Co komu nie wisi

Nim nagrody powędrowały na honorowe półki do wykonawców, była walka w słońcu w południe i po południu w deszczu. Pierwszy scenę w posiadanie objął zapowiadacz, w którego rolę doskonale i dowcipnie wcielił się Stanisław Jaskułka, aktor znany z roli właściciela knajpy w serialu "Plebania". Jaskułka, rodowity góral, anonsował w góralskim stroju i w góralskiej gwarze. I o dziwo, Kurpiom się podobało. Góral nie tylko zapowiadała zespoły, ale także ratował dziury w programie, poszukiwał rodziców zagubionym w tłumie dzieciom, odblokowywał zastawione auta i zmuszał ludzi do oklasków. A wszystko to za pomocą góralskiej gwary.

Ach ta Unia

Maraton uśmiechu otworzył Edward Cejmer, przewodniczący Rady Gminy. Wraz z nim gości witał Józef (dla kamratów Andrzej) Stopa, wójt gminy Karniewo i Krzysztof Twardowski, dyrektor karniewskiego GOK-u. - Rolnikom przyda się taka chwila wytchnienia tuż przed żniwami - stwierdził wójt i dodał, że jest to również dobry dzień dla samorządowców do zakulisowych rozmów. A notabli różnych szczebli nie zabrakło. Były władze powiatu makowskiego, wójtowie zaprzyjaźnionych gmin i poseł Zbigniew Chrzanowski. Scenę otoczył wianuszek kramów, budek z przysmakami i stoisk firmowych lokalnych producentów. Pociechy ciągnęły rodziców do kolorowych baloników i na dmuchaną zjeżdżalnię, amatorzy motoryzacji oglądali nowe maszyny rolnicze i wypieszczone motory, a wysportowani młodzieńcy wspinali się na koniec słupa po nagrody. Wszyscy jednak wracali pod scenę, gdzie królowały unijne tematy. - Ach ta Unia - wzdychali kabareciarze i zastanawiali się "czy nas tam będą bili w zadek". Pytał o to kabaret z Krasnego, Bajorko ze Szwejk, klub seniora Żuromiacy i Pięta z Krasnosielca. Było śmiesznie, ale żaden z tekstów nie nastrajał optymistycznie do Unii. Kabaredełko z Zawad zamyśliło się nad kondycją polskiego futbolu, muzą dla Trzy Plus Jedna z Karniewa był wójt Stopa, a występujący solo Witold Kuczyński uczył rozpoznawać Kurpiów po wyglądzie. - "Kurp ma gębę przykrytą kapeluszem, żeby mu rozum nie wysychał. Pod gębą ma kadłubek, z lewej strony kadłubka wisi lewa ręka, z prawej strony kadłubka wisi prawa ręka. Ale, jeżeli to jest prawdziwy Kurp - to już mu nic więcej nie wisi" - mówił Kuczyński.

Kabarety ze stopami

Zaprezentowało się 11 zespołów. Ale wybranie najlepszego jurorkom (Katarzynie Wojnarowskiej, instruktorce z makowskiego MDK i Annie Suchcickiej, dziennikarce z TO pod przewodnictwem Zofii Mrówczyńskiej, znawczyni zagadnień teatrów amatorskich z Mazowieckiego Centrum Kultury) nie sprawił kłopotu. Werdykt był jednogłośny i złota stopa powędrowała do Babskiego Utrapienia z Czarni. Karolina, Basia i Nina, trzy kabareciarki z Czarni darowały sobie politykę, zajmując się babskimi kłopotami: mężem pijanicą, wychowaniem dzieci i prowadzeniem gospodarstwa. Srebrna stopa pojechała do Płośnicy. Wywalczył ją wielokrotny laureat karniewskiego przeglądu kabaret 1/3 Matyldy. - Spinacz jest dobry na wszystko: w zębach se można podłubać, dokumenty zapiąć albo wytrych zrobić - twierdził Jaskułka zapowiadając ostatni zespół. Ale to właśnie podczas występu Spinacza z Iłowa lunął deszcz. Nie przeszkodziło to publiczności w biciu barw a Spinaczowi w zajęciu trzeciego miejsca. Tygodnikowa statuetka: porcelanowa zielona stopa, co roku przyznawana za najdowcipniejszy tekst, powędrowała do uczestniczącej po raz pierwszy w przeglądzie Pięty z Karsnosielca za widowisko "Jak to Jasiek szukał pracy". Jurorki przyznały też dwa wyróżnienia, otrzymało je Bajorko - dziecięcy zespół ze Szwejk i Kabaredełko z Zawad.