Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki z koła "Łoś"

JarosŁaw Zaradkiewicz
Pan Mieczysław pokazuje łąkę zniszczoną przez dziki
Pan Mieczysław pokazuje łąkę zniszczoną przez dziki J. Zaradkiewicz
Łąka pana Mieczysława wyraźnie odróżnia się od pozostałych łąk w Piaseczni w gminie Kadzidło. 75 arów z blisko 3-hektarowej łąki zryły na jesieni ubiegłego roku dziki. Przewróciły one trawę tylko na tej jednej działce, nie ruszając łąk sąsiadów. Pan Mieczysław chce, żeby myśliwi zapłacili za zniszczenie łąki.

- Ten rolnik chce na koszt związku łowieckiego zrekultywować swoją łąkę. Żadnemu z sąsiadów dziki nie zrobiły szkód na łąkach tylko temu jednemu panu - mówi Edward Kłos, łowczy koła łowieckiego "Łoś", na terenie którego znajduje się zniszczona łąka.
To, że szkodę zrobiły dziki jest bezsporne. Pewny jest tego zarówno rolnik, jak i łowczy. Różnią się jednak co do wysokości strat i powodów dla których szkoda powstała.
- Wcześniej myśliwi uprawiali poletko nieopodal mojej łąki i tam urzędowały dziki. Od pewnego czasu tego nie robią i dlatego dziki weszły na moją łąkę - uważa pan Mieczysław.
- Na łące tego pana trawa została ścięta późną jesienią i nie została zebrana. Dziki w poszukiwaniu pędraków po prostu zryły mu łąkę, na której te robaki się pojawiły. Gdyby łąka była uprawiana i koszona zgodnie z zasadami gospodarowania, nie byłoby problemu, tak jak nie mają go sąsiedzi tego pana - uważa Edward Kłos.
Myśliwi chcąc osiągnąć ugodę byli gotowi rolnikowi zapłacić 500 zł za wyrządzone szkody. Rolnik szacuje straty na kwotę trzy razy wyższą.
- Ja nie chce od nich żadnych pieniędzy, chcę tylko żeby łąka nadawała się do użytku - wyjaśnia rolnik. Jednak nawet okiem laika można zauważyć, że sąsiednie łąki są w znacznie lepszym stanie niż łąka pana Mieczysława, nawet tam gdzie dziki nie uczyniły szkód.
Łowczy Edward Kłos przyznaje, że problem dzików nasila się w ostatnim czasie.
- W ubiegłych latach ze względu na obecność wilków było u nas mało zwierzyny płowej i czarnej, więc i szkód było mało. Teraz gdy część wilków odeszła na inne tereny, pozostała zwierzyna wraca do naszych obwodów i znów wyrządza rolnikom szkody w uprawach - mówi Kłos i dodaje, że szacuje szkody wyrządzane przez zwierzynę od 10 lat i przypadek pana Mieczysława jest drugim w tak długim czasie, kiedy rolnik nie godzi się na przyjęcie odszkodowania z powodu jego wysokości.
W najbliższym czasie wójt Kadzidła Jan Pabich powoła komisję, w skład której wejdą przedstawiciele Ośrodka Doradztwa Rolniczego, którzy oszacują straty. Jeśli i z tą decyzją rolnik się nie zgodzi, będzie mógł domagać się odszkodowania od myśliwych przed sądem cywilnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki