Małkinia Górna. Córka zmarłej nie może zrozumieć, dlaczego tak została potraktowana. Ksiądz twierdzi, że górę wzięły emocje.
Ostatnie lata swego długiego życia Helena R. spędzała u swej córki w Małkini Górnej. Zmarła 10 września w jej domu, przeżywszy 90 lat.
- Matka przez całe życie mieszkała w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, tam co niedziela chodziła do kościoła i z tego właśnie kościoła chciała być odprowadzona na pobliski cmentarz - mówi Jadwiga S., córka zmarłej. - Taka była jej wola i ja postanowiłam ją wypełnić.
Co ją spotkało
W Małkini Górnej są dwie parafie. Jadwiga S. mieszka w tej młodszej, czyli w parafii Nawrócenia Św. Pawła Apostoła. Obecnie jest na rencie, ale przez kilkanaście lat była katechetką w szkole. To było jeszcze za poprzedniego proboszcza, ale obecny wie o tym.
Wie także, że pani Jadwiga jest w gronie zaangażowanych parafianek. Takich, co to wspierają parafię finansowo, ale także nie dadzą złego słowa o księżach powiedzieć.
- Do głowy mi nie przyszło, że coś takiego spotka mnie ze strony księdza - mówi Jadwiga S.
Przy kościele jest kaplica pogrzebowa z chłodnią, w której można wystawić trumnę z ciałem zmarłego, wieczorem pomodlić się, a następnego dnia urządzić pogrzeb. Korzystają z niej mieszkańcy Małkini i okolic, których dotknęła śmierć bliskiej osoby. Wnoszą za tę usługę zwyczajową opłatę, którą przekazują proboszczowi.
W głowie się nie mieści
Helena R. zmarła w sobotę. Tego samego dnia ciało zabrała firma pogrzebowa z Małkini. To jej pracownicy mieli załatwić pozostawienie ciała w kaplicy przy kościele. Wiadomo było, że kaplica jest pusta. Ciało zabrane jednak zostało do chłodni w Andrzejewie, ponieważ - jak mówił przedstawiciel firmy - nie udało im się tego dnia skontaktować ani z kościelnym, ani z proboszczem.
Jak opowiada Jadwiga S., w niedzielę, 11 września, rano, karawan z trumną zajechał pod kościół. Akurat skończyła się poranna msza święta.
- Ksiądz proboszcz wyszedł już z kościoła i szedł w stronę plebanii - wspomina Jadwiga S. - Tam z nim rozmawiałam. Powiedziałam, że matka wczoraj zmarła i że chciałabym skorzystać z kaplicy. Ksiądz poznał moją mamę podczas kolędy, złożył mi wyrazy współczucia. Był miły, dopóki nie dowiedział się, że zgodnie z wolą mamy pogrzeb odbędzie się w tej drugiej parafii. Gdy tylko powiedziałam mu to, kazał zabierać ciało. Byłam tak zaskoczona, że nie zareagowałam. W ogóle mi do głowy nie przyszło, że taka będzie reakcja księdza.
Ksiądz poszedł na plebanię, a ciało zmarłej z powrotem przewieziono do Andrzejewa, skąd zabrano je następnego dnia. Wtedy odbył się pogrzeb.
- Nie było nawet możliwości pomodlenia się i zmówienia różańca - mówi Jadwiga S. - Cała rodzina była zbulwersowana zachowaniem księdza. Namawiali mnie, żeby tej sprawy tak nie zostawić.
Dlatego też Jadwiga S. skontaktowała się z naszą redakcją.
- Nie mogę w to uwierzyć, że ksiądz proboszcz tak się zachował - mówi. - Powodem było to, że nie zarobi na pogrzebie. To po prostu w głowie się nie mieści. Kiedy myślę o tym dziś, to żałuję, że nie zareagowałam wtedy ostrzej. Powinnam zrobić aferę i wezwać np. policję. Może ksiądz zmieniłby wtedy zdanie.
Ma spokojne sumienie
Taka jest wersja Jadwigi S. Zupełnie inaczej przedstawia to ksiądz proboszcz.
- Jadwiga S. rozmawiała ze mną na podwórku, kiedy po mszy szedłem na plebanię - mówi ks. Henryk Stawierej, proboszcz parafii. - Powiedziała, że zmarła jej mama, którą dobrze znałem, bo przez kilka lat mieszkała u córki. Złożyłem jej wyrazy współczucia. Jadwiga S. poinformowała mnie, że za chwilę pod kościół podjedzie karawan z trumną i ona chce ciało przechować w kaplicy. Takie sprawy zawsze uzgadnia się w kancelarii, ale ona po prostu to zakomunikowała i to w taki sposób, że zdumiało mnie to. Być może nawet jakoś to skomentowałem, a potem poszedłem w stronę plebanii. Spodziewałem się, że ona pójdzie za mną. Czekałem na nią kilka minut w kancelarii, ale nie przyszła. Gdyby przyszła, z pewnością nie byłoby żadnego problemu i ciało zostałoby wystawione w naszej kaplicy. Jadwiga S. nie mówiła mi nic o tym, w którym kościele odprawiona zostanie msza pogrzebowa. Też uważam, że należy szanować wolę zmarłego. Przykro mi, że sprawa nabrała takiego rozgłosu. Ja w tej sprawie mam zupełnie spokojne sumienie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?