Decyzję o zapowiadanej od kilku miesięcy likwidacji filii podjęli na sesji 31 maja miejscy radni. Nie wszyscy byli jednak zdania, że bibliotekę w Kamieńczyku trzeba likwidować. W głosowaniu dziesięciu radnych podniosło rękę "za", jeden "przeciw", a pięciu wstrzymało się od głosu. Przeciwnikiem likwidacji był mieszkaniec Kamieńczyka, radny Kazimierz Turek.
- Jeśli znalazłby się mniejszy lokal, to prosiłbym o przywrócenie biblioteki - mówił.
W obronie biblioteki głos zabrał też sołtys wsi, Marek Curuł. Wypomniał radnym, że to kolejny - po szkole podstawowej - likwidowany w Kamieńczyku ośrodek życia kulturalnego. Jego zdaniem, spadek czytelnictwa nastąpił z powodu niedostosowanych godzin pracy filii. Te wynikały jednak z faktu, że pracownik filii dojeżdżał z Wyszkowa i musiał się dostosować do rozkładu komunikacji publicznej, bo inaczej nie miałby czym wrócić z pracy.
Miejscy urzędnicy przekonywali, że dalsze utrzymywanie filii w Kamieńczyku jest nieekonomiczne i niezasadne. Roczne koszty utrzymania obiektu to około 30 tys. zł. Filia mieści się w budynku szkoły, a ta - jak wiadomo - została zlikwidowana. Gmina musiała utrzymywać obiekt tylko ze względu na bibliotekę. Istotny był także argument spadku czytelnictwa, który drastycznie dało się odczuć po zamknięciu szkoły.
- Uczniowie wypożyczają książki w bibliotekach szkół, do których uczęszczają - tłumaczyła sekretarz Teresa Goździewska.
W efekcie odnotowano w filii spadek liczby wypożyczeń książek o ponad 1000, liczba czytelników o ponad 160. Nie przekonały radnych argumenty, że z usług biblioteki korzystali warszawscy letnicy. Książki z Kamieńczyka trafią do księgozbioru Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Wyszkowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?