Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cholesterol - wróg czy przyjaciel? Poznaj fakty i mity

Paula Goszczyńska
Nie ma dowodów, by wysoki poziom cholesterolu prowadził do miażdżycy czy niedokrwienia
Nie ma dowodów, by wysoki poziom cholesterolu prowadził do miażdżycy czy niedokrwienia 123RF
Cholesterol to nie jest żadna podstępna trucizna. Naukowcy potwierdzili bowiem, że cholesterol jest składnikiem bardzo potrzebnym do życia

Jajka nie są tak złe, jak uważano. Można je spokojnie jeść. Ucieszyli się pewnie z tej informacji hodowcy i konsumenci.

Amerykański rząd zaleca usunięcie cholesterolu z listy „składników odżywczych budzących obawy”. Ze względu na „brak dowodów łączących z chorobami układu krążenia”, mija strach przed tłuszczami nasyconymi.

To zwrot. Mnożyły się dowody potwierdzające, że spożywanie produktów zawierających cholesterol nie prowadzi do podwyższonego poziomu cholesterolu we krwi. Cholesterol nie jest podstępną trucizną, ale składnikiem niezbędnym do życia. Występuje w błonie każdej komórki zwierzęcej, wpływając na jej elastyczność, i odgrywa kluczową rolę w wielu procesach biochemicznych. Cholesterol we krwi powstaje głównie w wątrobie, która dostosowuje się do tego, co spożywamy, dlatego dieta nie determinuje poziomu cholesterolu w krwi. Obniżenie poziomu cholesterolu we krwi za pomocą zmiany diety jest niemożliwe.

Nie ma też dowodów na to, że wysoki poziom cholesterolu prowadzi do miażdżycy czy niedokrwienia serca ani że skraca życie. Nie jest czynnikiem ryzyka u osób, które przeszły atak serca. W przypadku osób starszych - a więc tych, które najczęściej mają atak serca - im niższy poziom cholesterolu we krwi, tym większe ryzyko zgonu. Podobnie jest u dzieci.

Badania łączące spożycie cholesterolu i zwierzęcych tłuszczów nasyconych z chorobami układu krążenia od początku były naznaczone masą błędów.

Obserwując wzrost zapadalności na choroby serca wśród mężczyzn w USA w latach 50. (prawdopodobnie z powodu palenia), amerykański psycholog Ancel Keys doszedł do wniosku, że wszystkiemu winny jest cholesterol w diecie. Gdy okazało się, że to błędna teza, stwierdził, że za podwyższony poziom cholesterolu we krwi odpowiedzialne są tłuszcze nasycone. Aby potwierdzić swoje odkrycia, Keys w analizie pominął dane zaprzeczające jego teorii, a inne zmodyfikował. Następnie zaprezentował raport organizacjom prozdrowotnym i agencjom rządowym, a krytyków i sceptyków zmusił do milczenia.

Badanie siedmiu krajów, z którego zasłynął, zaczęło się jako eksperyment na większą skalę. Keys odrzucił dane z 16 krajów, a pozostawił te, w których uzyskał wyniki potwierdzające jego założenia. Wystarczy uzupełnić analizę o odrzucone dane, by jego teza wzięła w łeb. Amerykanin ukrył też niewygodne fakty, np. że mieszkańcy Korfu i Krety (ten sam kraj) spożywali takie same ilości tłuszczów nasyconych, a jednak wśród Kreteńczyków śmiertelne ataki serca występowały 17 razy częściej.

W latach 70. autorzy słynnego badania przeprowadzonego wśród mieszkańców Framingham w Massachusetts odkryli, że osoby powyżej 47 roku życia, u których cholesterol był wysoki, żyją dłużej niż ci z niskim cholesterolem, a wśród osób, u których poziom cholesterolu spadł, wzrosło ryzyko śmierci. Wyniki zignorowano.

Poproszeni o wskazanie źródeł, na których opierają rady dotyczące obniżenia spożycia cholesterolu, lekarze i naukowcy powołują się na autorytety - cytują zalecenia WHO i innych instytucji. Tymczasem zalecenia te odwołują się do ustaleń Keysa, badania Framingham i innych podejrzanych eksperymentów. Tym sposobem fałszywa nauka przekształca się w dogmat. - Jedno z najważniejszych przykazań nauki brzmi: „Nie ufaj argumentom odwołującym się do autorytetów” - mówił Carl Sagan. Z czasem medycyna zaczęła oddzielać cholesterol od lipoprotein, które go przenoszą, i rozróżniać między „dobrymi” lipoproteinami wysokiej gęstości (HDL) i „złymi” lipoproteinami niskiej gęstości (LDL). Owszem, podczas zmian miażdżycowych w obręb ścian naczyń przedostają się lipoproteiny, ale osadzają się na uszkodzeniach wynikających z innych problemów: palenia, zakażeń, wieku itp. Lipoproteiny i cholesterol są elementami aparatu naprawczego. Pomyliliśmy skutek z przyczyną. To tak, jakby winą za pożar obarczać straż pożarną.

Ta bitwa jednak jeszcze się nie skończyła. Lekarzom i naukowcom, którzy od ponad 20 lat przekonują, że cholesterolowy cesarz jest nagi, a diety ubogie w węglowodany i bogate w tłuszcze są bezpieczniejsze, przyczepiono zazwyczaj łatkę szarlatanów, konowałów i innych podejrzanych typów, dlatego upłynie sporo czasu, zanim zmienią się nasze przekonania.

Złe podejście do tłuszczu i cholesterolu

Teza, jakoby dieta uboga w tłuszcze prowadziła do zwiększenia spożycia węglowodanów, co wiąże się m.in. z otyłością, wydaje się mieć podstawy. W końcu tłuszcz odkładający się w organizmie powstaje z nadmiaru cukru w wątrobie. Ale czemu spożycie węglowodanów gwałtownie wzrosło w latach 60.? Po części z powodu zaleceń, by unikać mięsa i sera. Otyłość i cukrzyca to cena, jaką płacimy za błąd w podejściu do tłuszczu i cholesterolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cholesterol - wróg czy przyjaciel? Poznaj fakty i mity - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki