Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co z naszą kulturą picia? Jesteśmy gotowi na zniesienie zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych?

dziennikwschodni.pl
dziennikwschodni.pl
Ruch Palikota proponuje, by znieść zakaz picia lekkiego alkoholuw miejscach publicznych. Projekt takiej ustawy zamierza złożyć w Sejmie. Wielu wyszkowianom ten pomysł nie podoba się,bo uważają, że wciąż nie dorośliśmy do tego, by pić z głową.

Zgodnie z pomysłem partii, zniesienie zakazu picia alkoholu niskoprocentowego w miejscach publicznych ma dotyczyć napojów do 6 proc. alkoholu, czyli np. piwa. Posłowie Ruchu Palikota argumentują, że podczas Euro 2012 można było pić piwo (do 3,5 proc.) w strefach kibica i nie doprowadziło to do burd. Zdaniem przedstawicieli partii, awantury na ulicach po spożyciu piwa należą do przypadków marginalnych. Pomysł o zniesieniu zakazu popierają przykładem państw europejskich, jak Holandia czy Francja, w których można pić alkohol w miejscach publicznych. Kolejnym argumentem Ruchu Palikota jest sprawa ceny piwa w knajpie i w sklepie. Posłowie przekonują, że nie każdego stać na to by kupić i wypić alkohol w barze.

Burmistrz Grzegorz Nowosielski uważa, że pomysł Ruchu Palikowa ma rację bytu.
- Myślę, że pijemy coraz bardziej kulturalnie. Coraz więcej pijemy alkoholi lżejszych, które zawierają mniej czystego spirytusu. Euro pokazało, że potrafimy bawić się na imprezach, na których jest alkohol - stwierdza.
Burmistrz dodaje jednak, że alkohol nie jest zwykłym napojem i powinien podlegać obostrzeniom i ograniczeniom.
- Powinien być w sposób ograniczony podawany. Żeby nie było tak, że w każdym kiosku ruchu można będzie kupić piwo i wypić na miejscu. Alkohol nie jest zwykłym środkiem spożywczym i nie możemy być dostępny w każdym kiosku. Trzeba by dokładnie opisać, na jakich imprezach, w jakich miejscach mógłby funkcjonować. Czy w specjalnie wydzielonych miejscach? Jaka jest możliwość kontroli, czy alkohol jest sprzedawany osobom pełnoletnim - wyszczególnia.
I dodaje: - Niech ludzie biorą za siebie odpowiedzialność i mają taką możliwość. Jeżeli ktoś popełni jakieś wykroczenie pod wpływem alkoholu, to powinna go spotkać surowa kara. Tak samo, gdy ktoś sprzedaje alkohol osobom niepełnoletnim - podsumowuje.

Komendant Straży Miejskiej w Wyszkowie Mirosław Wysocki uważa, że Polacy jeszcze nie dorośli do tego, by znieść zakaz picia w miejscach publicznych.
- Potwierdzają to przepisy. Na zachodzie Europy, np. w Belgii, można kierować samochodem, mając do 0,5 promila alkoholu we krwi czy nawet do 0,8. U nas jest to 0,2 promila. To o czymś świadczy. Gdyby w Polsce pozwolić, by kierowcy mieli do 0,8 promila alkoholu we krwi, to mieliby po 1,8 promila. Te wszystkie ograniczenia w różnych krajach wynikają z badań. Stąd u nas takie, a nie inne - uważa.

Mirosław Wysocki nie wyobraża sobie, by ustawa pozwalała na bezkarne picie piwa na miejskiej ławce.
- Rozumiem, że byłyby jakiś specjalny wydzielony ogródek ze stołami i ławkami - mówi.
Komendant dodaje, że nie zdarza się, by strażnicy karali za picie wódki w miejscach publicznych.
- Pije się piwo. Jak się dwa wypije, to już jest całkiem przyjemnie. Ten alkohol do 6 proc. to wcale nie jest tak mało - zauważa.
Zdaniem Mirosława Wysokiego, istnieje obawa, że wraz ze zniesieniem zakazu, na klatkach schodowych pojawią się nietrzeźwi.
- I będą też pijani spać na placu pod ratuszem. Jeszcze trzeba będzie tych delikwentów odwozić do domu. Nikt z organów ścigania nie pozwoli, by znieść ten zakaz. Nam na pewno nie ułatwiłoby to pracy. Komendant przyznaje, że podczas Euro 2012 można było wypić piwo.
- Jednak w wydzielonych i pilnowanych miejscach - zaznacza.
Obawia się też, że zniesienie zakazu doprowadziłoby do tego, że po godz. 18.00 ludzie baliby się iść do miejskiego parku.
- W USA nie można mieć nawet otwartego alkoholu w samochodzie. My jesteśmy na styku kultury wschodniej i zachodniej i sami jeszcze nie wiemy, którą wybrać - tłumaczy.

Tomasz Sobotka z restauracji "Gościniec pod Jesionem" w Wyszkowie uważa, że jeśli nawet ustawa, znosząca zakaz picia w miejscach publicznych, wejdzie w życie, to niewiele to zmieni na rynku restauracji, pubów czy knajp.
- Od kiedy weszła w życie ustawa o zakazie picia alkoholu w miejscach publicznych, nie odczuliśmy większego zbytu na alkohole w restauracjach. Trudno mi powiedzieć jak to wyglądało w przypadku pubów i miejsc, do których chodzi młodzież. Myślę, że zniesienie zakazu nie zmniejszyłoby liczby odwiedzających knajpy i tam pijących. Jeżeli ktoś ma wyjechać i wypić na łące czy gdzie indziej w miejscu publicznym, to i tak to zrobi. Niezależnie od tego, co mówi ustawa - stwierdza.
Tomasz Sobotka dodaje, że obowiązujący zakaz picia w miejscach publicznych nie sprawił, że ludzie tego nie robią.
- Niby przepis jest, ale nie każdy ma ochotę iść do restauracji czy do pubu. Myślę, że większość osób, jak chce wypić w gronie przyjaciół, to nie zawsze wybiera restauracje. Zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych nie stanowi dla nich problemu - wyjaśnia.

Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu GW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki