Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorszą i kuszą, bo mają do tego prawo. Na tirówki nie ma mocnych

Bogusław Mrukot / NTO
Fot. Paweł Stauffer
Korzystają z nich wszyscy - gimnazjaliści, profesorowie, a nawet opolski poseł. Tańczą przy drogach, przeszkadzają podróżnym, szokują dzieci. I jest ich coraz więcej...

Tirówki przy drogach - skąpo ubrane, w wyzywających pozach, machają zachęcająco do kierowców. Widok szokujący dla dorosłych, a co dopiero dla dzieci, które jadą z rodzicami trasą Opole - Strzelce lub Opole - Nysa.

W piątek tylko przy drodze od Opola do Walidróg stało ich sześć.

Pierwsza już za "Niedźwiednikiem". Ładna, wysoka, szczupła, długowłosa blondynka w sięgających uda butach na obcasach, jakich "porządne" kobiety nie noszą. Potem stoją różne, jak towar w supermarkecie podpasowany pod możliwe gusta klientów - niskie, wysokie, krótko obcięte, chude i w rozmiarze XXL.

Ostatnia - już na rogatkach Walidróg, przy zjeździe w leśną dróżkę. Stoi, a właściwie siedzi na poboczu i jak na starym obrazie wpatrzona gdzieś w przestrzeń leniwie rozczesuje długie czarne włosy.

Automaty do lodów - tak nazywają je pogardliwie ludzie w Walidrogach.

- Wodzą, wodzą - z niesmakiem kiwa głową właściciel rożna w Walidrogach. - Tylko nie rozumiem, dlaczego mówią na nie "tirówki". Bo jak zaobserwowałem, to większość ich klientów osobówkami podjeżdża. I nie jakimiś rzęchami, ale często wypasionymi merolami, beemkami czy dżipami. Wielu na palcach obrączki ma. Miejscowi, z okolicznych wsi, też podjeżdżają…

Ale oni na tani seks wybierają się rowerami. Jakby co, niby na taką niewinną przejażdżkę.

Samochodami się boją, że ktoś znajomy rozpozna ich auto zaparkowane w lesie. A rower w krzaki i po strachu.

Do tirówek chodzą starzy i młodzi. Często "ojrowcy, ci, co na saksach robią, a tutaj na urlop tylko przyjeżdżają. Dla nich to pokusa, bo 50 zł za "numer" to żaden wydatek, w Niemczech dziesięć razy tyle to kosztuje. Tirówki kuszą też nastolatków, wielu gimnazjalistów (nie tylko z okolicy, ale i Opola) przeszło tak inicjację seksualną. Chłopcy nie mają za dużo pieniędzy, więc się składają na seks - w tym tygodniu ja, w przyszłym ty pójdziesz…

- Problem w tym, że prostytucja nie jest karalna - tłumaczy Katarzyna Wasilewska-Szawdylas, naczelnik wydziału komunikacji społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Karalne jest tylko namawianie do nierządu i czerpanie z niego korzyści, grozi za to do trzech lat. Ale takie sprawy zdarzają się rzadko, bo dziewczyny nie skarżą się na sutenerów. Dla nich to jedyne źródło zarobków, poza tym się boją. Wiele z nich zostało zmuszonych do prostytucji, oceniamy, że ponad połowa. Są straszone, przetrzymywane, bite, gwałcone i przypalane papierosami.

Gen. Bogdan Klimek, szef opolskiej policji, przyznaje, że tirówki to problem. Tym bardziej, że prostytucji towarzyszą zwykle narkotyki, kradzieże i rozboje. - Staramy się je nękać - mówi generał. - Robimy kontrole, legitymujemy, czy mają aktualne dokumenty, ważne wizy, karzemy mandatami za stwarzanie zagrożenia dla ruchu drogowego i za zaśmiecanie.

To działa, ale chwilowo.

Poza tym tirówki się wycwaniły, nie wybiegają już przed samochody, stały się też ekologiczne. Teraz, jak stoją przy drodze, każda ma przy sobie worek na śmieci - na puste butelki, chusteczki higieniczne i zużyte prezerwatywy.

- Nie poradzimy sobie z prostytucją, póki będzie popyt na takie usługi - podkreśla Katarzyna Wasilewska-Szawdylas.

Albo nie wprowadzimy kar dla klientów prostytutek. Tak jak w Szwecji.

Z tirówkami starają się też walczyć strażnicy leśni. Poustawiali szlabany na głównych drogach wjazdowych do lasu, wlepiają mandaty za każdy niedopałek i spisują każdego kierowcę, który zabawia się z prostytutką na leśnym dukcie.

- Ale to walka z wiatrakami - macha ręką strażnik leśny z Opola. - Wydawałoby się, że tirówki powinny budzić odrazę. Zapocone, zakurzone i nie wiadomo co można u nich złapać. A tu w ciągu roku karzemy średnio 300 kierowców za wjeżdżanie do lasu z prostytutkami. I żebyście wiedzieli, panowie, kto wjeżdża…

Kto?

M.in. biznesmeni, profesorowie, lekarze i wysocy urzędnicy, państwowi i samorządowi. Raz na gorącym uczynku strażnicy nakryli nawet jednego z opolskich posłów. Poseł zasłonił się immunitetem.

- Wyciągnął legitymację poselską i kazał nam spieprzać - mówi strażnik.

Wracamy do Opola, podjeżdżamy do tirówki stojącej na rogatkach Walidróg. Dalej rozczesuje włosy. Mówi, że jest z Bułgarii, ale kiedy przekonuje się, że pytania nie są grą przedwstępną, traci ochotę na rozmowę.

Gdy odjeżdżamy, wyciąga komórkę i dzwoni. Ostrzega koleżanki. Do Opola nie widać już żadnej tirówki, pochowały się w lesie. Zniknęła nawet blondynka za "Niedźwiednikiem". Zjeżdżamy z drogi, kluczymy po leśnych duktach. W bocznej ścieżce tyłem do nas stoi ford fiesta na opolskich numerach. W środku siedzi jakiś facet, na nasz widok przerażony odwraca głowę. Po chwili znad przedniego siedzenia pasażera unosi się inna głowa. Znaleźliśmy naszą blondynkę.

Źródło: Nowa Trybuna Opolska Nie ma mocnych na tirówki. Kuszą, gorszą i... mają takie prawo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki