Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobre serca... długi i wyłudzanie kasy

Maciek Sulima
Ostrołęcki Polski Komitet Pomocy Społecznej tonie w długach, jest okradany przez własnych pracowników, a ci, którzy głośno mówią o nieprawidłowościach, są usuwani z tego stowarzyszenia.

Sprawozdanie komisji rewizyjnej w ostrołęckim Polskim Komitecie Pomocy Społecznej było druzgocące dla zarządu tej organizacji. Efekt - komisja została zmieniona, a zarząd nadal ma się dobrze. Pomimo tego, że ostrołęcki oddział PKPS tonie w długach i jak przyznaje sama prezes, grozi mu likwidacja.

Dług i "dziwne" faktury

Od pięciu lat prezesem ostrołęckiego oddziału stowarzyszenia jest Danuta Kostewicz. Tydzień temu odbyło się walne zebranie członków PKPS, na którym posumowano jej pięcioletnią pracę. Sprawozdanie przedstawione przez Kostewicz zostało przyjęte, odrzucono natomiast sprawozdanie komisji rewizyjnej.
- To prawdziwy skandal - mówi były przewodniczący tej komisji Bogdan Kleczkowski.

Jego oburzeniu trudno się dziwić, ponieważ głosowanie za odrzuceniem sprawozdania świadczy o bagatelizowaniu przez zarząd poważnych problemów. A komisja rewizyjna znalazła ich mnóstwo. Najważniejszy dotyczy zadłużenia PKPS w ZUS. Wynosi ono ponad 360 tys. zł!

Wytknięto też wszystkie nieprawidłowości, w sprawozdaniu można na przykład przeczytać: "Dokonano analizy części faktur za rok 2008 i stwierdzono - faktury nie są podpisywane pod względem merytorycznym i nie są zatwierdzone, opis faktur budzi wiele zastrzeżeń (…) dokonano zakupu paliwa do prywatnych samochodów (…) na fakturach za paliwo ilość zakupionego jednorazowo paliwa przekracza pojemność zbiornika samochodu (…) faktura 659/2008 z dn. 30.06.2008 - trzy mycia samochodu jednego dnia, faktura 536/2008 z dn. 31.06.2008 - cztery mycia samochodu jednego dnia, faktura za transport artykułów spożywczych z Warszawy - pięć kursów jednego dnia."

Danuta Kostewicz mówi, że rzeczywiście nieprawidłowości były. Twierdzi, że dopuszczał się ich kierowca, ale po tym jak zostały ujawnione, jego pracę poddano większej kontroli.
- Kiedy tylko znajdzie się osoba z odpowiednimi kwalifikacjami, bo aby przewozić osoby niepełnosprawne wymagany jest specjalny kurs, obecny kierowca zostanie zwolniony - podkreśla.

Jednak jej wyjaśnienia nie satysfakcjonują Kleczkowskiego.
- Przecież to przechodzi ludzkie pojęcie. Jeśli nadal będzie się tak postępowało, ostrołęcki PKPS przestanie istnieć - uważa Kleczkowski. Co ciekawe, do jego opinii przychyla się prezes Kostewicz!

- Jest możliwe, że oddział przestanie istnieć, ale robimy wszystko, żeby tak się nie stało - mówi. Brzmi to zabawnie, bo przez pięć lat swojego prezesowania Kostewicz nie udało się zmniejszyć długu w ZUS-ie. Wręcz przeciwnie - dług się jeszcze powiększył. Pani prezes nie ma sobie jednak nic do zarzucenia i winą obarcza innych.

Moi ludzie głosują na mnie

Kostewicz nie wie, co będzie dalej z PKPS-em, ale na dalsze pełnienie funkcji prezesa się zgodziła. Choć komisja rewizyjna była przeciwko udzieleniu absolutorium, jej kandydatura został zaakceptowana przez większość członków.

I tu kolejna ciekawostka. Kilkadziesiąt młodych osób, które były na zebraniu i głosowały na korzyść zarządu, to studenci kolegium nauczycielskiego. Część z nich dobrze zna sekretarza PKPS… bo jest nim ich wykładowca Paweł Trzemkowski.

Cały artykuł już jutro w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki