- Nie było nas jakiś czas, a kiedy wróciliśmy, podjazd był już gotowy - mówi Grażyna Wrzosek, właścicielka domu. - Przy budowie ulicy wszystkim takie zrobiono. Ale u nas samochodem można wjechać tylko do pewnego miejsca. Różnica poziomu między wjazdem do garażu a podjazdem jest tak duża, że auto szoruje podwoziem po progu. Wreszcie wiesza się, jak na huśtawce.
Źródeł trzeba by szukać w początkach budowy tego szeregu domków. Kiedy powstawał, nikt nie pomyślał o zniwelowaniu małego wzniesienia na samym środku ulicy.
Jego ślad widać, gdy się stanie naprzeciw szeregu domów po lewej stronie: pierwsze i ostatnie domy są niżej, niż środkowe. Nikomu to nie przeszkadzało, dopóki mieszkańcy nie doczekali się budowy ulicy.
Więcej w wydaniu papierowym TO 21 września.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?