Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy zabawka w sali zabaw była dobrze zabezpieczona?

Robert Majkowski
sxc.hu
Syn pana Wojciecha z Przasnysza spadł z jednej z zabawek w sali zabaw Figlarium w Ostrołęce. Miał wstrząśnienie mózgu.

Wojciech Miecznikowski z Przasnysza wybrał się razem z rodziną 6 grudnia do Ostrołęki. Zabrał swojego 5-letniego syna Huberta do sali zabaw Figlarium w Galerii Bursztynowej.

- Syn bawił się w sali, żona poszła na zakupy - opowiada. - Zostawiłem na chwilę syna pod obserwacją córki, ponieważ musiałem skorzystać z toalety. - Nagle zadzwoniła do mnie zapłakana córka i powiedziała, że z Hubertem coś złego się stało. Pobiegłem do nich: kilkoro osób było dookoła syna, krew mu leciała z nosa i ust.

Co się stało? Pod trampoliną znajdującą się na wysokości ponad 2 metrów jest przestrzeń otoczona siatką z linek, która służy pracownikom sali zabaw do sprzątania pod zabawką. Wejście do niej powinno być zawiązane i zabezpieczone kotwą na zamek otwierany kluczykiem.

- Wtedy najwidoczniej było nieodpowiednio zabezpieczone, ponieważ syn dostał się przez rozcięcie w siatce pod trampolinę, a że z drugiej strony było inne rozcięcie, także niezabezpieczone, to wszedł w nie i spadł na podłogę z wysokości ponad 2 metrów. Cały był roztrzęsiony.

Przyjechała karetka pogotowia, zbadał go ratownik medyczny. Rodzina pojechała do szpitala. Po tomografii Hubert trafił na oddział szpitalny z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.

- Zaczęły się wymioty i zawroty głowy - mówi pan Wojciech. - Trzy dni byliśmy na oddziale, potem otrzymaliśmy wypis. Lekarz orzekł, że syn miał wstrząśnienie mózgu. Ciągle ma zawroty głowy, cały czas jest pod naszą obserwacją.

O wyjaśnienie, jak mogło dojść do wypadku, poprosiliśmy przedstawiciela Figlarium.

- Wejścia do sprzątania newralgicznych miejsc są zrobione przez producenta urządzenia, które ma atesty i polskie, i europejskie - usłyszeliśmy od niego. - Jeśli są właściwie zabezpieczone kotwą dociskaną kluczykiem, nie ma możliwości, żeby tam się ktoś dostał. Możemy podejrzewać, że tam dziecko weszło i stamtąd spadło, ale personel przekazał mi informację, że nikt nie widział całej sytuacji.

Po naszej interwencji Figlarium zabezpieczyło wejście pod trampoliną zawiązaniem dodatkowej liny. Rozważy także zlikwidowanie drugiego z rozcięć w siatce, z którego miał spaść Hubert.

- Pierwsze musi być dostępne dla naszych pracowników, ponieważ potrzebne jest do sprzątania - powiedział nam przedstawiciel sali zabaw, który podkreśla, że personel Figlarium zaopiekował się Hubertem po upadku. - Pracownice sali zabaw zajęły się chłopcem, wezwały lekarza. Później dowiedziały się, że dziecko trafiło do szpitala. Rozumiem oczywiście zdenerwowanie rodziców, ponieważ ich syn ucierpiał.

Czy jednak dzieci bawiące się w sali nie powinny być pod większą kontrolą pracowników Figlarium?

- Nie sprawujemy opieki indywidualnej, takiej jak choćby w przedszkolu. Rolą rodziców jest dbanie o bezpieczeństwo dzieci. Dlatego kiedy rodzic zostawia dziecko same w sali, warto to zgłosić pracownikom Figlarium. Dodam, że jeden z pracowników obserwuje konstrukcje, aby najmłodsi właściwie korzystali z zabawek. Nieszczęśliwego wypadku jednak nie widział.

W sprawie zainterweniuje ostrołęcki Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki