Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do sądu za balkon i okno

J. Zaradkiewicz
Adam Rydzewski uzbierał pokaźną korespondencję w sprawie przebudowy domu sąsiada
Adam Rydzewski uzbierał pokaźną korespondencję w sprawie przebudowy domu sąsiada J. Zaradkiewicz
Za płotem Adama Rydzewskiego sąsiad przebudował dom. Od początku remontu Rydzewski skarżył się na prowadzone prace do nadzoru budowlanego i sądu administracyjnego. Tyle zyskał, że musiał rozebrać własną drewnianą szopę i zinwentaryzować swoją działkę, na co wydał sporo pieniędzy. Natomiast sąsiedzi dom przebudowali jak chcieli i w najlepsze w nim mieszkają.

Sąsiedzi nie przepadają za sobą. Na ulicy nie mówią sobie dzień dobry. Franciszek Trochim, który nadbudowywał dom, opowiada o tym, jak to Adam Rydzewski ucieka na drugą stronę ulicy, by się z nim nie witać. Zdaniem Rydzewskiego nadbudowana część domu sąsiadów zabiera mu światło i... zakłóca życie intymne. Trochimowie opowiadają, że to właśnie Rydzewscy zza wisienki obserwują to, co dzieje się na działce sąsiadów. - Jak ktoś do nas przychodzi, to tylko drzewko się trzęsie - opowiada Franciszek Trochim.

Rozbudowa to samowola

Osiedle przy ul. 22 Lipca w Ostrołęce powstało w latach 60. Blisko pół wieku temu każdy, kto dostał działkę, budował się jak chciał i gdzie chciał. Największym dobrem było to, że dostało się działkę, zdobyło materiały budowlane i wreszcie wprowadziło do wymarzonego domu. Mało kto zwracał uwagę na to, czy dom stoi cztery metry od granicy działki. Teraz z zapisów prawa budowlanego Adam Rydzewski ukuł oręż w walce z sąsiadem i nadzorem budowlanym.
Franciszek Trochim pozwolenie na nadbudowę i rozbudowę domu dostał w 1997 roku. Od początku nieżyczliwym okiem na roboty na sąsiedniej działce spoglądał Adam Rydzewski. Dopatrzył się, że Trochim w sąsiadującej z jego domem ścianie chce wstawić okna.
- Dom stoi 3,60 metra od granicy działki, a jeśli sąsiad chce budować okna od mojej strony, to odległość od granicy powinna wynosić co najmniej cztery metry - mówi Adam Rydzewski. Po jego interwencji zamiast okien w domu pojawiły się luksfery. Jednak zdaniem Rydzewskiego sąsiad wcale nie zamierzał wstawiać luksferów, a okna. Świadczyć ma o tym fakt, że nie wstawił od razu luksferów, a zostawił w ścianie otwory okienne.
- Jak zawiadomiłem nadzór budowlany, że nie buduje zgodnie z projektem, to na czas kontroli sąsiad zabił otwory dyktą, a inspektor przyszedł i powiedział, że wszystko jest w porządku - skarży się Rydzewski.
- Sąsiad też nie zachował odległości czterech metrów od granicy działki i jakoś z tego powodu nie każemy mu przestawać domu od granicy naszej działki - zżymają się z praworządności Adama Rydzewskiego Mirosława i Franciszek Trochimowie.
Dla Rydzewskiego problemem jest też balkon Trochimów, który w planach miał być po drugiej stronie rozbudowywanego domu, a sąsiad wybudował go od strony Rydzewskiego. - Z tego balkonu mogą podglądać co się u mnie w domu dzieje, albo co robię na działce - żali się Adam Rydzewski. Franciszek Trochim tłumaczy, że balkon przeniósł na drugą stronę ze względów użytkowych.
Adam Rydzewski żądał też, by sąsiad zbudował płaski dach, bo dwuspadowe zadaszenie zabiera mu światło w mieszkaniu. - Jak ja miałem zbudować płaski dach? - zastanawia się i śmieje Franciszek Trochim.
- Naszym zdaniem przebudowa domu państwa Trochimów nie ma wpływu na nasłonecznienie mieszkania państwa Rydzewskich - wyjaśnia Tadeusz Szczapa, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Ostrołęce. Szczapa podkreśla, że stopień nasłonecznienia mieszkania jest określony w stosownych przepisach.
W efekcie skarg pisanych przez Adama Rydzewskiego Naczelny Sąd Administracyjny wycofał z obiegu prawnego, czyli po prostu unieważnił pierwsze pozwolenie na rozbudowę i nadbudowę domu wydane Trochimom.

Rozbiórka to zemsta

Zdaniem Rydzewskiego Tadeusz Szczapa z sąsiadem mszczą się na nim za ingerowanie w nielegalną budowę.
- Pan Rydzewski zaczął pisać do nas skargi, jak pojechaliśmy na miejsce i zobaczyliśmy, że na jego działce też stoi kilka skleconych z byle czego szopek, więc nakazaliśmy inwentaryzację i rozbiórkę jednej z szopek - opowiada inspektor Szczapa.
- Zbudowałem to wszystko dawno temu, drewniany zakład fryzjerski zbudowałem dla córki, miałem na to wszystkie papiery, a szopka, którą musiałem rozebrać stała od lat i jakoś nigdy nie stwarzała zagrożenia pożarowego, a teraz zagraża? - pyta retorycznie Rydzewski. Od tych dwóch decyzji Adam Rydzewski tradycyjnie odwołał się do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Ten tradycyjnie podtrzymał decyzję powiatowego inspektora.
- Patrząc ogólnie Ostrołęka nie najgorzej orzeka - uważa Adam Putkiewicz, mazowiecki inspektor nadzoru budowlanego. Tadeusz Szczapa nie chce komentować wyroków sądowych i odsyła do inspektora wojewódzkiego, który podtrzymał w mocy jego decyzje. Inspektor wojewódzki mówi tylko, że z wyrokami się nie dyskutuje. Dobrego samopoczucia inspektorów nadzoru budowlanego nie przerażają sentencje sądowych wyroków. We wszystkich można przeczytać, że skargi są zasadne. Cieszy się z tego Adam Rydzewski i uważając, że ma rację pyta, czy można tak nie szanować prawa. Jednak wszystkie korzystne dla Rydzewskiego wyroki sądu administracyjnego uchylają decyzję inspektorów nadzoru nie ze względu na przyczyny podnoszone przez skarżącego, a ze względu na zastosowanie złych lub niewłaściwe zastosowanie przepisów prawa. W ostatnim wyroku dotyczącym pozwolenia na budowę sąd wytknął, że powiatowy nadzór budowlany nie wykonał poleceń Naczelnego Sądu Administracyjnego, a inspektor wojewódzki całkowicie pominął sprawę niewykonania wydanych przez siebie poleceń. "Jest to tym bardziej niezrozumiałe, gdyż ocena faktyczna i prawna (dotycząca pozwolenia na rozbudowę domu Trochimów - przyp. red.) zawarta w decyzji Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego z dnia 18.09.2001 została podzielona przez Naczelny Sąd Administracyjny, który w swoim orzeczeniu zobowiązał do ponownego przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego" - czytamy w sentencji prawomocnego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - I gdzie tu jest uczciwość, gdzie sprawiedliwość - pyta Adam Rydzewski. Tymczasem Marianna i Franciszek Trochimowie mieszkają już w przebudowanym domu i nie myślą rozmawiać na temat samowoli budowlanej. - Jaka samowola? - pytają Trochimowie.
Jednak Adam Rydzewski cieszy się z kolejnych wygranych wyroków. - Ja tylko raz w sądzie byłem, a tak ani razu nie jeździłem do Warszawy - mówi Rydzewski. Tymczasem sąsiedzi uważają, że on ciągle w sądzie siedzi. Teraz Rydzewski będzie domagał się od inspektoratu nadzoru budowlanego zwrotu kosztów poniesionych z tytułu wadliwie wydanych decyzji. - Na inwentaryzację działki i rozbiórkę szopy wydałem około 1,3 tys. zł - mówi Rydzewski i wyciąga rachunki. Teraz zapowiada, że na drodze sądowej będzie żądał zwrotu wydanych pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki