Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galerianki. Nastolatki, które sprzedają swoje ciało za komórkę

Małgorzata Kroczyńska / Nowa Trybuna Opolska
Kadr z filmu "Galerianki"
- Kiedy córka czy syn kończą 12-13 lat tak naprawdę przestają być dziećmi. Wtedy zaczyna się burza hormonów - mówi dr Jacek Kurzępa, socjolog młodzieży.

- Galerianki, czyli gimnazjalistki oferujące seks za pieniądze w centrach handlowych i świnki - małoletni chłopcy sprzedający się pedofilom na polsko-niemieckim pograniczu. Prostytucja nieletnich stała się ostatnio atrakcyjnym tematem dla filmowców. O galeriankach opowiada Katarzyna Rosłaniec, "Świnki" to robota Roberta Glińskiego. Te filmy sprowokowały ogólnonarodową dyskusję, ale po oficjalnych statystykach (policja rocznie zatrzymuje ok. 200 nieletnich prostytutek) można by sądzić, że to problem marginalny.
- Ja zajmuje się nim od 10 lat i wiem, że nie wolno sprawy ignorować. Prostytucja nieletnich rzeczywiście najbardziej rzuca się w oczy w wielkich centrów handlowych, ale to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdziwe siedliska tej patologii są gdzie indziej. Myślę przede wszystkim o internecie i o telefonii komórkowej. Tam natykamy się na fora, portale, stronki, których nazwy nie pozostawiają żadnych wątpliwości, czemu one służą: foczki.pl, nastolatki.pl, gorące usteczka pl. Wystarczy kliknąć, podjąć rozmowę...

- ...i umówić się na usługę. 13-14-latki uprawiają seks z ciekawości, z nudy, chęci zaimponowania rówieśnikom, czy wyłącznie dla pieniędzy, po prostu dorabiają do kieszonkowego?
- Motywacja ekonomiczna to jest rzeczywiście główny powód prostytuowania się nieletnich. Zresztą nie tylko w Polsce, na całym świecie. Te nieszczęsne galerianki chodzą po sklepach, oglądają i marzą, co mogłyby kupić, gdyby miały pieniądze. Porównują swój stan posiadania i swoich rówieśników. No i czują się gorsze, jeśli nie mają na przykład supernowoczesnej komórki, iPoda, nowych ciuchów, jakichś modnych, a drogich gadżetów itd. I kombinują jakby tu zdobyć pieniądze, skoro nie mają i nie dadzą im ich rodzice.

- Więc sprzedają się z biedy, idą z facetem, bo obiecał im nowe dżinsy? Z pańskich badań wynika przecież, że prostutuują się nie tylko dziewczyny z rodzin biednych czy patologicznych.
- Oczywiście, że nie. Wielu rodzicom się wydaje, że jak dziecko ma wszystko, czego zapragnie, to zawsze będzie jak aniołek. A to jest zły trop, to za mało. Trzeba mieć z dzieckiem kontakt, budować z nim relacje oparte na wzajemnym zaufaniu, akceptować dziecko takim, jakim ono jest, interesować się jego życiem, jego sprawami, dodawać mu odwagi w relacjach z rówieśnikami i pokazywać, że w życiu są rzeczy ważniejsze niż to, czy masz nową odlotową kurtkę. Niestety, rodzice w ogóle niewiele wiedzą o swoich dzieciach, niby wszyscy żyją pod jednym dachem, a dzieli ich ogromna przepaść. Nie rozmawiają, tylko mają do siebie wieczne pretensje. Niedawno byłem świadkiem takiego dialogu. Matka strofuje córkę: czemu się nie uczysz, gdzie ty chodzisz, zamiast siedzieć nad książkami. Córka na to rzuca jedno słowo: żal. Jaki żal? - wrzeszczy matka. Żal mi ciebie - rzuca córka. I to koniec rozmowy, trzaskają drzwi, a młoda jest zadowolona, że ma wreszcie święty spokój, wchodzi na skypa, tam znajduje przyjaciół i zrozumienie.

Sylwetka

Sylwetka

Dr Jacek Kurzępa - socjolog młodzieży, specjalista od patologii społecznych, jest pracownikiem naukowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, przewodniczącym stowarzyszenia na rzecz zapobiegania prostutucji nieletnich, ekspertem europejskiego programu "Młodzież w działaniu". Jego książka "Młodzież pogranicza -świnki" stała się podstawą scenariusza filmu Roberta Glińskiego, który wkrótce trafi do kin.

- Więc nieletnie prostytutki to dziewczyny, które nie mają dobrego kontaktu z rodzicami?
- Rodzice to jedno, z drugiej strony jest szkoła. Bo to tam w grupie rówieśniczej odbywa się to szacowanie kolegów i koleżanek, tam tyle jesteś wart, ile masz na sobie. Ci dobrze sytuowani raczej trzymają się razem, imponują innym, ale trudno wkupić się w ich łaski. Żeby na to zasłużyć, trzeba mieć to samo, co oni. I tu dochodzimy do wielkiej roli szkoły, wychowawców i nauczycieli, którzy powinni z młodzieżą pracować nad wartościami, pokazywać kontrpropozycje do powszechnej kultury konsumpcji, która ocenia człowieka przede wszystkim po tym, co ma, a nie kim jest. Winę za prostytucję nieletnich ponoszą też media, które rozpisują się wyłącznie o pięknych, młodych i bogatych. Ikony popukultury, idole 13-15-latków otwarcie opowiadają o swoim rozwiązłym stylu życia, o wielkich pieniądzach. I ci młodzi ludzie słuchając i czytając takie opowieści są przekonani, że to jest cel, do którego powinni za wszelką cenę dążyć.

- W szkołach nie ma wychowania seksualnego, w domu o seksie się nie mówi, bo to temat wstydliwy. To kto ma tych ludzi uświadamiać? Te nastoletnie prostytutki w "Galeriankach" wcale nie mają poczucia, że robią coś złego, przeciwnie są przekonane, że potrafią sobie radzić, że prowadzą życie na poziomie.
- I to jest problem. One swoje ciało traktują jak towar i idą na wymianę. Dziewczyna decyduje się na numerek w miejskiej toalecie, w zamian dostaje nową kieckę. Każda strona ma czego chciała, więc o co chodzi. Nie ma świadomości konsekwencji. I nie myślę tu nawet o ciąży, bo przed tym można się zabezpieczyć, ale przed utratą własnej godności już nie. A o tym nikt z tymi młodymi ludźmi nie rozmawia. Co to znaczy sprzedać swoje ciało, co to znaczy - przepraszam za dosadność - być obróconą parę razy przez różnych facetów. Wychowanie seksualne w szkole jest ważne, ale ja jednak oddałbym pierwszeństwo rodzicom. Kiedy córka czy syn kończą 12-13 lat tak naprawdę przestają być dziećmi. Wtedy zaczyna się burza hormonów i wtedy trzeba z nimi prowadzić te najbardziej intymne rozmowy, nie wolno się wstydzić.

- Ale z matką czy ojcem też nikt o seksie nie rozmawiał. I jakoś im poszło.
- To prawda. Niska świadomość oczywiście nie prowadzi tylko do prostytucji, ale przede wszystkim do tego, że ci młodzi ludzie wcześnie i bezrefleksyjnie zaczynają współżycie. Nie chodzi o to, żeby ich w ogóle do seksu zniechęcać, ale uświadomić, że na wszystko jest określona pora, mówić, jak ważny jest ten pierwszy raz, jak rzutuje na dorosłe życie.

- Spokojnie nie mogą spać także rodzice, którzy wychowują synów, bo prostytucja nie dotyczy tylko dziewcząt.
- W przypadku chłopców mówimy głównie o prostytucji homoseksualnej, to znaczy że ci 13-15-latkowie oddają się mężczyznom, bo na pedałach można zarobić. Zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, co się z nimi stanie, czy oni będą mogli potem podejmować aktywność heteroseksualną, czy to nie zostanie w nich.

No właśnie, jak może potoczyć się ich życie?
- Z prostytucji można wyjść, ale prostytucja z człowieka nie wyjdzie, to znaczy, że prędzej czy później taka dziewczyna poczuje zew krwi, przemożną potrzebę jakiegoś perwersyjnego seksu, którego mąż jej nie da - on oczywiście nie będzie miał pojęcia, czym się zajmowała jego żona, gdy chodziła do gimnazjum. Podobnie w przypadków chłopców, którzy podejmują aktywność homoseksualną, uruchamiają odpowiednie sfery erogenne swego ciała i one niestety w przyszłości będą się odzywać. Kobieta, żona nie będzie mogła tych potrzeb zaspokoić. I wtedy się okaże, że cudowne heteroseksualne małżeństwo wcale nie spełnia jego erotycznych oczekiwań. Ale te dzieci, które się tak sprzedają, nie zdają sobie z tego sprawy, bo przecież nikt im wiedzy na ten temat nie przekazał, nikt nie przestrzegł przed konsekwencjami.

- Pana zdaniem lekiem na całe zło jest rozmowa. Tylko jak ją zacząć, żeby nie sprowadzała się do nakazów i zakazów, bo wtedy jest bunt i nieposłuszeństwo?
- Trzeba wiedzieć, jakie tapety ściąga moje dziecko, jakie sms-y wysyła. Tu nie chodzi o inwigilację, tylko o taki kontakt z dzieckiem, żeby ono samo nam mówiło, pokazywało, co ogląda, co czyta, z kim rozmawia na gadu gadu. I musimy trzymać rękę na pulsie. Kiedy w TV pojawią się informację, że wielki reżyser Roman Polański trafił do aresztu, bo kiedyś współżył z 13-latką, rodzice powinni pogadać o tym ze swoimi dziećmi, zająć jakieś stanowisko. To ważne, kiedy mamy bardzo daleko idący szum informacyjny, gdy iluminarze kultury mówią: puścić faceta, a lud krzyczy: dowalić mu. Przenieśmy tę sytuację na perspektywę dziewczyny, która widzi na ekranie swoich ulubionych aktorów czy reżyserów, usprawiedliwiających kolegę po fachu. To, co taka 13-latka sobie myśli: znaczy nic złego nie ma w tym, gdy z 40-letnim facetem pójdę na numerek. A przecież to jest pedofilia.

- Ci faceci się bronią, że 13-latki wyglądają dziś dojrzale i oni biedni się na to nabierają.
- Owszem, wyglądają, ale facet, który debilem nie jest, tak łatwo oszukać się nie da. Poza tym jeśli on idzie do galerii na łowy, tak samo jak ta umalowana małolata, to obie strony wiedzą, dlaczego się tam spotykają. Więc niech się facet nie zasłania, że nie wie, co robi. Prostytucji nieletnich nie wolno ignorować, udawać, że nas, czy naszych dzieci nie dotyczy, ale przede wszystkim nie stawiać na akcyjność. To znaczy teraz wszyscy o tym rozmawiamy, bo pretekstem jest film, ale jak za chwilę zniknie z ekranu, tematu też nie będzie. A dzieciaki dalej będą robić to, co robią, jeśli nikt się nimi nie zajmie, nie pogada, nie uświadomi.

Źródło: Nowa Trybuna Opolska Galerianki - sprzedają ciało za komórkę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki