Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnicy o lustracji

cbrzuzy
Dzisiaj zamieszczamy następne listy, które dotarł do naszej redakcji, jako kolejne głosy w dyskusji o lustracji.

Całkowicie utożsamiam się z opinią Wojciecha Dorobińskiego w sprawie tzw. listy Wildsteina. Red. B. Wildstein zrobił to, co trzeba było już wiele lat wcześniej zrobić (lustracja w 1992 r.). Poniósł niezasłużoną karę - zwolnienie z pracy. Dowodzi to, że nacisk obrońców "agentury" był jednak znaczny, kiedy naczelny redaktor "Rzeczpospolitej" go zwolnił, choć wiadomo, że się do tego nacisku nie przyzna. Z samej wypowiedzi Wildsteina w programach TVP "Debata" i "Co z tą Polską?" wynika, że naczelny redaktor "Rzeczpospolitej" wiedział wcześniej, że tę listę Wildstein będzie ogłaszał. Nie zwalniał go do momentu, aż powstał szum medialny po tekstach w "Gazecie Wyborczej" i środowiskach ją popierających, np. Unii Wolności i SLD. Te środowiska w 1992 roku nie dopuściły do lustracji (obalając rząd Olszewskiego o 1-szej w nocy 4 czerwca). Zwolenników lustracji nazywając "ciemnogrodem", "oszołomami" i "polującymi na czarownice" - po prostu odsądzając ich od czci i wiary.
Teraz wystąpiło podobne zachowanie tych środowisk, tylko już bardziej delikatniej, bez inwektyw tak ostrych, jak w 1992 roku. Postępek Wildsteina przyspieszy prawdopodobnie długo oczekiwaną lustrację. Agenci i tajni współpracownicy nie powinni mieć wpływu na decyzje w gospodarce, w polityce, w redakcjach TVP i PR, i w prasie. Nie powinni się pchać do tzw. "koryta", jak komuś zaszkodzili w PRL-u. Na pewno będzie mniej afer w tej źle prywatyzowanej gospodarce. Opinia redaktora naczelnego "Tygodnika Ostrołęckiego" Sławomira Olzackiego jest bardzo zbieżna z tym, co głosi GW, Krzysztof Kozłowski, Józefa Hennelowa, a nawet bp. Życiński. Nie można się z nią zgodzić. Lista "ubecka" nie zaszkodzi tym, co są czyści. Boją się jej ci, co mają coś na sumieniu. A Wildstein znajdzie na pewno pracę, kiedy zechce - w odpowiednim czasie. Dodać mogę, że w Polsce trzeba więcej odważnych redaktorów. A panom redaktorom W. Dorobińskiemu i S. Olzackiemu dziękuję za poruszenie tej kwestii w TO. Z poważaniem kończy pilny obserwator III RP - emerytowany górnik z Jastrzębia.
(nazwisko do wiadomości redakcji)

Chciałbym podziękować p. Wojciechowi Dorobińskiemu za podjęcie tak kontrowersyjnego tematu zamieszczonego na łamach TO "lista Wildsteina". W pełni zgadzam się z pana opinią, iż B. Wildstein działał w słusznej sprawie, przecinając ropiejący wrzód, któremu na imię pseudodemokracja, z którą mamy do czynienia przez 15 lat. Za sprawą rządów lewicowych w ostatnich latach IPN miał co roku obcinany budżet po to, by sprowadzić tę instytucję do roli małego karzełka, a następnie go zlikwidować, wmawiając społeczeństwu, że cała ta lustracja i demokracja nikomu nie była potrzebna.
B. Wildstein udowodnił i ujawnił coś, co do tej pory było tematem tabu. Nikt tak naprawdę nie wiedział jaką totalitarną siłą w czasach PRL była SB. Ile matriałów (teczek) zebrano przeciwko opozycji demokratycznej i co w tych teczkach się znajdowało.
Ja kilka lat temu złożyłem wniosek do IPN o udostępnienie mi wszystkich materiałów zgromadzonych przez SB na mój temat i mojej rodziny. Dopiero w lutym ubiegłego roku otrzymałem telefon z IPN Warszawa, iż mogę zgłosić się osobiście, by zapoznać się z tymi materiałami. Po zgłoszeniu się do IPN otrzymałem kserokopię potwierdzoną za zgodność z oryginałem tych dokumentów. Występowałem również z wnioskiem w imieniu mego nieżyjącego ojca, który w latach stalinowskich, jako więzień polityczny przesiedział 5 lat. Obaj otrzymaliśmy zaświadczenie - status pokrzywdzonych przez PRL. Czytając tę SB-ecką lekturę, z perspektywy czasu uśmiecham się z lekką ironią i w duchu sobie odpowiadam - po co to wszystko było. SB każdemu komu zakładało teczkę, nadawało kryptonim tzw. SOR (sprawa operacyjnego rozpracowania). Każdego rozpracowywanego nazywano figurantem. Do rozpracowywania tzw. figuranta posługiwano się informacjami TW (tajny współpracownik), któremu również zakładano teczkę i nadawano kryptonim. Moim "aniołem stróżem" i donosicielem (ten co na mnie donosił) był TW o kryptonimie "Stasiek". Tenże "Stasiek" informował SB o działalności naszej grupy - działaczy Solidarności RI. TW (tajny współpracownik) SB to najbardziej ohydna postać, którą można porównać do podpalacza - sam nie odnosi korzyści lecz przynosi szkodę drugiemu. W obecnym kształcie ustawa o IPN jest niedoskonała, ponieważ TW SB-ecji, którym nadano kryptonimy i którzy uczynili wiele zła i ludzkich krzywd są nadal bezkarni i chronieni, gdyż nie wolno odtajniać ich nazwisk. Rodzi się pytanie: kto ma większe prawa w tym kraju, któremu na imię Polska - kat czy ofiara? Sądzę, iż rozszerzenie listy osób lustrowanych o wójtów, burmistrzów i samorządowców jest dobrym pomysłem i w ten sposób uchroni prawych obywateli przed pomówieniami i pseudodemokratami i mutantami minionego systemu.
"Rak"

Od redakcji: nadal czekamy na listy. Nasz adres: "Tygodnik Ostrołęcki", 07-410 Ostrołęka, ul. Goworowska 8a; e-mail [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki