Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka. Dopadł nas jak wirus i zniszczył. Ta przyjaźń zatruła im życie i opróżniła portfele

Beata Modzelewska
Beata Modzelewska
Makowscy przestrzegają naszych Czytelników. Bo każdego może to spotkać.

Tak Makowscy z Ostrołęki (nazwisko zmienione - red.) opisują przyjaciela rodziny. A właściwie byłego przyjaciela - Marcina (nazwisko znane redakcji). Krystyna Makowska i jej syn Piotr (imiona zmienione, boją się reakcji rodziny) są dzisiaj u kresu wytrzymałości. Mówią, że to była toksyczna przyjaźń. Zatruła im życie i opróżniła portfele.

Luźna znajomość szybko przerodziła się w przyjaźń
Życie czasem daje w kość. Pogrzeb, ciężka choroba, wypadek, utrata pracy, rozwód - chyba każdy, kto doświadczył choć jednego z tych dramatów wie, jak trudno się po nich pozbierać.

- W domu była wtedy trudna sytuacja, miałem problemy rodzinne. Wybuchały kłótnie. Zżerały mnie nerwy, czasami wychodziłem przed blok na papierosa. I tak poznałem Marcina - opowiada 22-letni Piotr.
Poznał bliżej, bo na "cześć" znali się wcześniej. Mieszkają na jednym osiedlu. To znaczy Piotr wciąż tam mieszka, bo Marcin, kiedy się ożenił, wyprowadził się z rodzinnego domu. Ale często odwiedza rodziców.
- Zacząłem mu się zwierzać. Opowiedziałem o problemach z ojcem. Słuchał uważnie, od czasu do czasu coś poradził. Sprawiał wrażenie autentycznie zainteresowanego moimi problemami - wspomina 22-latek.
W ciągu kilku miesięcy luźna znajomość przerodziła się w przyjaźń. Paweł poznał Marcina ze swoją mamą, Krystyną. Zaimponował jej 29-letni obcy mężczyzna, który z takim zaangażowaniem wspierał jej syna. Bardzo tego wtedy potrzebowali. A Marcin był niemal na każde zawołanie.
Kilka miesięcy temu rodzinie Makowskich zawalił się świat.
W sobotni ranek, 22 maja, Piotr wsiadł do opla kolegi - 30-letniego S. Jechali w stronę Kadzidła trasą krajową nr 53. W Zabrodziu, na prostym odcinku drogi, S. wyprzedzał kolumnę samochodów. Stracił panowanie nad kierownicą i opel uderzył w drzewo. Kierowca wyszedł z wypadku właściwie bez szwanku, Piotr odniósł bardzo poważne obrażenia. Miał obrzęk mózgu, krwiaka, obrażenia twarzoczaszki, złamaną rękę, nogę, miednicę, mostek, problemy z oddychaniem. Przez kilka dni utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej.

Marcin odwiedzał przyjaciela, ocierał łzy jego matce, starał się podnosić ją na duchu, zorganizował akcję oddawania krwi na rzecz Piotra. Był przy nich. Krystyna podkreślała wówczas, jak wiele mu zawdzięcza.
Piotr uciekł śmierci spod kosy. Latem zaczął żmudną rehabilitację. I wtedy pojawiły się problemy finansowe.

Pożyczył kasę

- Zwróciłam się do naszego przyjaciela Marcina, który był mi winien pieniądze. Duża kwotę - opowiada Teresa. - Pożyczył je pod koniec 2009 roku. Nie upominałam się wcześniej o zwrot, bo wiedziałam, że jego sytuacja finansowa jest nieciekawa, a my sobie jakoś radziliśmy. Ale i my popadliśmy w końcu w tarapaty.
W listopadzie 2009 roku Marcin poprosił Krystynę, żeby zaciągnęła kredyt i pożyczyła mu te pieniądze. Krystyna, która zdążyła już obdarzyć Marcina ogromnym zaufaniem, zrobiła o co prosił. Pożyczyła pieniądze w trzech bankach. Raty miał spłacać on. Już w marcu dotarły do niej pierwsze sygnały, że coś jest nie tak.

Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki