Nasz Czytelnik jechał polną drogą razem z córką ze Styląg do Czerwina. Dwa psy, które napotkali, ruszyły w ich stronę.
- Córce kazałem uciekać jak najdalej, a sam broniłem się kamieniami - opowiada. - Po kilku dniach sytuacja się powtórzyła. Wówczas żona z córką wybrały się na wypad rowerowy i w tym samym miejscu również zaatakowały ją te psy. Żona broniła się tym, co miała pod ręką. Te bestie rzuciły się też na kota i tylko interwencja kierowcy uratowała go przed rozszarpaniem.
Psy są duże: jeden jest biały z domieszką koloru rudego, drugi jest mieszańcem wilka o kolorze czarno podpalanym.
- Trzeba na te zwierzęta uważać, ponieważ mogą nie być szczepione. Czy coś musi się stać, aby ktoś w końcu się tym zajął? - pyta Czytelnik.
Problem jest już znany urzędnikom z Czerwina.
- Za każdym razem, gdy otrzymujemy takie zgłoszenie, w pierwszej kolejności, sami jedziemy na miejsce, aby dowiedzieć się, gdzie dokładnie przebywają psy i później tę informację przekazać schronisku, któremu zlecamy odłów - mówi sekretarz gminy Czerwin Tadeusz Tyszka. - Tak było i w tym przypadku. Byliśmy we wskazanym miejscu, ale psów nie spotkaliśmy.
Sekretarz prosi jednak Czytelnika i mieszkańców o kontakt w przypadku spotkania psów. W tej sprawie należy dzwonić do Urzędu Gminy w godz. 7.30 - 15.30.
- Jeśli potwierdziłoby się, że psy są bezdomne, to zlecimy odłów. Jeśli psy miałyby właściciela, to go upomnimy - dodaje Tadeusz Tyszka.