Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gianni Infantino - miał naprawić FIFA, na razie kończy jak poprzednicy. Przytulał się z Putinem

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Rok po mistrzostwach świata w Rosji Gianni Infantino otrzymał nawet od Władimira Putina Order Przyjaźni
Rok po mistrzostwach świata w Rosji Gianni Infantino otrzymał nawet od Władimira Putina Order Przyjaźni fot. EVGENIA NOVOZHENINA/AFP/East News
Gianni Infantino miał być nowym otwarciem w FIFA. Szefem, który posprząta bałagan po swoich poprzednikach i przywróci światowej federacji należny jej splendor. Ostatnie lata stawiają jednak tę tezę pod dużym znakiem zapytania.

- Będzie znakomitym prezydentem. To człowiek, który ma wizję. Wie, co chce zrobić i jak to zrobić. Jest niezależny. Jest człowiekiem piłki i ma odpowiednie doświadczenie - zachwalał sześć lat temu na naszych łamach nowego szefa FIFA Zbigniew Boniek i nie przypominamy jego słów z czystej złośliwości. Były prezes PZPN nie był jedyną osobą, która uwierzyła, że wraz z dojściem do władzy urodzonego w szwajcarskim Brig działacza w światowej federacji w końcu coś zmieni się na lepsze, a on przestanie kojarzyć się kibicom tylko z wyciąganiem kulek ze szklanek podczas losowań europejskich pucharów.

Przejmował stery w bardzo trudnym momencie, gdy zakrojone na gigantyczną skalę śledztwo ujawniło w końcu wszystkie ciemne interesy FIFA (a przynajmniej większość). Długo można by wymieniać to, co wyprawiali jego poprzednicy. Zwłaszcza Sepp Blatter, który kierował federacją w latach 1998-2015.

„Pan Pęcherz” (podczas losowania grup mistrzostw świata w 1994 roku amerykański aktor Robin Williams rozbawił publiczność, zwracając się do Szwajcara „Mr. Bladder”) kontrowersje budził od początku swoich rządów. Wybory (w zastąpił na stanowisku Joao Havelange’a) miał wygrać, korumpując działaczy z Afryki. Cztery lata później wiceszef tamtejszej federacji piłkarskiej Farah Addo przyznał, że odwiedził go tajemniczy gość i oferował 100 tysięcy dolarów za poparcie Blattera. Skorumpowanych miało być w sumie 18 osób. Dokładnie tyle, ile było potrzeba Szwajcarowi do zwycięstwa.

Na tym nie koniec, bo gdy w 2001 roku upadła zajmująca się sprzedażą praw marketingowych FIFA firma ISL, jej likwidator odkrył, że miała specjalny fundusz korupcyjny, wynoszący 2,5 miliona franków szwajcarskich. Podejrzewano, że dużą część tej gotówki mógł przyjąć sam Blatter, a pikanterii dodaje fakt, że całą aferę ujawnił ówczesny sekretarz generalny federacji Michael Zen-Ruffinen. W specjalnym raporcie wykazał też, że w „aferze ISL” FIFA straciła ponad 100 mln dol.

Efekt? Śledztwo umorzono, Zen-Ruffinen wyleciał z pracy. A wybrany na drugą kadencję Blatter wielkodusznie wybaczył Addo, którego wcześniej starał się na wszelkie sposoby zdyskredytować (Somalijczyk został zdyskwalifikowany na 10 lat, ale uniknął procesu). To właśnie wtedy po raz pierwszy padły z ust Szwajcara słowa, że tego typu sprawy należy załatwiać „w rodzinie”. Czyli zadbać o to, żeby nie zostały otwarte żadne szafy z dokumentami FIFA. Zwłaszcza tymi finansowymi.

- Blatter sam tak zrobił w przypadku Havelange’a. Wiedział od 1977 roku, że poprzedni prezydent FIFA przyjmował łapówki - to już zostało sądownie udokumentowane. I nie tylko nic nie zrobił, ale starał się to tuszować - wspominał na naszych łamach Thomas Kistner, autor demaskatorskiej książki „FIFA mafia”.

Jej lektura to prawdziwe kompendium wiedzy na temat działalności FIFA i jej poprzedniego prezydenta. Bo nie da się ukryć, że Blatter to najczarniejszy charakter książki, a lista zarzutów pod jego adresem jest długa. Obejmuje m.in. podpisanie niekorzystnego dla FIFA kontraktu na prawa do transmisji mistrzostw świata z federacją CONCACAF (jej ówczesny przewodniczący Jack Warner, miał na tym zarobić aż 11 mln funtów), a nawet... kontakty z terrorystami. Bo tak się składa, że po przyznaniu organizacji MŚ w 2010 roku RPA, ówczesny prezydent FIFA wybrał się w pierwszą podróż do tego kraju prywatnym samolotem katarskiego szejka i bankiera, powiązanego biznesowo z rodziną Bin Ladenów.

Bezczelność Blattera była tak wielka, że mimo toczącego się śledztwa (wyszło wówczas m.in. na jaw, że Rosja i Katar najprawdopodobniej „kupiły” sobie prawa do organizacji mistrzostw świata w 2018 i 2022 roku) najspokojniej w świecie ubiegał się o - piątą z rzędu - reelekcję. Mało tego - wygrał wybory. Po zaledwie czterech dniach podał się jednak do dymisji.

Infantino (w przeszłości sekretarz generalny UEFA) miał być jego przeciwieństwem. Szybko okazało się jednak, że stylem działania nie różni się od poprzedników. Już w 2016 roku jego nazwisko pojawiło się w tzw. aferze „Panama Papers” (chodziło o sprzedaż praw telewizyjnych do europejskich pucharów za pomocą firm zarejestrowanych w rajach podatkowych).Był również podejrzany o złamanie kodeksu etycznego FIFA (miał m.in. zaniżać kwotę, jaką otrzymał od UEFA w trakcie pierwszej kampanii wyborczej). W 2018 roku wyciekły z kolei informacje „Football Leaks”, z których wynikało, że miał pomóc Manchesterowi City i Paris Saint-Germain uniknąć poważnych kar za złamanie finansowego Fair Play.

Podczas mundialu w 2018 roku świat obiegły zdjęcia Infantino przytulającego się z Władimirem Putinem. Szef FIFA stwierdził również, że „cały świat jest zakochany w Rosji”. W ramach podziękowania otrzymał od Putina Order Przyjaźni.

Tym łatwiej zrozumieć ostatnie (kuriozalne) pomysły FIFA w sprawie Rosji. Tym razem Infantino musiał ustąpić, pytanie, co jeszcze wydarzy się podczas jego prezydentury...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gianni Infantino - miał naprawić FIFA, na razie kończy jak poprzednicy. Przytulał się z Putinem - Sportowy24

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki