Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy miały płacić 3000 złotych ZUS? Rząd testuje, ile są w stanie wytrzymać

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
123RF
W ostatnich dniach przedsiębiorcy zostali wprowadzeni w stan podwyższonej nerwowości. Najpierw usłyszeli, że będą musieli płacić pracownikom minimalnie 4000 złotych, a później, że ich składki ZUS mają zależeć od dochodu. Dobre i to, że rząd wycofał się z drugiego pomysłu.

- Mam dwie pracownice, gdy jedna przychodzi rano, to druga na południe i nie stać mnie, by im obu zapłacić po 3000 lub 4000 złotych pensji, nie mówiąc już o tym, że nawet ja tyle nie zarabiam - skarży się „Pomorskiej” właściciel zieleniaka w centrum Bydgoszczy. - Trzeba będzie zwinąć ten biznes. Tym bardziej, że nie wiem również, o ile większy ZUS zapłacę. Nie stać mnie na pomysły PiS. W państwową emeryturę nie wierzę.

Rząd testuje firmy

Rząd testuje reakcje wyborców - wynika z informacji „Rzeczpospolitej”. W weekend premier Mateusz Morawiecki zapowiedział uzależnienie wysokości składek ZUS płaconych przez przedsiębiorców od ich dochodu. Natomiast we wtorek Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, zapewniała już, że zmiany mają dotyczyć tylko mikroprzedsiębiorców z najniższymi zarobkami.

Polecamy także: Marek Zuber: - Rząd na pewno nie zapłaci ani 3000 złotych pensji, ani 4000 złotych [rozmowa]

Jak pisze „Rzeczpospolita”, w Kancelarii Premiera i Ministerstwie Rodziny pracuje się nad zmianami zasad płacenia ZUS przez właścicieli firm. Rozpatrywane mają być trzy scenariusze. Pierwszy przewiduje pełne oskładkowanie dochodów z działalności gospodarczej, kolejny - wprowadzenie górnego limitu dochodów, od których byłyby potrącane składki, a trzecia opcja to - jak wskazuje dziennik - „wprowadzenie zryczałtowanej składki ZUS rzędu 2–3 tys. zł miesięcznie dla osób rozliczających się podatkiem liniowym i pełne oskładkowanie dla rozliczających się według skali podatkowej”.

Zdaniem cytowanego tam Łukasza Kozłowskiego, głównego ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich, „pełne oskładkowanie dochodów z działalności gospodarczej to byłaby rewolucja. Duża część takich osób zamiast płacić, jak obecnie ok. 1300 zł miesięcznie, musiałaby oddać ponad jedną trzecią swojego dochodu do ZUS”.

- Przedsiębiorcy zostali w ostatnich dniach wprowadzeni w stan podwyższonej nerwowości - komentuje w rozmowie z „Pomorską” Jeremi Mordasewicz, główny ekspert Konfederacji Lewiatan i dawny członek rady nadzorczej ZUS. - Najpierw dowiedzieli się, że będą musieli płacić ludziom najmniej po 3000 - 4000 tys. złotych, a w weekend, że ich składki na ubezpieczenia mają być uzależnione od dochodu. Dobrze, że rząd wycofał się z tych kuriozalnych planów.

Nie wierzą w państwo

Zdaniem Mordasewicza obecnie jest tak: - Rząd rzuca jakieś propozycje, ale nie precyzuje, o co dokładnie chodzi. Trudno się więc dziwić, że biznes żyje w niepewności, bo dla większości przedsiębiorców składki uzależnione od dochodu to składki jeszcze wyższe niż teraz, a wcale nie są małe. Firmy płacą 60 procent podstawy średniej pensji, czyli od 2800 zł. Generalnie w większości zarabiają więcej niż ta kwota, dlatego uzależnienie daniny do ZUS od dochodu to jej podwyżka do zabójczych sum, bo nawet 3000 złotych miesięcznie. Za to osiągający najmniejsze zyski mogą czuć się zadowoleni.

Ekspert podsumowuje: - Niestety, trzeba powiedzieć jasno, że firmy najchętniej w ogóle nie płaciłyby ZUS-u. Nasz system składkowy jest zbyt skomplikowany. Przedsiębiorcy nie wierzą, że kiedykolwiek coś zyskają, np. godną emeryturę. Nie mają zaufania do instytucji państwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Firmy miały płacić 3000 złotych ZUS? Rząd testuje, ile są w stanie wytrzymać - Gazeta Pomorska

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki