Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom pełen psów

Jarosław Sender
Jestem szczęśliwą właścicielką sześciu czworonogów - mówi Anna Dziądziak. - Albo raczej pięciu czworonogów i jednego trójnoga - dodaje z uśmiechem.

W domu pani Ani mieszka dwójka z nich: Igo i sunia Aza. Pozostała czwórka na zewnątrz, w swoich budach.

Psy, jak sama przyznaje, zawsze były obecne w jej domu. Igo ma cztery lata i przyleciał z panią Anną ze Stanów. Aza (pinczer miniatura) ma już dziesięć lat i trzy łapy.

- Sąsiad najechał na nią samochodem. To był nieszczęśliwy wypadek - tłumaczy właścicielka.

Ponieważ mimo braku tylnej nogi świetnie sobie radzi, domownikom wydaje sie że tak już było zawsze.

Igo i Aza bardzo się lubią. Aza, mimo niewielkiego wzrostu i trzech kończyn, jako jedyna dziewczynka bezsprzecznie góruje nad wszystkimi psami.

- Gorzej z czwórką panów. Wśród nich dominuje owczarek niemiecki, Ares. Reks, owczarek niemiecki - łobuziak, jako młodszy, ale bardziej masywny, zaczyna czuć swoją siłę i bywa, że dochodzi do spięć. Obserwuję swoje psy i dlatego wiem, który może biegać z którym - wyjaśnia właścicielka watahy.

Każdy ma swoją historię

Kruczoczarny Kruczek, który wygląda jak owczarek i Ciapek, przygarnięta przybłęda, dopasowują się do towarzyszy.

- Ze spacerami nie ma problemów, gdyż moje małe psy jeżdżą ze mną codziennie poza miasto i śmiało mogą sie wybiegać w terenie. Duże psy są spuszczane w momencie naszego wyjazdu parami. Na brak ruchu nie mogą narzekać - mówi pani Ania.

Każdy z czworonogów ma swoją niepowtarzalną historię.

Po krótkim namyśle pani Ania wybiera ze swojego "stadka" jednego bohatera opowieści - Igo.

- Podczas jednego ze swoich pobytów w USA wymarzyłam sobie, że przygarnę jakiegoś psa - wspomina.

Gdy pobyt w Stanach się przedłużał, pewnego dnia wybrała się do schroniska w Las Vegas.

- Żeby zabrać jakiegoś szczęśliwca - mówi z uśmiechem.

- Zobaczyłam go i już wiedziałam, że to on. Mały, czarny jak smoła - miał tylko biały krawacik i klapnięte uszka, i ten entuzjazm, kiedy zbliżałam się do jego klatki - wylicza pani Ania. - Ogonem tak wywijał, że myślałam ze klatka tego nie wytrzyma - dodaje.

Na klatce w schronisku było napisane "cocker spaniel mix".

- Niewiele w nim jednak ze spaniela - mówi z uśmiechem Anna Dziądziak.

Po kąpieli i obwąchaniu nowego domu szybko się w nim zaadoptował.

- Przyznać jednak muszę, że początki były niezwykle - pani Ania szuka odpowiedniego słowa.- Energiczne - określa.

- Wracając po pracy do domu zastałam książkę telefoniczną pociętą zębiskami na malutkie kawałeczki. Tak małymi, że całe dolne piętro domu było zasłane papierem - wspomina. Igo potrafił też przez niewielkie wyjście dla psa w drzwiach przeciągnąć na zewnątrz wielki śpiwór.

Pewnego dnia Igo dorwał się do paszportu pani Ani i prawie go zjadł.

- Problemów było z tym co niemiara, ale teraz mogę powspominać i pośmiać się - podkreśla właścicielka.

Lepiej niż w Las Vegas

Igo przyleciał ze swoją panią do Polski. Weterynarz wystawił mu odpowiednie dokumenty, pod skórę wszczepiono mu chip, dostał tabletki uspokajające przed długim lotem.

- Przestrzeń, zieleń i temperatury z pewnością służą mu bardziej niż te w Vegas - uważa właścicielka.

- Skończyły się nawracające zapalenia uszu i brak apetytu - dodaje.

Po tym jak piesek pojawił się w Polsce, sunia Aza miała problem z zaakceptowaniem "intruza" na swoim terenie.

- Trwało to jednak niedługo, a teraz w zasadzie są nierozłączni - śmieje się pani Ania. Jak podkreśla właścicielka, Igo jest psem wręcz stworzonym do przebywania z dziećmi.

- Córeczki sąsiadów uwielbiały się z nim bawić. Czasem te zabawy przekształcały się w delikatna torturę dla Iga, ale on zawsze wyróżniał się ogromną cierpliwością. n

Małgorzata Stachowiak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki