Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne scenariusze białej służby

Fot. A. Suchcicka
  – Jestem już po porodzie, więc strajki w służbie zdrowia na razie nie są dla mnie groźne – powiedziała nam Monika Kolwicz, mama pierwszego dziecka urodzonego w 2008 roku w przasnyskim szpitalu
– Jestem już po porodzie, więc strajki w służbie zdrowia na razie nie są dla mnie groźne – powiedziała nam Monika Kolwicz, mama pierwszego dziecka urodzonego w 2008 roku w przasnyskim szpitalu Fot. A. Suchcicka
Mniej pracy za większe pieniądze - tak chcą lekarze

Pracujemy na zasadzie gaszenia pożaru. Każdy dzień to walka - tak o obecnej sytuacji przasnyskiego szpitala powiedziała nam Urszula Maćkowska, dyrektor techniczny szpitala.

Zamknięte oddziały i przychodnie, stosy niezapłaconych szpitalnych rachunków za leki, żywność i światło, pacjenci odsyłani ze szpitala do szpitala.... - mamy nadzieję, że ten najczarniejszy ze scenariuszy pozostanie jedynie w koszmarach. Chociaż, gdy Jerzy Sadowski - dyrektor przasnyskiego szpitala, który przepracował w służbie zdrowia 36 lat, mówi: "jeszcze nigdy nie było tak źle", pozostaje nam tylko życzyć sobie zdrowia.

Tak źle jeszcze nie było

W najczarniejszym scenariuszu doktora Sadowskiego, od lutego lekarze będą bezwzględnie przestrzegać 48-godzinnego tygodnia pracy, nie będzie kogo wpisać na dodatkowe dyżury, Narodowy Fundusz Zdrowia nie da pieniędzy, lekarze nie dostaną podwyżek... i zacznie się działanie w systemie ostrego dyżuru. Czyli do szpitala będą przyjmowani wyłącznie pacjenci w stanach zagrażających życiu. Lżejsze przypadki będą odsyłane. Tylko gdzie? - bo we wszystkich szpitalach może być podobnie albo jeszcze gorzej. W kolejnym, równie czarnym scenariuszu dyrektora Sadowskiego, lekarze otrzymają żądane podwyżki. Tym samym na bieżącą działalność szpitala zostanie bardzo niewiele. Stos rachunków zacznie szybko rosnąć, aż w końcu zostaną wstrzymane dostawy leków, żywności, energii...

Czarne scenariusze mogą wybielić tylko pieniądze. - By spełnić oczekiwania pracowników szpitala, tylko te na obecnym poziomie (styczniowe wypłaty dla lekarzy mają oscylować wokół 4 tys. zł, a w kolejnych miesiącach zwiększać się do ok. 8 tys. zł - przyp. red.), potrzeba nam w roku dodatkowych 5 mln zł - liczy Jerzy Sadowski

Co się stanie bez pieniędzy i podwyżek? - Jeśli pracownicy szpitala przy swoich płacowych roszczeniach nie wezmą pod uwagę możliwości finansowych zakładu, będziemy musieli ogłosić upadłość - przestrzega Zenon Szczepankowski, przewodniczący rady społecznej szpitala.

