Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwadzieścia lat "Ostrołęki"

Magdalena Mrozek
Pierwszy skład: Dorota Burkiewicz, Monika Grzyb, Iwona Wójcik, Sławomir Zyśk, Magdalena Tańska, Piotr Dziekoński, Magdalena Dziekońska, Joanna Chmielewska, Aleksandra Połatajko, Wioletta Kozak, Justyna Dymińska, Monika Dymińska, Dorota Łukasiewicz, Monika Krukowska, Lucyna Sułkowska, Marek Grabowski, Katarzyna Górska, Paweł Wójcik, Marek Mielnicki, Tomasz Mielnicki
Pierwszy skład: Dorota Burkiewicz, Monika Grzyb, Iwona Wójcik, Sławomir Zyśk, Magdalena Tańska, Piotr Dziekoński, Magdalena Dziekońska, Joanna Chmielewska, Aleksandra Połatajko, Wioletta Kozak, Justyna Dymińska, Monika Dymińska, Dorota Łukasiewicz, Monika Krukowska, Lucyna Sułkowska, Marek Grabowski, Katarzyna Górska, Paweł Wójcik, Marek Mielnicki, Tomasz Mielnicki Fot. Archiwum
Przez dwadzieścia lat zaraził tańcem i śpiewem około trzech tysięcy młodych ludzi, każdy jubileusz świętował w coraz liczniejszym gronie. Zespół Tańca Ludowego "Ostrołęka", czyli sześć grup tanecznych liczących ponad sto osób oraz niezmienna od lat kadra - Jerzy Białobrzewski, Alina Chalińska i Joanna Niska - obchodzi w tym roku okrągły jubileusz.

Pierwszy skład: Dorota Burkiewicz, Monika Grzyb, Iwona Wójcik, Sławomir Zyśk, Magdalena Tańska, Piotr Dziekoński, Magdalena Dziekońska, Joanna Chmielewska, Aleksandra Połatajko, Wioletta Kozak, Justyna Dymińska, Monika Dymińska, Dorota Łukasiewicz, Monika Krukowska, Lucyna Sułkowska, Marek Grabowski, Katarzyna Górska, Paweł Wójcik, Marek Mielnicki, Tomasz Mielnicki
(fot. Fot. Archiwum)

W piątek 25 czerwca na scenie Ostrołęckiego Centrum Kultury tańce z różnych regionów Polski wykonają najmłodsi członkowie "Ostrołęki" i najstarsi - dzieci i ich rodzice, którzy również dali się porwać wspaniałej, rodzinnej atmosferze zespołu. Bo to właśnie ona sprawia, że co roku do zespołu garną się kolejni chętni do nauki oberka, powolniaka, krakowiaka, mazura, kujawiaka itd.

Zespół rodził się rok

Pomysł o utworzeniu dziecięcego zespołu przy Wojewódzkim Ośrodku Kultury w Ostrołęce narodził się w głowie jego obecnego i jedynego kierownika artystycznego Jerzego Białobrzewskiego. Sam przez siedemnaście lat tańczył w "Kurpiach", a następnie był ich choreografem.
- W "Kurpiach" tańczyli dorośli i w pewnym momencie zaczęło brakować młodych następców - wyjaśnia. - Takich, którzy wstępując do zespołu, mogliby od razu zasilić koncertujący skład.
Jerzy Białobrzewski wspomina, że niełatwo było powołać dziecięcą grupę.
- W naszym mieście nie było wówczas tradycji, żeby dzieci tańczyły, a zwłaszcza tańce ludowe.
I tak, chociaż powstanie zespołu datuje się od pierwszego koncertu w maju 1985 roku w Rozogach, to werbowanie członków i przygotowanie do scenicznego debiutu trwało około dwunastu miesięcy.
- Chodziłem po szkołach podstawowych w Ostrołęce i tam szukałem chętnych - opowiada o dość trudnych początkach zespołu Białobrzewski. - Zdarzało się, że na próby przychodziły całe klasy, ale po dwóch, trzech zostawały pojedyncze osoby albo nikt.
- Wszyscy chyba myśleli, że od razu wyskoczą na parkiet i będą na nim wywijać niczym Travolta - żartuje kierownik "Ostrołęki". - Uczyłem wtedy różnych tańców, także towarzyskich, żeby tylko jak najwięcej osób zachęcić. Niestety, nie bardzo się to udawało - przyznaje po latach. Pierwszy skład "Ostrołęki", który wystąpił w Rozogach podczas Manifestacji Młodzieży z okazji Powrotu Ziem Zachodnich i Północnych do Macierzy, liczył zaledwie dwadzieścia osób, w różnym wieku od 5 do 13 lat. Przeważały dziewczęta, chłopców było zaledwie sześciu.
- Dzieci do tańca garnęły się masowo i niełatwo było opanować żywioł, jednak szybko okazywało się, że to słomiany zapał. Rotacja w początkowym okresie funkcjonowania zespołu była naprawdę duża.
Dziś są to bardzo odległe dla "Ostrołęki" problemy i co ciekawe, w średniej grupie - czwartej (obejmuje gimnazjalistów) liczebnie chłopcy przeważają nad dziewczętami, których po prostu brakuje. Chłopcy tak polubili wywijanie na parkiecie, że do wstąpienia do zespołu potrafili zachęcić kolegów z podwórka, z klasy, bo że rodzeństwo, to już rzecz oczywista.
Sprawa jest o tyle ciekawa, że w zasadzie zdezaktualizował się w międzyczasie jeden z najważniejszych powodów wstąpienia do zespołu - czyli zagraniczne wyjazdy.

Pierwsze sukcesy i nauka angielskiego

Przed dwudziestoma laty świat zwiedzało się znacznie trudniej niż obecnie, a zespół sporo podróżował - Niemcy, Hiszpania, Finlandia - koncertował także w całym kraju.
Na pierwszy sukces nie trzeba było długo czekać - już dwa lata po powstaniu Dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca "Ostrołęka" zdobył Złotą Jodłę na Harcerskim Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej w Kielcach. Prestiżową wtedy nagrodę otrzymali za widowisko folklorystyczne "Na polach, na łąkach niedzielna pasionka". Warto tu nadmienić, że cały Zespół stanowił V Drużynę Artystyczną przy Komendzie Hufca ZHP w Ostrołęce.
I to właśnie od Złotej Jodły, zdaniem kadry kierowniczej "Ostrołęki", rozpoczął się rozkwit grupy.
- Pierwszy raz zespół z Ostrołęki dostał tak wysoką nagrodę, i w dodatku zespół który tak krótko istniał. Nagrodą był wyjazd do Finlandii, do Rovaniemi, miasta w pobliżu koła podbiegunowego. I od tego czasu nie mieliśmy już problemów z naborem - mówi Białobrzewski.
Finom tak przypadli do gustu roześmiani, sympatyczni ostrołęczanie, że zapraszali ich do siebie jeszcze trzy razy. Do dziś trwa przyjaźń z Eiją Hast, wtedy opiekunką fińskiego zespołu "Sirpakat".
Najtrudniej oczywiście było wyjechać pierwszy raz.
- Mnóstwo godzin, nerwów, ale i pieniędzy kosztowało nas załatwienie formalności wizowych - wspomina Alina Chalińska, kierownik zespołu ds. organizacyjnych. - A potem kiedy były już paszporty i wizy, dostaliśmy sugestię ze strony władz, żeby z kadry pojechała z dziećmi tylko jedna osoba i do tego może powinien pojechać ktoś, kto zasłużył na zagraniczny wyjazd, ale niekoniecznie pracą w zespole. Nie dopuścili do tego rodzice. Uparł się też Jurek. Rodzice powiedzieli krótko, z nikim innym swoich dzieci za granicę nie puszczą.
Po powrocie z Finlandii zdecydowali, że członkowie grupy, będą się uczyć angielskiego.
- Okazało się że nasze dzieci z rówieśnikami mogą porozumieć się jedynie na migi. W Finlandii mieszkaliśmy u rodzin i kiedy nasze dzieci czegoś potrzebowały, rysowały to w notesikach. Wtedy po prostu uznaliśmy, że sierotki z nas niesamowite - śmieje się pan Jerzy.
Zajęcia z angielskiego prowadził Antoni Chorębała. Jedna grupa tańczyła, a druga w tym czasie miała lekcję języka. Teraz takiej potrzeby nie ma, bo języki obce są wykładane w szkołach podstawowych. Ale pod koniec lat osiemdziesiątych, jak mówią, było to pionierskie działanie.

Dobra atmosfera i dobre zachowanie

Od każdego, czy to z obecnych, czy dawnych członków zespołu, których pytaliśmy, co takiego jest w "Ostrołęce", że wciąga na wiele, wiele lat, usłyszeliśmy jednakową odpowiedź - wspaniała atmosfera. I od razu dodają, że stworzyli ją "pan Jureczek, pani Ala i pani Asia". Niezmienny od 1987 roku trzon kadry kierowniczej. Jerzy Białobrzewski - kierownik artystyczny i choreograf, Alina Chalińska - kierownik organizacyjny i Joanna Niska - kierownik muzyczny.
- Duży nacisk kładziemy na sprawy wychowawcze, są dla nas tak samo ważne, jak postępy w tańcu. Od początku w zespole obowiązuje zakaz palenia, picia alkoholu, o narkotykach w ogóle nie ma mowy - mówi Chalińska. Dodaje, że te zasady, dobrowolnie przyjęte, obowiązują również najstarszą, dorosłą grupę "Ostrołęki".
Jeszcze kilka lat temu, o czym nadmienił Białobrzewski, członkowie zespołu co semestr przynosili do wglądu cenzurkę. Taniec w żaden sposób nie mógł negatywnie wpływać na oceny. Największą karą w zespole był urlop, którego udzielano na czas poprawienia stopni w szkole. Dziś z przywileju, nie kary, urlopu od prób korzystają maturzyści. Określają je mianem zbójeckiego prawa. Mogą przyjść na każdy koncert, w którym zechcą wystąpić i tańczą to, co sami wybiorą. Co roku na ostatnim w sezonie, majowym koncercie maturzyści są żegnani przez młodszych członków grupy. Na pamiątkę otrzymują upominek i dyplom.
W zespole obowiązują też niepisane zasady wzajemnego koleżeństwa. Podczas wyjazdów, obozów starsi członkowie zespołu opiekują się młodszymi.
Wyjazdy, które najmocniej integrują członków "Ostrołęki", są też okazją do organizowania tzw. wieczorów szczerości.
- Mówimy sobie wtedy prosto w oczy wszystko, co mamy sobie do powiedzenia. My dzieciom, one nam i sobie nawzajem. Oczywiście uczestniczą w nich tylko ci, którzy chcą.
- Często słyszy się głosy, że młodzież jest coraz gorsza, trudniejsza, ale my nie znamy tego pojęcia. Nie zauważyliśmy na przestrzeni tych dwudziestu lat żadnej zmiany na gorsze.

Starsi buntownicy przeciw "Kurpiom"

W 1994 roku sześć par z najstarszej grupy "zbuntowało się" przeciwko tradycji przejścia do "Kurpi". A przecież z taką myślą "Ostrołęka" powstała - po ósmej klasie podstawówki członkowie zespołu mieli zasilić i odmłodzić szeregi starszego zespołu.
- Odeszli na miesiąc i wrócili rozżaleni z pytaniem, dlaczego ich wyrzucamy, skoro oni nie zrobili nic złego, są dobrzy, niczego nie przeskrobali. Słowem, chcieli wciąż tańczyć i śpiewać w "Ostrołęce". Buntownikami, którzy zmienili tradycję i dzięki którym zespół zmienił nazwę z Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca, na Zespół Tańca Ludowego, byli: Sylwia Chalińska, Arek Chaliński, Marta Cymek, Mariusz Dobosz, Artur Kaczyński, Małgorzata Kozłowska, Jakub Nikodemski, Aleksandra Połatajko, Magda Świercz, Radosław Wilkowski, Iwona Wójcik i Sławomir Zyśk.
Ówczesny dyrektor WOK-u Tomasz Łączyński po długich namowach kierowników zespołu zgodził się, żeby piętnastolatkowie w "Ostrołęce" zostali, chociaż nie wierzył do końca, że pomysł się powiedzie, ale powiódł się. Pary rozstają się z zespołem dopiero po ukończeniu klasy maturalnej.

Wszystkie dzieci nasze są

Na zajęcia z rytmiki przyjmowane są już trzyletnie dzieci i to one stanowią dziś narybek zespołu.
- Mają ogromny zapał i mnóstwo wdzięku. Przez rok szkolny przewija się przez salę prób około setki maluchów. Zostaje około dwadzieściorga dzieci.
Kierownicy opowiadają, że rodzice często, przyprowadzając swoje pociechy na zajęcia, pytają, czy dzieci "nadają się" do tańczenia.
- Przyjmujemy wszystkich i proszę nie oczekiwać, że powiemy "pani dziecko jest świetne, a pani do niczego". Z doświadczenia wiemy, że bywa, iż dziecko "nie słyszy" (tzn. nie czuje muzyki), mija rok, dwa i otwiera się. Tak było z Ewą Chomętowską. Dziewczynka miała problemy ze słuchem muzycznym. Przyszła jej mama i mówi "panie Jurku, moja córka to jakoś tak dziwnie tańczy", Jurek odpowiedział, że Ewa nie słyszy, ale to jeszcze się unormuje. Po tygodniu przychodzi znowu mama i już na wstępie woła "panie Jurku, wszystko z córką w porządku, byłam z Ewą u laryngologa". Dziś opowiadamy tę historię jako dowcip. Po kilku latach Ewa się otworzyła i była naprawdę rewelacyjną tancerką.
Kierownicy dementują też plotkę, która dotarła kiedyś do ich uszu.
- To nieprawda, że w "Ostrołęce" tańczą tylko wybrane dzieci, prominentów. My naprawdę nie sprawdzamy, kim są rodzice. Wszystkich chętnych przyjmujemy. Zdarza się czasami, że nie przyjmujemy już więcej maluchów do grupy rytmiki. Starsze dzieci trafiają do określonych grup wiekowych i pozostaje tylko kwestia, jak szybko taniec opanują.
I pani Ala, i pan Jerzy podkreślają kilkakrotnie, że zawsze mogą liczyć na pomoc rodziców tancerzy. Mają z nimi dobry kontakt.
- Mogą z nami rozmawiać o wszystkim, poza jednym. Zastrzegliśmy sobie prawo wyłączności decydowania o tym, kto w której grupie tańczy i co tańczy.
Zapewniają, że w zespole nikt się nie śmieje, jeśli nowemu członkowi coś nie wychodzi.
- To im jest głupio, że sami nie nauczyli. Nie ma zmiłuj, biorą tego kogoś na przerwie na bok i pomagają - zdradza Białobrzewski.

Rodzice też chcą tańczyć

Dwa lata temu nastąpił kolejny przełom w zespole i powstała jeszcze jedna grupa - dorosłych. Dziesięć par utworzonych przede wszystkim z rodziców dzieci tańczących w "Ostrołęce" i jej sympatyków.
- Grupa powstała w zasadzie z żartów. Rodzice, którzy czekali, aż ich dzieci skończą zajęcia, zaproponowali, żeby i dla nich je zorganizować. Mówili, że potańczyliby zamiast się przyglądać - opowiada pan Jurek. Pomyślałem - akurat, będą chodzić. Ale za którymś razem po takich nagabywaniach poszliśmy z Alą podzielić się pomysłem z naszym szefem (dyrektorem OCK Bogdanem Piątkowskim - przyp. red.). Powiedzieliśmy, że spróbujemy i po roku grupa wystąpiła na wiosennym koncercie.
Rodzinnie w tej chwili tańczą: państwo Łoniewscy z synami, państwo Czartoryscy z córką, państwo Jaźwińscy z synem i córką, państwo Sadurscy z córkami, państwo Małkowscy z synem, Dorota Rypina z synem, Monika Fluks z synem i bratem.

Jubileuszowe koncerty i pamiątkowe zdjęcie

Z roku na rok w "Ostrołęce" przybywa tancerzy. Na jubileuszu piętnastolecia Zespołu Tańca Ludowego "Ostrołęka" na scenie prezentowało się siedemdziesiąt osób, na dwudziestych urodzinach zatańczy sto czterdzieści.
W tej chwili jest jedynym zespołem w okolicy, który tańczy "Puszczę Zieloną" i trudną "Puszczę Białą".
ZTL "Ostrołęka" ma swoją kapelę. Składa się z członków zespołu, tancerzy, którzy uczą się w również w szkole muzycznej. Jej szefem jest Joanna Niska (gra na akordeonie), Jerzy Białobrzewski gra na bębenku, Martyna Ciok na skrzypcach, Izabella Niska na klarnecie. Na koncertach i wyjazdach zespół może też liczyć na pomoc przyjaciół. Należą do nich: Marek Prusaczyk, nauczyciel w szkole muzycznej w Piszu, Jan Kania z Lipnik - gra na harmonii pedałowej.
Jubileuszowy Koncert ZTL "Ostrołęka" odbędzie się 25 czerwca o godz. 18.00 w Ostrołęckim Centrum Kultury. Zespół zaprezentuje m.in. suitę tańców łowickich, warmińskich, lubelskich, rzeszowskich, suitę tańców kurpiowskich Puszczy Zielonej, tańce narodowe - kujawiaka i krakowiaka.
- Wszystkich naszych byłych tancerzy zapraszamy serdecznie na koncert 26 czerwca w Ostoi - mówi Alina Chalińska.
Wtedy też fotoreporter "Tygodnika Ostrołęckiego" wykona wspólne pamiątkowe zdjęcie zespołu, które zostanie wydrukowane w TO.
W sali OCK koncert będą mogły obejrzeć tylko osoby z zaproszeniami. Niestety sala liczy tylko 385 miejsc. Piątkowy koncert obejrzą więc rodzice dzieci i goście zespołu. Poprowadzi go tancerka Paulina Karpińska. Mieszkańców miasta i sympatyków "Ostrołęki" również zapraszamy na sobotę 26 czerwca o godz. 19.00 do Ostoi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki