Antoni Radomski z Ostrowi Mazowieckiej ma działkę w pobliżu ulicy Pasażerskiej. Syn rozpoczął tam budowę domu. Legalnie, ze wszystkimi wymaganymi pozwoleniami.
- Na działce nie ma prądu, ale mieliśmy nadzieję, że w tym roku energetycy doprowadzą nam go - mówi Antoni Radomski.
22 sierpnia 2008 roku Antoni Radomski, jako właściciel działki, podpisał umowę z Zakładem Energetycznym Warszawa - Teren, który zobowiązał się do marca 2010 roku do doprowadzenia prądu do działki.
- Niestety, nic z tego nie wyszło, dlatego zwracamy się do redakcji o pomoc - mówi Antoni Radomski.
Rozmowy w Rejonie Energetycznym w Wyszkowie nic nie dały. Powiedzieli Radomskim, że z ich strony nie ma żadnych przeszkód, ale nie zezwalają im właściciele sąsiedniej działki, po której biegnie linia energetyczna.
- Sąsiednia działka została kupiona około 10 lat temu - mówi Radomski. - Nowi właściciele postanowili doprowadzić do niej prąd. Ponieważ jednak energetycy nie kwapili się z postawieniem kilku nowych słupów, zrobili to na własny koszt. To oni powinni wyrazić zgodę, aby energetycy z jednego ze słupów podciągnęli prąd do naszej działki. Oni jednak nie chcą się na to zgodzić, choć rozmawialiśmy z nimi.
Radomscy są zdenerwowani. Dom jest na etapie prac wykończeniowych i można byłoby się do niego wprowadzić w przyszłym roku, ale na przeszkodzie stoi konflikt między właścicielami sąsiedniej działki a Zakładem Energetycznym.
- Oni się kłócą, a my cierpimy - mówi Antoni Radomski.
- Nasz klient dostarczył nam pozwolenie na budowę, które zgodnie z umową było jednym z warunków rozpoczęcia inwestycji przyłączeniowej, w lutym 2009 roku - informuje nas Katarzyna Burda - Mazurek, rzecznik prasowy PGE Dystrybucja SA w Warszawie. - W myśl zapisów zawartej umowy termin automatycznie powinien więc ulec przedłużeniu. Rejon Energetyczny w Wyszkowie w ciągu kilkunastu dni wybrał wykonawcę inwestycji i zawarł z nim umowę. Wykonawca, który powinien przygotować dokumentację formalno-prawną na budowę linii niskiego napięcia o długości ok. 200 metrów oraz przyłącza do nowego budynku, zgłosił nam w czerwcu br., że nie może uzyskać zgody od jednego z właścicieli działek, przez które ma przebiegać projektowana linia energetyczna. Niestety, prowadzone dotychczas negocjacje nie przyniosły rozwiązania problemu.
- Nie wiedziałam, że sprawa trwa tak długo - powiedziała nam Danuta Janusz, właścicielka działki, na której stoi słup. - Po raz pierwszy energetycy zwrócili się do nas kilka miesięcy temu. Energetycy nie chcieli nam doprowadzić prądu, zrobiliśmy to, choć kosztowało to nas dużo wysiłku i pieniędzy. Potem energetycy przejęli tę linię. Nigdy nie otrzymaliśmy od nich żadnej rekompensaty za poniesione koszty. Kilka dni temu energetycy znów się z nami skontaktowali i jestem przekonana, że w najbliższym czasie porozumiemy się.
Okazało się więc, że po naszej interwencji w PGE Dystrybucja SA, to co niemożliwe, stało się możliwe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?