Ostatnio w Makowie Mazowieckim decyzje oświatowe stają się punktem zapalnym. Najpierw była gorąca dyskusja o przeniesieniu Przedszkola Samorządowego nr 2 do budynku Szkoły Podstawowej nr 1 (pisaliśmy o tym w jednym z poprzednich numerów) teraz przyszedł czas na połączenie Przedszkola Samorządowego nr 4 i Przedszkola Samorządowego nr 1 w zespół przedszkoli.
Przeczytaj także
Dyskusja na sesji rady miasta znów była gorąca i emocjonalna. Zamiast konkretnych argumentów padały oskarżenia i insynuacje. Która strona ma rację? Pewnie obie strony po trochu. Ocenę tej sytuacji oczywiście pozostawiam wam, drodzy czytelnicy, a także... upływającemu czasowi, który zwykle najlepiej pokazuje, które argumenty były rozsądniejsze. Przysłuchując się tym rozmowom (które momentami przeradzały się w kłótnie), nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zainteresowanym stronom zabrakło jednak czasu na dyskusję i próby zrozumienia argumentów.
Bo każdy ma tu swoje racje. Trudno bowiem dziwić się władzom, że szukają rozwiązań i sposobu na uczynienie oświaty mniej kosztowną, a przy tym bardziej efektywną. Deficyt na oświacie, czyli różnica między wydatkami a otrzymaną subwencją wynosi w Makowie Mazowieckim, jak twierdzi burmistrz, około sześciu milionów. Samo więc utworzenie zespołu z placówek, które ze sobą sąsiadują nie wydaje się w takiej sytuacji wcale złym pomysłem. Zwłaszcza, że jeżeli wierzyć zapewnieniom władz miasta, sytuacja dzieci nie ulegnie zmianie. Będą dalej się uczyć w tych samych budynkach, w tych samych grupach i z tymi samymi nauczycielami. Ale też z drugiej strony trudno się dziwić rozgoryczeniu rodziców, czy pracowników placówek oświatowych, gdy o ważnych zmianach dowiadują się na samym końcu...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?