Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciąża? Tylko do czerwca

Tomasz Wójciszyn
Agnieszka Mielniczek (na zdjęciu z synkiem Kubą) wybrała prywatne wizyty u ginekologa
Agnieszka Mielniczek (na zdjęciu z synkiem Kubą) wybrała prywatne wizyty u ginekologa Fot. Karol Zienkiewicz
Czy kobieta w ciąży może chodzić do ginekologa bezpłatnie? Teoretycznie tak. W praktyce większość pań płaci.

- Z trudem znalazłam ginekologa, który poprowadziłby moją ciążę w ramach umowy z funduszem, czyli za darmo - mówi 21-letnia lublinianka Paulina. - W końcu się udało. Ale po trzech wizytach dowiedziałam się, że na kolejną muszę się zapisać już prywatnie. Albo szukać ginekologa, który jeszcze ma pieniądze z kontraktu z NFZ. To był dla mnie szok. Nie jestem zamożna, a co najmniej te 100 zł miesięcznie na wizytę ciężko mi odłożyć.

Dlaczego tak się dzieje? Tylko co trzeci gabinet ginekologiczny na Lubelszczyźnie ma podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Na dodatek tzw. punkty na opiekę ginekologiczną kończą się im w zastraszającym tempie. Już w połowie roku trudno o gabinet, gdzie kobieta w ciąży mogłaby przychodzić na konsultacje w ramach kontraktu z NFZ. - Odsyłamy pacjentki gdzie indziej, aby szukały wolnych miejsc - mówi szef jednej z przychodni ginekologicznych w Lublinie. - Większość wraca i prowadzi ciążę prywatnie. Oczywiście, płacąc niemałe pieniądze.

- Polskie prawo zapewnia wszystkim kobietom w ciąży, a także w czasie porodu i połogu, dostęp do bezpłatnej opieki medycznej - twierdzi tymczasem Łukasz Semeniuk, rzecznik lubelskiego oddziału NFZ. - W momencie gdy lekarzowi kończą się punkty, może dalej leczyć pacjentkę albo skierować do lekarza, który punkty jeszcze ma.

- Nam punkty z NFZ skończyły się już w połowie roku - mówi Stanisław Podgórski, szef przychodni przy ulicy Koryznowej w Lublinie. - Przyjmowałem dalej. A z funduszu usłyszałem, że nie mam co liczyć na zwrot pieniędzy za pacjentki przyjęte ponad limit.

Agnieszka Mielniczek z Lublina urodziła Kubę przed 8 miesiącami. Gdy była w ciąży, do ginekologa chodziła prywatnie. - Kiedyś kilka razy poszłam do "państwowego" lekarza - mówi. - Jednak opieka nie była taka, jak być powinna, a poza tym okazywało się, że nie wszystkie wizyty są bezpłatne. Doszłam do wniosku, że lepiej zapłacić, i o nic się nie martwić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki