Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy będziemy o Nim pamiętać

Jacek PawŁowski
Paweł Biernacki liczy, że na czele polskiego Kościoła stanie charyzmatyczny przywódca
Paweł Biernacki liczy, że na czele polskiego Kościoła stanie charyzmatyczny przywódca Sł. Olzacki
Prosta, drewniana trumna z ciałem Papieża Jana Pawła II w piątek 8 kwietnia o 10.00 spoczęła przed wejściem do Bazyliki św. Piotra. Chór zaśpiewał po łacinie "Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie". Tak rozpoczęła się ostatnia ziemska droga zmarłego 2 kwietnia Ojca Świętego.

To była wielonarodowa, wielojęzyczna msza. Jej fragmenty były odprawiane po łacinie i po włosku oraz w wielu językach świata. Jedno z wezwań modlitwy wiernych odczytano nawet w afrykańskim języku suahili. Wierni przyjechali z całego świata, by pożegnać Papieża. Dominowali Polacy, ale byli również Włosi, Hiszpanie, Chorwaci, Szwajcarzy, a nawet Brazylijczycy.
W czasie żałobnego nabożeństwa plac Świętego Piotra wypełnili głównie młodzi ludzie z całego świata. Zarówno na samym placu, jak i pod ustawionymi w całym mieście telebimami wierni klaskali na każde wspomnienie o Janie Pawle II, wypowiedziane przez głoszącego homilię kardynała Josepha Ratzingera. Gdyby nie spoczywająca na schodach u wejścia Bazyliki św. Piotra trumna z ciałem Papieża, czasami trudno byłoby poznać, że jest to nabożeństwo żałobne. Włosi krzyczeli "Giovanni Paolo", Polacy unosili flagi narodowe, inni wierni klaskali. Dopiero gdy dwunastu żałobników uniosło papieską trumnę i zniknęła ona za drzwiami bazyliki, młodzi wierni zaczęli płakać. Dziewczyny ukradkiem ocierały łzy, chłopcy kryli oczy za ciemnymi okularami i tylko ślady na policzkach pozwoliły stwierdzić, że również płakali.
Wierni zostawili na Placu Świętego Piotra znicze, swoje pamiątki związane z Ojcem Świętym, pisane dziecięcą ręką listy do Papieża. Kibice zaś zostawili klubowe szaliki.
Po uroczystościach żałobnych wierni przez kilka godzin opuszczali Watykan. Jedni szli w namaszczonym skupieniu, inni klaskali, śmiali się i śpiewali. Nie wszystkim ten radosny nastrój się podobał. Część pielgrzymów gorszyła się, że nie wypada śmiać się na pogrzebie.
- Nie potępiałbym tej radosnej młodzieży - powiedział nam metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski. - Ojciec Święty na pewno nie chciałby, abyśmy nadmiernie smucili się z powodu Jego śmierci. Wierzymy przecież, że odszedł do lepszego świata i spotkał swojego Ojca, którym jest Pan Bóg.
Papież odszedł do lepszego świata. Jego ziemskie szczątki zostały pochowane. Co będzie dalej? Jaka przyszłość czeka Kościół i katolików, zwłaszcza w Polsce?
- Moim zdaniem zmieni się bardzo dużo - mówi Justyna Symanowicz z Gdańska. - Takich pielgrzymek z Polski do Watykanu nigdy już nie będzie. Zmieni się sporo, papież nie będzie już naszym rodakiem.
- Myślę, że po śmierci Papieża zmieni się coś na lepsze - mówi tymczasem Olga Kucharska, również z Gdańska. - Nasze społeczeństwo się zmieni, bo wszyscy się zjednoczą, już się zjednoczyli. I będzie bardzo ważne, żebyśmy jak najdłużej pamiętali o Papieżu i jego nauce. Szkoda, że to zjednoczenie i pojednanie nie nastąpiło za życia Papieża, ale lepiej późno niż wcale.
Co lub kto jest potrzebny Polakom, żeby nie zapomnieli o przesłaniu Papieża, żyli w zgodzie, czynili dobro i nie poddawali się złu świata. Z naszych rozmów z uczestnikami żałobnej mszy w Watykanie wynika, że potrzebny jest nowy charyzmatyczny przywódca polskich katolików oraz głęboka wiara i modlitwa wiernych.
- W tej chwili po raz kolejny został wyzwolony bardzo duży potencjał Polaków - mówi pracownik marketingu i reklamy z Warszawy Paweł Biernacki. - To, czy nie zostanie on zmarnowany zależy od lidera, którego darzono by takim szacunkiem jak naszego Papieża. Kiedyś uwierzyłem na nowo Papieżowi. Teraz mógłbym uwierzyć arcybiskupowi Dziwiszowi.
Góralom, którzy zawsze słynęli z wielkiej religijności, przywódca duchowy nie jest niezbędny.
- Bardzo się o to modliłam, żeby to ogólne ożywienie i to, że wszyscy czują się mocni w wierze, trwało jak najdłużej, żeby te emocje z czasem nie opadły - mówi z kolei Katarzyna Kazanowska z Rabki-Zdroju. - Musimy się o to wszyscy modlić i cały czas przypominać sobie papieskie przesłanie.
Po pogrzebie Jana Pawła II pielgrzymi rozjechali się do domów. Około dziewiętnastej w miejscu, gdzie pod gołym niebem nocowali pielgrzymi, gdzie stały telebimy, zaczęły jeździć tramwaje, samochody i wszechobecne skutery. Do kawiarenek zaczęli schodzić się ludzie.
Opustoszał również plac Świętego Piotra. Fontanny, wyłączone na czas pogrzebu, znowu zaszumiały wodą.
Papież umarł, Jego ciało zostało pochowane, Rzym wrócił do normalnego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki