Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chełsty. Odsłonięcie pomnika upamiętniającego mieszkańców Chełst zamordowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej. 24.10.2021.Zdjęcia

Beata Dzwonkowska
Beata Dzwonkowska
Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN
24 października 2021 r. w Chełstach (gmina Różan) odbyły się uroczystość odsłonięcia wyremontowanego pomnika upamiętniającego mieszkańców Chełst zamordowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej.

W sobotę 24.10.2021 roku w Chełstach odsłonięto pomnik mieszkańców zamordowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej. Remont miejsca pamięci został sfinansowany ze środków Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN.

Uroczystości rozpoczęły się mszą świętą, następnie mieszkańcy z włodarzami miasta i gminy Różan zebrali się przy pomniku.

Sołtys Chełst Marta Żerańska przedstawiła historię osób widniejących na tablicy pamięci:

„Na wieść o zbliżającej się wojnie większość rodzin uciekła stąd, opuszczając swoje domy, szukając bezpiecznego schronienia w sąsiednich wioskach. We wsi pozostali nieliczni.
Rankiem 6 września 1939 roku wdzierający się do wsi Niemcy zabili 12-letniego Floriana Daniłowskiego i jego 15-letniego kuzyna Zdzisława. Chłopcy z entuzjazmem wybiegli naprzeciw żołnierzom Wehrmachtu, myśląc, że to Wojsko Polskie. Pierwszy żył jeszcze dwa dni, drugi zginął na miejscu. Po latach brat zabitego Zdzisława, naoczny świadek tych wydarzeń, relacjonował je w taki sposób: „Rodzice Floriana udzielali mi i bratu schronienia. Matka przywiozła nas z Warszawy, aby tu u rodziny na wsi bezpiecznie przetrwać wojnę. Zabrała już tylko jednego.”
Jeszcze tego samego dnia Niemcy zabili 47-letniego Stanisława Bełdyckiego, 62-letniego Franciszka Ciszkowskiego, 53-letniego Stanisława Chełstowskiego, 77-letniego Wojciecha Ciszkowskiego i 70-letniego Ludwika Kwiatkowskiego tyko, dlatego, że nie opuścili swoich domów. Kilka dni później zostali odnalezieni przez rodziny. Z aktu zgonu żony Ludwika Kwiatkowskiego wynika, że zmarła na atak serca na wieść o śmierci męża, zaledwie tydzień później. Z przekazów rodzinnych, ale też z akt parafii Sieluń wynika, wprost, że zginęli śmiercią tragiczną.
Na przełomie września i października 1942 roku został fałszywie oskarżony i śmiertelnie pobity 21- letni Stanisław Malinowski przez żandarma Heinza Głęba. Jak odnotowano w archiwalnym dokumencie: „żandarm z posterunku w Różanie zabił bagnetem na drodze do Różana Stanisława Malinowskiego, mieszkańca wsi Chełsty. Zwłoki pochowano na cmentarzu parafialnym w Sieluniu”. Naocznym świadkiem wydarzeń sprzed 79 lat był obecny tu z nami brat zabitego Pan Jan Malinowski. Dzięki jego pomocy możliwe było stworzenie listy nazwisk osób zamordowanych w czasie wojny. Serdecznie dziękujemy P. Janowi i jego żonie za to, że nieustannie pomagają nam odkrywać historię naszej wsi.
Rok 1944 niósł ze sobą nadzieję na rychłe zakończenie wojny, ale przyniósł też straty jeszcze dwóm rodzinom. Jesienią ludzie pędzeni przez Niemców w stronę Kamianki po raz kolejny musieli opuścić spaloną wieś. W lesie rozdzielano rodziny. Mężczyzn zdolnych do pracy zabierano do wycinki drzew i budowy okopów. W taki sposób rozdzielono rodzinę 37- letniego Albina Chełstowskiego. Jak się później okazało - na zawsze.
Jak podano w dokumencie archiwalnym: "W dniu 5 września 1944r., w czasie przesuwania się frontu niemiecko-sowieckiego został ranny we wsi Kamianka, gminy Rzekuń powiatu Ostrołęckiego[…] i w 4 dni, tj. 9 września 1944 roku zmarł we wsi Borawe, gminy Rzekuń, powiatu Ostrołęckiego i został pochowany bez sporządzenia aktu zgonu na cmentarzu wojskowym we wsi Borawe, gminy Rzekuń."
Nieżyjąca już córka Genowefa dokładnie opisywała miejsce, w którym widziała ojca po raz ostatni. Z tęsknotą o tym opowiadała, ale też pomagała w odkrywaniu i dokumentowaniu powojennej historii naszej wsi. Wielka szkoda, że nie doczekała dzisiejszego dnia, mamy nadzieję, że cieszy się razem z nami. Dziękujemy za obecność p. Janowi Chełstowskiemu synowi zamordowanego Albina.
Odważna wyprawa na pole za wieś po kapustę 5 października 1944, zakończyła się śmiercią dla 43- letniego Konstantego Gosiewskiego. Wydawało się, że zagrożenie już minęło, jednak wycofujący się Niemcy jeszcze zza Narwi oddali celne strzały w kierunku wozu konnego i jadącego na nim Konstantego. Świadkami byli ukryci w lesie brat Tomasz i kuzyn Roman, którzy mieli mu pomagać, gdyby wyprawa się powiodła. Niestety nie powiodła się. Pozostała żona i sześcioro osieroconych małych dzieci.
To są historie zaledwie 10 osób, ale końca wojny nie doczekało znacznie więcej. Składamy dziś hołd im wszystkim. Nie bohaterom, ale zwyczajnym ludziom, którzy tu wiedli szczęśliwe, spokojne życie, a za przyczyną wojny cierpieli i umierali.

Pomnik został uroczyście odsłonięty i poświęcony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki