Elektroniczni obserwatorzy ulic

O tym, gdzie znajdą się dwa pierwsze "szklane oka", zadecydowała komisja prawa Rady Miejskiej. Radni z różnych okręgów spierali się o to, gdzie mają zawisnąć pierwsze kamery. Agnieszka Bałazy (NO), która działa również w samorządzie osiedla Parkowego, wnioskowała, żeby koniecznie powiesić kamerę na ulicy Parkowej, gdzie bezpieczeństwo ludzi jest bardzo zagrożone, a okolicę terroryzuje osiedlowy gang z Psarskiego.
Komisja prawa nie zgodziła się na to. Powołując się na pisemną opinię sporządzoną przez komendanta miejskiego policji Mirosława Dąbkowskiego i dyrektor wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego Elżbietę Godlewską, radni postanowili, że na Parkowej kamery w tym roku nie będzie. Jedna z kamer obserwować będzie plac Bema, most Madalińskiego i ulicę Kilińskiego, druga zaś będzie przekazywać obraz ze skrzyżowania Goworowskiej, Kilińskiego, Sienkiewicza i Kopernika.
Po co kamera na placu Bema, skoro plac widać z okien siedziby Straży Miejskiej?
- Nie widać - zapewnia komendant straży Piotr Liżewski. - Plac zasłaniają krzaki i drzewa na skwerze. Kamera na placu jest potrzebna, ponieważ wieczorem zbierają się tu grupy młodzieży, piją alkohol, hałasują, dewastują. Zresztą nawet gdyby było widać plac z okien, to i tak kamera powinna tu być. Zajmujemy się patrolowaniem całego miasta, a nie obserwowaniem placu przez okno.
Docelowo na ulicach Ostrołęki ma być jedenaście kamer. Obraz będzie przekazywany do budynku Straży Miejskiej. Strażnicy całą dobę będą obserwować monitory. Niezależnie od tego obraz z kamer będzie rejestrowany, a nagrania przechowywane.
Doświadczenia innych miast pokazują, że po zainstalowaniu kamer bezpieczeństwo bardzo się poprawiło. Najbliżej Ostrołęki kamery działają w Przasnyszu. W mieście tym na obserwowanych ulicach przestępczość spadła praktycznie do zera.