Przypomnijmy, Anna i Stanisław Dzięgielewscy w 1994 roku nie chcieli zapłacić wyszkowskim bandytom haraczu za skradziony samochód. Za to, że się postawili, przestępcy przez kilka tygodni zastraszali ich. Jednocześnie policja i prokuratura nie paliły się do ścigania przestępców grożących Dzięgielewskim. Firma Dzięgielewskich była za to nękana przez liczne kontrole skarbowe. Po dziesięciu latach od kradzieży samochodu Dzięgielewscy zażądali odszkodowania od skarbu państwa w wysokości miliona złotych - za utracone dochody i za utratę zdrowia. O historii Anny i Stanisława Dzięgielewskich wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce uznał wiosną tego roku, że Dzięgielewskim nie należy się odszkodowanie, ponieważ nie zgromadzili oni dowodów i nie wykazali związku między bezprawnymi działaniami organów państwa a swoją krzywdą.
Wyrok podtrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd drugiej instancji uznał, że Dzięgielewscy nie udowodnili, aby działania policji i prokuratury były bezprawne oraz że ponieśli przez to jakąś szkodę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?