Lekarze z tachografami

Dotychczas lekarz etatowy w przasnyskim szpitalu otrzymywał 2-3 tys. zł brutto pensji zasadniczej plus za dyżury. Rekordziści pracowali tygodniowo nawet 90 godzin. Tym samym zarabiali krocie, ale w swoich domach jedynie "gościli". Od 1 stycznia czas lekarskiej pracy ma być ściśle przestrzegany. Czas pracy lekarzy mierzy prawo unijne - 48 godzin tygodniowo, a wydłużenie go do 72 godzin jest możliwe jedynie za pisemną zgodą lekarza. Zgodnie z nowymi przepisami, w ciągu doby lekarzowi przysługuje też 11-godzinny odpoczynek. W większości szpitali w Polsce lekarze są skłonni dłużej pracować, ale jednocześnie żądają "godnej" płacy zasadniczej. Przasnyscy lekarze chcą zarabiać 4 tys. zł brutto (zasadnicza dla lekarzy z drugą grupą specjalizacji). - W porównaniu do innych szpitali żądania te wydają się umiarkowane - stwierdza doktor Sadowski. Jest jedno ale: 4 tys. zł to pensja dotycząca tylko stycznia, docelowo przasnyscy lekarze, podobnie zresztą jak medycy w całej Polsce, chcą zarabiać trzy średnie krajowe pensje, czyli ok. 8 tys. zł. W przasnyskim szpitalu negocjacje w sprawie lekarskich zarobków ruszyły 29 grudnia. - I nadal trwają, bo nie doszliśmy do rozwiązań satysfakcjonujących obie strony - powiedział nam 3 stycznia dyrektor szpitala. I zapowiedział, że owe negocjacje będą pewnie trwać do końca stycznia, kiedy to przewidywane jest podpisanie kontraktu z NFZ.

Mało nas do leczenia

Przasnyscy lekarze, według nowych stawek czasowych i pieniężnych, pracują od stycznia. Nowa stawka czasowa dla większości załogi wynosi 48 godzin tygodniowo (klauzule na dłuższy czas pracy podpisało zaledwie kilku lekarzy - przyp. red.). Najniższa nowa stawka za godzinę lekarskiej pracy wynosi 14 zł (było 10 zł). Ale wszystko to jest doraźne i będzie obowiązywało tylko w styczniu. Jak będzie później? - nie wiadomo. Z wyliczeń dyrekcji wynika, że zmianowa, bezkolizyjna praca lekarzy byłaby możliwa jedynie pod warunkiem zatrudnienia dodatkowych 28 lekarzy. Bez dodatkowych rąk do pracy liczba lekarzy na oddziałach i w poradniach specjalistycznych będzie musiała ulec okrojeniu. Nieuniknione wydaje się też modyfikowanie godzin pracy poradni. Ale o konkretnych zmianach wymuszonych prawem i pieniędzmi do dzielenia dowiemy się prawdopodobniej pod koniec stycznia wraz z podpisaniem przez szpital kontraktu z NFZ. - Na razie czas płynie, a my nie znamy konkretów. Tymczasem lekarze w każdej chwili mogą odejść od łóżek pacjentów - mówi Urszula Maćkowska.

Upadłość chcą spowodować

Za służbę zdrowia w powiecie odpowiada starostwo. Ale jego wsparcie może polegać jedynie na inwestycjach (jak zakup sprzętu czy remonty) albo na poręczeniu kredytu. Tym samym starosta Zenon Szczepankowski pomóc w zasadzie szpitalowi nie może. Niemniej czuje się rozdarty. - Z punktu widzenia przewodniczącego rady społecznej szpitala chciałbym, aby pracownicy służby zdrowia byli ze swoich płac zadowoleni. Uważam bowiem, że dobra pensja przekłada się na motywację i dobre traktowanie pacjentów. Ale z punktu widzenia organu założycielskiego nie godzę się na jakiekolwiek zadłużenie szpitala - mówi starosta. I wyjaśnia, że zgodnie z ustawą o finansach publicznych w przypadku upadłości szpitala powiat musiałby pokryć wszystkie jego długi. - A my nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek zadłużenie, bo przy naszych niewielkich dochodach, nie mielibyśmy szans na jego spłatę - mówi starosta.

Zdaniem Zenona Szczepankowskiego problem płac pracowników szpitali powinien rozwiązać rząd. - Jeśli rząd i Sejm nie zmienią swojej polityki w ochronie zdrowia, to będzie oznaczać, że chcą doprowadzić do prywatyzacji szpitali poprzez ich upadłość. A jest to droga najgorsza z możliwych - uważa. n

Anna Suchcicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki