentarzu przemykają się ludzie z naręczami chryzantem i zniczami. Jeszcze kilka lat temu ustawiali kwiaty i znicze dzień wcześniej, by w świąteczny dzień nie dźwigać już toreb i donic, ale odkąd niejeden odkrył grób bliskich 1 listopada ogołocony z kwiatów, woli przywieźć je rano. - Kradną na potęgę - twierdzi Jan Gierek, którego zastajemy porządkującego grób żony. - Już nie wiadomo, co robić, żeby kwiatów nie skradli. Najgorzej jest ze sztucznymi kwiatami. Sprejami się je spryskuje, woskiem leje, przywiązuje, a i tak giną. Nie do opanowania to - uważa pan Jan. Najczęściej giną sztuczne kwiaty, ale złodzieje kradną także żywe, a nawet sadzonki kwiatów i krzewów. - Ja nawet raz widziałam, jak się taka grupka dziwnych małolatów kręciła, ale kto tam się teraz odezwie i to na pustym cmentarzu, żeby w łeb dostać? - wzdycha kolejna napotkana na cmentarzu kobieta. - Ja już przestaję kwiaty kupować. Posadziłam trochę bratków, na święto posadzę chryzantemy i trudno, ukradną, nie będzie. Nie stać mnie na to, żeby kupować i żeby złodzieje kradli. Kradną je, potem myją, jak trzeba reperują i wywożą na Stadion Dziesięciolecia - twierdzi kobieta. Wielu wyszkowian po prostu przywykło już do cmentarnych kradzieży, ale są i tacy, jak pani Janina, którzy próbują interweniować w tej sprawie. - Nie można udawać, że nie ma problemu i nic z tym nie robić, bo to tylko zachęca złodziei, żeby jeszcze więcej kradli. Bo jak żaden nie zostanie ukarany, to wszyscy zaczną kraść - uważa pani Janina. Przyznaje jednak, że ofiary takich kradzieży nigdzie ich nie zgłaszają, bo uznają to za bezsensowne, po prostu zaklną pod nosem i kupią nowe kwiaty. Są jednak i tacy, którzy zaznaczają swoje kwiaty i gdy zginą, szukają ich na obu cmentarzach.

Schwytać hienę

Jeszcze kilka lat temu straż miejska absorbowana była przez wyszkowian, którym okradziono groby. Systematycznie wysyłane były na cmentarz dodatkowe patrole. Teraz sygnałów od poszkodowanych jest mniej, ale nie znaczy to, że proceder zanikł. Prawdopodobnie mieszkańcy doszli do wniosku, że wzywanie straży miejskiej nic tu nie pomoże. - W przypadku kradzieży czy uszkodzeń nagrobków mieszkańcy alarmują nie straż miejską, ale policję - mówi zastępca komendanta straży miejskiej w Wyszkowie Wojciech Bulikowski. Strażnicy miejscy patrolują oba wyszkowskie cmentarze - i ten komunalny, i parafialny. Zwłaszcza w okolicach Święta Zmarłych zwiększana jest liczba patroli w pobliżu cmentarzy i służby miejskie działają tam aż do 22.00. Tyle może straż miejska. Wbrew twierdzeniom komendanta Bulikowskiego ludzie wcale nie zgłaszają na policji cmentarnych kradzieży. Oficer prasowa komendy powiatowej nadkom. Anna Jaworska nie przypomina sobie zgłoszeń takich kradzieży. Owszem, bywały sprawy uszkodzeń nagrobków, kradzieży metalowych elementów nagrobków - kilka takich postępowań zanotowano w minionych latach. Ale nic poza tym. - Kradzieże kwiatów z cmentarzy to wyjątkowo trudne do wykrycia sprawy - mówi Anna Jaworska. - Przede wszystkim ze względu na to, że zgłaszane są z opóźnieniem. Na cmentarzach ludzie pojawiają się stosunkowo rzadko. Poza tym, nawet gdy zatrzymalibyśmy takie kwiaty z podejrzeniem, że pochodzą z kradzieży, byłby problem z ustaleniem poszkodowanego, bo kwiaty te nie mają żadnych znaków identyfikacyjnych.

Cmentarz monitorowany

Ksiądz Waldemar Krzywiński, proboszcz parafii świętego Idziego, który trzyma pieczę nad parafialnym cmentarzem, potwierdza, że parafianie bardzo często zgłaszają się do niego z problemem okradzionych nagrobków. - Teraz może trochę mniej, ale jeszcze dwa, trzy lata temu skargi okradzionych parafian były nagminne. Może dlatego, że parafianie zdali sobie sprawę, że niewiele im da to, że mi się poskarżą, a może także dlatego, że sztuczne kwiaty, coraz tańsze, przestają już być tak atrakcyjnym łupem dla złodziei - uważa ksiądz proboszcz. Martwią go jednak kradzieże elementów nagrobków. - Niewiele jestem w stanie zrobić w tej sprawie, poza poinformowaniem policji. Pojawiły się nawet wśród parafian takie pomysły, aby powołać straż obywatelską, która patrolowałaby cmentarze, ale to zadanie bardzo trudne organizacyjnie, przecież dwóch ludzi nie upilnuje nocą całego cmentarza. Jest to też dosyć niebezpieczne - mówi ksiądz Krzywiński. - Jedna z parafianek, starsza pani, nawet złapała za rękę inną kobietę kradnącą kwiaty, ale ta wymigała się, że pomyliła groby i zaczęła sprzątać cudzy, zamiast swojego. To bardzo trudne sprawy - przyznaje ksiądz Krzywiński. Zarządcą komunalnego cmentarza są miejskie władze. To zgodnie z ich decyzją jakiś czas temu na cmentarzu zamontowano kilka kamer, a właściciwie, co już wcześniej odkryli złodzieje, atrap. - Przekonaliśmy się jednak, że to świetny pomysł i rozważymy w przyszłości zamontowanie tam prawdziwych kamer - mówi burmistrz Wyszkowa Grzegorz Nowosielski. - Ani się złodzieje obejrzą, jak sfilmujemy ich niecne postępki i mogą się spodziewać kresu swojego przestępczego procederu. Cmentarz jest także patrolowany przez firmę ochroniarską. Pracownicy firmy kilka razy w ciągu dnia i nocy tam zaglądają. Przed Świętem Zmarłych patrole będą częstsze. To oczywiście nie odstraszy wszystkich cmentarnych hien, ale może zniechęci chociaż ich część.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki