Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwunastolatka nagrała film porno z młodszymi koleżankami! Tak się "bawią" nasze dzieci

Ewa Bilicka / NTO
Fot. sxc.hu
Dwunastoletnia dziewczynka nakręciła telefonem komórkowym film… porno. Aktorkami były sześciolatka i jej o dwa lata starsza koleżanka.

Nagie dziewczynki starały się jak najlepiej odegrać role. Koleżanka kamerzystki stała z boku i udzielała fachowych instrukcji, niczym autor scenariusza: - Teraz przysuń się, obejmij ją, pocałuj, załóż nogę na bioderko…

Wszystko odbywało się w marcu w jednym z ośrodków wczasowych w Jarnołtówku, na turnusie zdrowotnym dla dzieci.

- Nie spotkałam się wcześniej z takimi zdarzeniami - mówi sędzia Loreta Juchniewicz z prudnickiego Sądu Rodzinnego, wiceprezes Sądu Rejonowego w Prudniku. - Jestem pod wrażeniem lektury akt. Gdy pytano jedną z autorek filmu, po co to zrobiła, odpowiedziała: - Chciałam film pokazać opiekunowi.

Dzieci patrzą i się uczą

Sędzia zastanawia się, skąd w maluchach, które powinny bawić się lalkami, taka wiedza na temat pozycji seksualnych i niuansów pornoprodukcji:

- Nieograniczony dostęp do mediów sprawia, że dzieci wiedzą o życiu niemal wszystko: widzą i słyszą informacje o zamachach bombowych, są świadkami relacji z miejsc okrutnych zbrodni, wreszcie - trafiają na gazety lub filmy pornograficzne. Mają swobodny dostęp do informacji o złych i niewłaściwych stronach dorosłego życia. Ale są niedojrzałe, więc nie potrafią właściwie ocenić tych zdarzeń w kategoriach moralnych.

Autorka filmu porno pytana, czy rozumie, co zrobiła - odpowiadała stale: - Nic złego.

Rodzice twierdzą, że nigdy nie mieli z nią kłopotów wychowawczych, prezentuje - jak nazywają to prawnicy - nieistotny poziom demoralizacji, chętnie opiekowała się rodzeństwem. - Kurator proponuje zastosowanie środka wychowawczego w postaci upomnienia - mówi Loreta Juchniewicz. - Jaki środek wychowawczy zastosuje sędzia prowadzący sprawę - to się okaże w czerwcu. Na pewno
najważniejszym efektem ma być to, aby wreszcie do nastolatki dotarło, jak bezmyślnie się zachowała, jak bardzo mogła skrzywdzić swoje młodsze koleżanki, pokazując film innym.

Sędzia dodaje: - My - dorośli - którzy mamy wychowywać dzieci, za bardzo boimy się swojej roli. Nauczyciele ograniczają kary, bo boją się posądzeń o zbyt dużą surowość, szykanowanie uczniów. Rodzice zatracili obiektywizm, być może za bardzo dali się uwieść modzie na bezstresowe wychowanie. Większość dzieci, z którymi stykam się w sądzie, nie ma obecnie żadnych autorytetów moralnych, zainteresowań, nie potrafi właściwie ukierunkować swojej energii, nie radzi sobie też z emocjami.

Wiedzą, co to zło

- Dzieci dopuszczają się przestępstw coraz cięższego kalibru i zdają sobie sprawę z tego, że robią źle. Wciąż przeważa chuliganeria, czyli na przykład uszkodzenia ciała, szarpaniny, wymuszenia, ale jednocześnie pojawia się dilerka narkotyków - mówi mł. aspirant Iwona Jączyk, specjalistka ds. nieletnich z Komendzie Powiatowej Policji w Brzegu.

Dilerką narkotyków zajęła 15-letnia uczennica jednej ze szkół w Brzegu. Jej starszy chłopak też rozprowadzał prochy i dziewczynę najpierw wepchnął w uzależnienie, potem dawał jej działki na sprzedaż.

- Dziewczyna, praktycznie dziecko jeszcze, zaczęła kraść domowa biżuterię - dodaje policjantka. - W końcu wpadła. Teraz jest w trakcie leczenia z nałogu.

Dzieciaki potrafią: włamywać się do aut (i to 6-latki), wyłudzać haracze od kolegów, gwałcić koleżanki, handlować narkotykami. Z bardziej pospolitych przestępstw nieobce są im: bójki, szantaże, kradzieże w sklepach.

- Uszkodzenia ciała - to przestępstwa najczęściej odnotowywane u dzieci i nieletnich (prawo rozgranicza te pojęcia - patrz ramka) - potwierdza z-ca komendanta KPP w Nysie, nadkomisarz Tomasz Niedźwiecki. - Do tych przestępstw bardzo często dochodzi na terenie szkoły. Dlatego policja powinna ściśle z nią współpracować, aby przypadki pobicia, czy choćby szarpaniny uczniów nie były załatwiane w zaciszu nauczycielskiego pokoju. Takie drobne bójki to często szczyt góry lodowej.

Paru brzeskich uczniów od września do listopada wymuszało od swego kolegi haracze. - Daj pięć "zeta", inaczej oberwiesz - straszyli, czasem popchnęli. I chłopak dawał haracz...
Kiedyś Polskę obiegł film nagrany przez dzieci podczas lekcji: uczniowie wsadzili na głowę nauczyciela kosz na śmieci, wyzywali go...

- Takie sytuacje zdarzały się i u nas, i to w szkole podstawowej - mówi Iwona Jączyk. - Wyzwiskami została obsypana między innymi nauczycielka religii. Przeklinał uczeń szczególnie trudny i bardzo agresywny: bił kolegów ze szkoły, groził im. Niektórzy uczniowie mówili, że widzieli u niego nóż...
Chłopak był znany sądowi rodzinnemu, wiec ostatecznie trafił do placówki wychowawczej.

- To jedna z cięższych kar w naszym prawodawstwie, ale zwykle nie robi wrażenia na małolatach - mówi policjantka. - Czy to kara skuteczna? W środowisku rodzinnym na pewno nie wyszedłby na ludzi.
Podobnie byłoby z 6-letnim chłopczykiem pochodzenia romskiego, który z włamywania się do aut uczynił prawdziwą sztukę: - Był zwinny i sprytny, posługiwał się... monetą - opowiada Iwona Jączyk. - Przy pomocy pieniążka otwierał drzwi każdego auta. Miał codziennie do domu przynieść jakiś łup i wywiązywał się z tego obowiązku. Dziś chłopak ten jest w domu dziecka.

Dla uwagi

W Nysie 8-letnia dziewczynka wyspecjalizowała się w kradzieżach sklepowych. W Opolu 9-latek kradł metale kolorowe (np. okablowanie) i sprzedawał je w skupie.

- Bywa, że dorośli wykorzystują do dokonywania przestępstw najmłodszych, bo prawo jest wobec nich bezsilne - mówi komisarz Iwona Żurawska z Komendy Wojewódzkiej w Opolu. - Czasem to dzieciaki wpadają na pomysły rodem z filmów kryminalnych. Zdarzyło mi się na przykład rozmawiać z dziewczynką, którą oskarżała swego kolegę o gwałt. Opis tego gwałtu był bardzo realny i szczegółowy. Ale w końcu śledztwo wykazało, że... do gwałtu nigdy nie doszło. A sama dziewczynka była specjalistką od nawiązywania internetowych znajomości z podtekstem seksualnym...

Czasami dzieci robią rzeczy zakazane, bo chcą na siebie zwrócić uwagę. - Tak było w przypadku serii rozbojów, jakie nie tak dawno przetoczyły się przez Strzelce Opolskie - mówi naczelnik wydziału prewencji strzeleckiej policji, Jolanta Dec. - Chłopak podbiegał do ludzi, bił ich, wyrywał telefony komórkowe, także zabierał gotówkę. I zawsze dawał się złapać w pościgu. Mam podejrzenie, że robił to specjalnie, by zwrócić na siebie uwagę, z czasem polubiłam nawet się nim spotykać w komendzie...
Ponieważ to nie był pierwszy zatarg chłopaka z prawem, sąd zdecydował wysłać go do placówki opiekuńczo-wychowawczej.

- Mam nadzieję, że - mimo wszystko - ten chłopak wyjdzie na ludzi. - mówi policjantka.

Źródło: Nowa Trybuna Opolska Handlują narkotykami, kradną, kręcą filmy porno. Zabawy naszych dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki