Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy chwilówki znikną z legalnej oferty usług finansowych? Cena walki rządu z lichwą

Zbigniew Biskupski AIP
Jarosław Pruss
Rząd wprowadzi wkrótce restrykcyjne przepisy mające – w zamyśle pomysłodawców -ostatecznie zwalczyć w Polsce lichwę. Jeśli pójdą tak daleko, jak chce minister sprawiedliwości, to nie rykoszetem, ale wręcz obuchem dostaną wszystkie firmy pożyczkowe w Polsce, a Polacy zostaną całkowicie pozbawieni możliwości legalnego korzystania z chwilówek.

Eksperci wskazują, że chodzi o branżę zatrudniającą 20 tys. osób, odprowadzającą do budżetu 1 mld zł podatków i świadczącą usługi dla 1,5 mln Polaków.

Co się zmieni w prawie

Projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw z dnia 7 grudnia 2016 roku miał w założeniu służyć przeciwdziałaniu tzw. lichwie, w tym w sposób szczególny udzielaniu pożyczek prywatnych osobom fizycznym przez osoby fizyczne, często o niewspółmiernym zabezpieczeniu. Niejako przy okazji Ministerstwo Sprawiedliwości, wychodząc z założenia, że firmy pożyczkowe zarabiają zbyt dużo, postanowiło mocno przyciąć ich zyski. Uznało przy tym, że najlepszą ku temu metodą jest mocne obniżenie limitu kosztów pozaodsetkowych z 55 proc. do 20 proc. w skali roku.

Jak wskazują eksperci, wysokie koszty pozaodsetkowe pobierane przy tzw. chwilówkach wynikają nie z pazerności, ale ze specyfiki branży, czyli niskich kwot samych pożyczek jak i krótkiego okresu, na jaki pożyczane są pieniądze. Na dodatek – w przeciwieństwie do banków i SKOK-ów – firmy pożyczkowe nie mają pieniędzy z lokat klientów – muszą obracać wyłącznie kapitałem własnym.

– Gdyby propozycja, weszła w życie, spowodowałaby spustoszenie na tym rynku, eliminując legalną działalność pożyczkową, sprowadzając tym samym pożyczanie wraz z częścią klientów do podziemia. Oczywiście zmiany nie dotknęłyby wszystkich konsumentów korzystających z usług firm pożyczkowych. Niektórzy staliby się klientami banków, inni poszukaliby wsparcia w rodzinie i znajomych, ale szacuje się, że ok. 1 mln osób zostałoby wykluczonych – mówi Monika Zakrzewska prezes Fundacji Rynku Rozwoju Finansowego.

Rynek kredytów i pożyczek

Żeby móc odpowiednio omówić wpływ projektowanych właśnie regulacji na rynek pożyczkowy, czyli zarówno na firmy, jak i na ich klientów, warto najpierw przyjrzeć się samemu rynkowi. W 2015 roku wartość polskiego rynku pożyczkowego oszacowano na ok. 146,5 miliarda złotych. Działające na nim podmioty można zaś podzielić na trzy główne kategorie: banki (w tym banki spółdzielcze), stanowiące najistotniejszą, jeżeli chodzi o całkowitą kwotę udzielanych pożyczek, grupę graczy na rynku (93-proc. udział w rynku), SKOK-i (udział 4 proc.) oraz firmy pożyczkowe (3 proc.).
Zarówno banki, jak i SKOK-i, udzielają kredytów i przyjmują depozyty. Firmy pożyczkowe nie mogą przyjmować depozytów od klientów, skąd częściowo wynika inna właściwość rynku: banki udzielają przede wszystkim pożyczek wysoko kwotowych (kilkaset i kilkadziesiąt tysięcy złotych), SKOKi wysoko- i średnio kwotowych, a firmy pożyczkowe nisko kwotowych (średnia wartość pożyczki wynosi 2 000 zł). Sama branża pożyczkowa również jest zróżnicowana wewnętrznie. Na rynku funkcjonują podmioty oferujące wyłącznie mikropożyczki ratalne, inne firmy specjalizują się jedynie w chwilówkach, ale są i takie, które oferują obydwa rodzaje produktów.

Czytaj też:
Rząd wprowadza coraz to nowe przepisy, które mają wspierać rodzinę. Czy przyniosą one zamierzony skutek, czy wręcz przeciwnie?

Z raportu przygotowanego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wynika, że z usług firm pożyczkowych korzysta półtora miliona Polaków, a samych podmiotów jest na rynku kilkadziesiąt. Wszystkie te podmioty podlegają określonym ścisłym regulacjom prawnym, m.in. w zakresie maksymalnej wysokości opłat. Firmy pożyczkowe zatrudniają łącznie około 20 tysięcy osób i współpracują z około 10 tysiącami osób m.in. z sieci agencyjno-brokerskich. Odprowadzają do budżetu około miliard złotych rocznie z tytułu płaconych podatków.

Pożyczki udzielane przez firmy z sektora pozabankowego trafiają najczęściej do klientów „podwyższonego ryzyka", tj. takich, którzy nie mają szans na zaciągniecie zobowiązania z banku. Tym samym pełnią one w polskim systemie bardzo istotną rolę, zapewniając grupie potencjalnie wykluczonej finansowo zewnętrzne źródło pozyskiwania dodatkowych środków przeznaczanych na bieżące potrzeby.

Pułapka RRSO

Koronnym argumentem mającym świadczyć o ogromnych zyskach firm pożyczkowych jest niezwykle wysoki wskaźnik RRSO czyli tzw. Rzeczywistej Rocznej Stopy Oprocentowania.

Jednak ponieważ RSSO musi być wyliczane w skali roku, przy chwilówkach jego nominalna wysokość może wprowadzać w błąd co do faktycznych kosztów. Dla przykładu, 100 zł pożyczone na rok z kosztami 10 zł da RSSO 10 proc., ale pożyczone na miesiąc – choć pożyczkobiorca zwróci także 100 zł kapitału i 10 zł odsetek – wykaże już RRSO w wysokości 214 proc.
Tymczasem koszt pożyczkodawcy zarówno przy pożyczce na rok jak i na miesiąc jest praktycznie taki sam.
Firmy pożyczkowe pełnią ważną funkcję na polskim rynku kredytów konsumenckich, zapewniają finansowanie niskich kwot, spłacanych w krótkim terminie (najwięcej pożyczek mieści się w przedziale 500-1500 zł). Przy wprowadzeniu w życie propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości, zmniejszającej limit kosztów pozaodsetkowych z 55 proc. do 20 proc. w skali roku, pożyczki takie stałyby się zupełnie nierentowne. Trudno bowiem wyobrazić sobie, że 100 zł wystarczyłoby na rozpatrzenie wniosku, weryfikację zdolności kredytowej oraz obsługę administracyjno-księgową, związaną z roczną obsługą pożyczki. Sektor bankowy nie jest zainteresowany kompleksową obsługą takich produktów. Według prognoz nieopłacalność sektora pozabankowego, spowoduje jego eliminację z Polski – prognozuje Monika Zakrzewska prezes Fundacji Rynku Rozwoju Finansowego.
Podobnie ocenia to dr hab. Piotr Białowolski z SGH, ekspert rynku kredytu dla gospodarstw domowych:– Jeśli zapowiadane zmiany wejdą w życie, to pożyczki na krótkie okresy i niskie kwoty będą trudno osiągalne lub niemożliwe do uzyskania w instytucjach, które dotąd je oferowały. Zapewne część klientów, którzy je zaciągali, będzie sięgać po kredyty lub pożyczki na większe kwoty i na dłuższe okresy. Oczywiście nie ze względu na taką potrzebę, ale po to, żeby zapewnić sobie jakąkolwiek możliwość finansowania. Część klientów przeniesie się zaś do szarej strefy, gdzie nie będzie objęta żadną ochroną.

Prawo już zostało zmienione

– Należy podkreślić, że w ostatnim czasie rynek pożyczek został poddany regulacjom. Szkoda zatem pracy, którą włożyli w dopracowanie zasad działania oraz cywilizowanie rynku poszczególne ministerstwa i posłowie. Szkoda wysiłku i działań samoregulacyjnych branży, dzięki którym największe firmy działające w Polsce są dziś pełnoprawnymi uczestnikiem regulowanego sektora finansowego. Szkoda wreszcie konsumentów, których część wskutek zmian trafiłyby na czarny rynek i tym samym, paradoksalnie, wpadłyby w kłopoty finansowe – zauważa Monika Zakrzewska.
Podobnie uważają członkowie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. W przywołanym już raporcie podkreślają: „Podstawowym celem państwa powinno być monitorowanie legalnie działającego rynku, a nie wprowadzanie dodatkowych restrykcji. Łatwiej jest sprawować kontrolę nad zarejestrowanymi podmiotami objętymi nadzorem UOKiK, niż ścigać grupy przestępcze zajmujące się udzielaniem lichwiarskich pożyczek. Nieliczne firmy, które nie przestrzegają funkcjonujących obecnie limitów opłat, nie zaczną nagle tego robić po zaostrzeniu tych limitów. Należy się więc skupić na udoskonaleniu monitoringu oraz egzekwowaniu obowiązującego prawa przez wszystkie firmy z sektora (narzędzia ku temu zostały wprowadzone m.in. poprzez ustawę z marca 2016 roku i należy je wykorzystać)”.

Proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany nie poprawią rynku, ale doprowadzą do likwidacji legalnie działających firm, na czym straci skarb państwa (brak płaconych przez te firmy podatków, wzrost bezrobocia) oraz statystyczny Kowalski, zwłaszcza ten o niższych dochodach, który gdy będzie potrzebował gotówki będzie zmuszony pozyskać ją z nielegalnych źródeł – ostrzegają eksperci Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Na szczęście projektowane przepisy muszą jeszcze przejść pełną drogę legislacyjną. W piątek 20 stycznia, na konferencji po rozmowach z premier Beatą Szydło w ramach przeglądu resortów (#RokNowychZadań), Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, powiedział: „Możemy dyskutować nad konkretnymi przepisami, ale z walki z lichwą się nie wycofamy”. A wcześniej zapewniał, że nie zamierza likwidować branży, która pożyczając pieniądze działa legalnie, a tym samym szkodzić gospodarce.
Możliwe więc jest, że w ustawie o kredycie konsumenckim, a także w innych przepisach, maksymalne stawki RSSO zostaną zróżnicowane i dla każdego sektora rynku finansowego będą inne, uwzględniając inny poziom ryzyka przy kredytach bankowych, a inny przy chwilówkach.

Obejrzyj:
Oszuści wciąż są aktywni i nie przebierają w środkach. Jak się przed nimi ustrzec?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy chwilówki znikną z legalnej oferty usług finansowych? Cena walki rządu z lichwą - Strefa Biznesu

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki