Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zarząd, to pomysł

Andrzej Mierzwiński
"Waryński", niegdysiejszy przemysłowy kolos Ostrowi, od pół roku jest w stanie upadłości. Czy są szanse utrzymania zakładu?

O pogarszającej się sytuacji zakładu Waryński Ostrów i wreszcie o postawieniu go w stan upadłości pisaliśmy we wrześniu ubiegłego roku (TO nr 64/2002). Ówczesny zarząd macierzystej spółki Bumar-Waryński z Warszawy miał wtedy różne koncepcje na reanimowanie ostrowskiego zakładu i niedopuszczenie do ostatecznej likwidacji. Tymczasem minęło kilka miesięcy, warszawską spółką kieruje kolejny zarząd, a szeregi bezrobotnych zasilili kolejni zwolnieni pracownicy.

Sąd pozwolił produkować

Jak obecnie przedstawia się sytuacja Waryńskiego i czy jest jeszcze jakaś nadzieja dla jednego z największych niegdyś ostrowskich zakładów pracy, który był żywicielem znacznej części mieszkańców miasta.
Spalił na panewce ubiegłoroczny pomysł utworzenia spółki będącej filią macierzystego zakładu w Warszawie, która miała produkować urządzenia hydrauliczne i dzisiaj tym, co pozostało z dawnego Waryńskiego nadal zarządza syndyk. Nie oznacza to jednak, że zakład jest całkowicie martwy. Nadal produkuje, chociaż w bardzo ograniczonym zakresie i pracują tu jeszcze 63 osoby, zatrudnione na umowę na czas określony. Chociaż celem postępowania upadłościowego jest likwidacja firmy, to jednak zdaniem syndyka Janusza Mierzejewskiego, w tym przypadku utrzymanie produkcji jest w pełni uzasadnione. Głównie z uwagi na zaspokojenie roszczeń pracowników, którym ze środków zakładowych wypłacono należne odprawy i należności za zaległe urlopy.
- Poza tym nadal istnieje szansa, że na bazie zakładu Waryński Ostrów powstaną nowe podmioty gospodarcze Dlatego też zwróciłem się do sądu o wyrażenie zgody na dalszą produkcję i taką zgodę, do końca marca tego roku, otrzymałem. Daje to czas na finalizowanie ewentualnych koncepcji. Nie orientuję się jednak dokładnie co tu ma powstać - informuje Janusz Mierzejewski.

Dwie spółki z polskimi biznesmenami

Rąbka tajemnicy o planach wobec ostrowskiego zakładu uchylił Stanisław Szygendowski, szef Biura Rozwoju i Marketingu Bumar Waryński SA w Warszawie.
- Nasz majątek w Ostrowi (hale produkcyjne i 6 ha terenu) wart jest obecnie ok. 6 mln złotych. Nie chcemy go sprzedać w sposób bezpośredni, lecz wnieść aportem do spółek, które zamierzamy tam utworzyć wraz z dwoma przedsiębiorcami. Jednym z nich jest biznesmen z Koszalina, który w części zakładu chce uruchomić produkcję elementów do budowy domków kanadyjskich. Drugim potencjalnym partnerem do zagospodarowania reszty zakładu jest ostrowski przedsiębiorca Krzysztof Miękina. Na razie między przyszłymi wspólnikami trwają negocjacje i nie ma jeszcze uzgodnionej ostatecznej treści umowy. Zarząd Bumaru chciałby, aby gwarantowała ona między innymi, że terenu i budynków w Ostrowi nie będzie można sprzedać ani ustanowić nad nimi nowego zarządcy bez zgody zarządu. Jeśli negocjacje będą się przeciągały i zmusi nas sytuacja ekonomiczna, to będziemy musieli sprzedać nasz zakład w Ostrowi. Na razie nic takiego jednak nie grozi i myślimy o utworzeniu spółek, w których nie musimy mieć nawet większościowego pakietu - zapewnia Stanisław Szygendowski.
Przedsiębiorcy zainteresowani wejściem w spółkę z Bumarem na razie nie chcą się wypowiadać o szczegółach, gdyż negocjacje jeszcze się nie zakończyły. Dowiedzieliśmy się jednak, że nowa firma, która ewentualnie powstanie z udziałem Krzysztofa Miękiny, w początkowej fazie będzie produkowała dotychczasowy asortyment wyrobów.
- Naszym atutem może być masowa produkcja zakuć do węży hydraulicznych, którymi moglibyśmy, przy odpowiedniej promocji, zdominować kraj i wyjść na rynki zagraniczne. Innym znanym i poszukiwanym wyrobem Waryńskiego przed ogłoszeniem upadłości, były unikalne w skali europejskiej maszyny dla rolnictwa i leśnictwa Mikrus. Ich odbiorcami były głównie kraje skandynawskie, Czechy, Francja. Rynki zbytu byłyby zapewne nadal dla nich otwarte - uważa jeden z byłych pracowników firmy.

...a może Włosi

Ostatnio ostrowskim zakładem zainteresowali się również Włosi z zaprzyjaźnionego z Ostrowią miasta Brembatte di Sopra. Dwukrotnie odwiedziła go już delegacja włoskich przedsiębiorców zainteresowanych współpracą gospodarczą. Jednak i w tym wypadku informacje o rezultatach rozmów są bardzo lakoniczne i ogólnikowe. Dowiedzieliśmy się jedynie, że dotyczyły one współpracy w bardzo ograniczonym zakresie i że nie podjęto żadnych wiążących decyzji. Z wypowiedzi Włochów (TO nr 4/2003) wynika, że rozważają oni możliwość wybudowania nowego zakładu. Zrobili już rozeznanie co do cen gruntów, kosztów energii, a także wykwalifikowanej kadry pracowniczej. Ich zainteresowanie zakładem w Ostrowi wzięło się między innymi stąd, że w ubiegłym roku zmalał popyt na włoskie wyroby na rynkach niemieckich, które były ich głównymi odbiorcami. Dlatego też zwrócili uwagę na Polskę, gdzie chcieliby skorzystać z naszych rynków zbytu oraz doświadczeń, wnosząc jako swój udział nowoczesny park maszynowy.
W Bumarze słyszeli o włoskiej wizycie i jak mówi Stanisław Szygendowski, są tym projektem "entuzjastycznie zainteresowani" i oczekują na kontakt. Do tej pory jednak nikt nie zwrócił się do nich w sprawie Waryńskiego.
Ruch wokół Waryńskiego wzbudził nadzieje, że może wreszcie po latach powolnej agonii zakład ożyje i ludzie znajdą w nim pracę. Liczą na to jego byli pracownicy, władze miasta i rosnąca stale rzesza bezrobotnych. Gdyby powiódł sie zamiar utworzenia na jego bazie dwóch nowych firm, to w początkowym okresie znalazłoby w nich zatrudnienie łącznie ok. 100 osób. W dalszej perspektywie, po ich okrzepnięciu i wraz ze wzrostem asortymentu wyrobów, liczba ta mogłaby znacznie wzrosnąć, gdyż jak nam powiedziano, wszyscy udziałowcy przyszłych spółek są zainteresowani stworzeniem jak największej liczby miejsc pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki