Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy nowa elektrownia w Ostrołęce ma sens? [ZDJĘCIA]

Piotr Ossowski
Piotr Ossowski
We wtorek 24 października w Wyższej Szkole Administracji Publicznej odbyła się konferencja „Zagrożenia społeczne i środowiskowe związane z budowa i funkcjonowaniem elektrowni węglowej Ostrołęka C”. Zorganizowała je koalicja ogólnopolskich stowarzyszeń działających na rzecz ekologii i zrównoważonego rozwoju.

Choć budowa nowej elektrowni w Ostrołęce budzi w naszym mieście zrozumiałe zainteresowanie, konferencja nie cieszyła się dużym zainteresowaniem – razem z organizatorami i prelegentami w auli WSAP zebrało się niespełna 40 osób. A szkoda, bo dyskusja była bardzo ciekawa i dotyczyła szerszych zagadnień niż tylko budowa nowej elektrowni w naszym mieście.

Choć oczywiście był to temat wiodący. Pierwszy referat wygłosił prof. Jan Popczyk – członek Polskiej Akademii Nauk, wykładowca Politechniki Śląskiej, pierwszy prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (w latach 1990-1995). Prof. Popczyk to znany w Polsce orędownik energetyki rozproszonej.

- Nie mam w zwyczaju jeździć daleko i mówić o rzeczach mocno osadzonych w lokalnych realiach – zaczął swoją prelekcję. – Dziś przyjechałem jednak do państwa ze Śląska także dlatego, że elektrownia w Ostrołęce ma być budowana po to, żeby spalać węgiel ze Śląska. To jest jej podstawowy cel. To jest projekt typowo socjalistyczny, za duży i za kosztowny. Ani Mazowsze, ani kraj nie potrzebują tyle energii, żeby budować w Ostrołęce blok o mocy 1000 megawatów – podkreślał prof. Popczyk.

Zdaniem prof. Popczyka budowa dużego bloku węglowego oznacza, zaraz po jego uruchomieniu… wielkie kłopoty dla inwestora. Prof. Popczyk wyliczył, że blok ten będzie mógł działać – w zależności od zapotrzebowania na moc – od 50 do 100 lat.

- Dziś fundujemy sobie taką technologię, w sytuacji kiedy Europa odchodzi od węgla. Niemcy już od niego odeszli, swoje górnictwo wygaszają Czesi. Podkreślam, że mówię o węglu kamiennym, węgiel brunatny to inny temat – mówił prof. Popczyk.

Jego zdaniem szansą dla powiatu ostrołęckiego jest energetyka rozproszona – budowa mikroelektrowni gazowych, fotowoltaiki i elektrowni wiatrowych. Prof. Popczyk podkreślał, że rozwojowi takiej energetyki sprzyja struktura społeczno-gospodarcza powiatu ostrołęckiego.

- Jest tu ok. 12 tysięcy gospodarstw rolnych. W dalszej, choć nie tak odległej perspektywie odejścia od wspólnej polityki rolnej Unii Europejskiej muszą one myśleć o zwiększaniu swoich dochodów. Energetyka rozproszona to szansa także dla nich – podkreślał prof. Popczyk.

Drugi z prelegentów, dr. Leszek Pazderski, mówił przede wszystkim o unijnych normach emisji, które jego zdaniem spowodują, że… elektrownia wcale nie powstanie.

- Minister energii Krzysztof Tchórzewski podkreśla, że elektrownia w Ostrołęce jest zaprojektowana zgodnie w najnowocześniejszych technologiach i spełnia wszelkie normy unijne. Owszem, spełnia, ale takie, które właśnie się skończyły – mówił dr. Pazderski.

Podkreślał rozbieżność w normach emisji – przede wszystkim dwutlenków siarki, tlenków azotu i pyłu – zapisanych w decyzji środowiskowej dla elektrowni (z 2011) roku oraz tymi, które w tym roku przyjęła Unia Europejska w decyzji dotyczącej tak zwanych norm BAT.

- Co to takiego? BAT, czyli najlepsze dostępne techniki, określają normy jakie muszą obowiązywać w nowobudowanych obiektach. Normy te są, średnio, o połowę niższe niż te określone w decyzji środowiskowej. Moim zdaniem oznacza to konieczność dostosowania całego projektu do nowych norm. Czy można to zrobić? Oczywiście, że można. Zapłacimy zagranicznym fachowcom i oni opracują odpowiednie technologie. O ile jednak już dziś ten projekt – jak czytam w wielu fachowych opiniach – z trudem się spina, o tyle po tych zmianach stanie się absolutnie nieopłacalny. Dlatego ja twierdzę, że ta elektrownia w ogóle nie powstanie – przekonywał.

Kolejny referat wygłosił Łukasz Adamkiewicz, który mówił o skutkach zdrowotnych jakie niesie za sobą działanie elektrowni węglowej Ostrołęka C.

Przedstawił on analizę, która zawierała nie tylko wyliczenia prawdopodobieństwa przedwczesnych zgonów i chorób wywołanych oddziaływaniem nowej elektrowni, ale także koszty z tym związane. Łukasz Adamkiewicz wykonał analizę tych kosztów dla okresu 40 lat (spodziewany okres funkcjonowania elektrowni). Jak wynika z tych wyliczeń, koszty związane z leczeniem chorób i absencjami w pracy to od 150 do 300 mln euro w przypadku elektrowni wybudowanej zgodnie z zaostrzonymi normami (o których mówił dr Pazderski) i 340-690 mln euro w przypadku elektrowni wypełniającej normy zawarte w wydanej dla tej inwestycji decyzji środowiskowej.

Konferencja zakończyła się panelem dyskusyjnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki