Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec PKS w Przasnyszu w ruinie. Skarżą się nie tylko podróżni

Małgorzata Jabłońska
Właściciel dawnego PKS-u w Przasnyszu, firma Mobilis, wciąż milczy. Od lat jej szefowie ignorują nie tylko pytania dziennikarzy, ale także pisma władz miasta

Dworzec autobusowy zdecydowanie nie jest wizytówką miasta, wymaga pilnego remontu. Niestety, widoki na to są słabe, bo przasnyski dworzec ma pecha - mniej więcej od 2009 roku. Wtedy to bowiem starosta otrzymał odmowną odpowiedź ministra skarbu na wniosek o przekazanie w zarząd powiatu przedsiębiorstwa PKS. Starostwo widziało wówczas możliwość pozyskania pieniędzy na modernizację firmy, ministerstwo jednak wybrało prywatnego inwestora. Skutkiem tego, pod koniec czerwca 2010 roku ministerstwo skarbu poinformowało o podpisaniu ze spółką Mobilis umowy prywatyzacyjnej opiewającej na ponad 77 mln zł.

Sprzedaż dotyczyła spółek PKS w Płocku, Mławie, Ciechanowie, Ostrołęce, Mińsku Mazowieckim i Przasnyszu. Ministerstwo zapewniało, że do najważniejszych postanowień umowy należą zobowiązania inwestycyjne, sięgające prawie 100 mln zł. W ramach tej kwoty planowana była modernizacja infrastruktury i taboru, w tym dostosowanie floty do standardów ekologicznych Unii Europejskiej. Po zawarciu umowy ministerstwo podkreślało, że transakcja sprzedaży sześciu mazowieckich spółek PKS oznacza znacząco większe bezpieczeństwo działalności oraz możliwości rozwoju na coraz bardziej konkurencyjnym rynku usług transportowych.

Mieszkańcy Przasnysza mieli więc powody, aby oczekiwać rychłej modernizacji taboru oraz remontu dworca. Do dziś żadna z tych obietnic nie została spełniona. Autobusy nie oferują pasażerom należnego komfortu jazdy, a budynek dworca zaczął wręcz odstraszać. Reklamowe hasło Mobilis Group: „Bezpieczeństwo i komfort codziennych podróży”, nijak się ma do rzeczywistości. Wiele do życzenia zostają również warunki pracy.

- Sytuacja w firmie jest tragiczna, wielu kierowców odeszło. Ja też się nad tym zastanawiałem, ale jestem tuż przed emeryturą, staram się dotrwać do końca. Płace są bardzo niskie, a od firmy nie możemy się doprosić nawet rękawic roboczych. Przecież ja tankuję autobus, otwieram luk bagażowy, nadzoruję stan techniczny pojazdu. Ręce się brudzą. Potem wydaję ludziom bilety. No, jak to wygląda?! Niestety, kierownictwa to nie obchodzi. Zarządzanie sprowadza się do zabierania utargu z kas. Przepracowałem w PKS-ach wiele lat, przykro patrzeć na postępujący rozkład - opowiada nam jeden z kierowców.

Nieciekawa sytuacja w Mobilisie nie dotyczy wyłącznie pasażerów i kierowców. Na brak współpracy z przewoźnikiem narzekają także władze miasta. Przy czym „brak współpracy” w tym przypadku oznacza całkowite ignorowanie wszystkich pism i ponagleń miasta wzywających do remontów, choćby bieżących.

- Wciąż nie odpowiadają - mówi burmistrz Przasnysza Waldemar Trochimiuk.

Firma Mobilis nie ma w zwyczaju także odpowiadać na pytania dziennikarzy. Miejscowe kierownictwo odsyła do zarządu, a zarząd... do Przasnysza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki