(fot. fot. M.Uścińska)
- Proszę pana, co mogę robić? Proszę pana, a gdzie zrobić oczy? A mogę robić taką rzeźbę? - od momentu rozpoczęcia popołudniowych zajęć w pracowni przy Chopina, dzieci i młodzież nie odstępują Stanisława Dylewskiego. Każde ma pytanie, na które opiekun cierpliwie odpowiada, a w międzyczasie odpowiada też na moje pytania. Jednak za chwilę znów musi przerwać.
- A możemy pomalować? - pyta kolejny uczestnik zajęć.
- Proszę pana znowu mi się coś skrzywiło.. I wyszedł mi kot z jedną łapą - woła dziewczynka wypalająca w drewnie.
Jak mówi opiekun Pracowni Rzeźby, pomysł z utworzeniem pracowni pojawił się, wiele lat temu, gdy był on nauczycielem techniki w Szkole Podstawowej nr 3.
- Marzenie o rzeźbieniu realizowałem w szkole na kółku technicznym. To moje hobby. - opowiada Stanisław Dylewski. - Na swojej drodze spotkałem pana Misiewicza, który pokazał mi i zdradził kilka tajników rzeźbienia.
Stanisław Dylewski rzeźbił w piwnicy i na działce. Potem poszedł ze swoim pomysłem stworzeniu pracowni do nadleśniczego Piotra Uścian-Szaciłowskiego, a ten po 10 minutach rozmowy dał mu lokal. Pierwsze zajęcia w Pracowni odbyły się w kwietniu 2008, ale po roku została ona zamknięta przez MDK, ponieważ pomieszczenia nie spełniały wymogów, a przychodziło tam dużo dzieci.
Po roku i dwóch miesiącach udało się ją wskrzesić. Pracownię wcielono do Stowarzyszenia Nadzieja.
- Wspieraliśmy pracownię w momencie, kiedy podlegała pod MDK - tłumaczy Sebastian Szydlik, prezes Stowarzyszenia Nadzieja. - W tym samym czasie, co została ona zamknięta, ogłosiliśmy konkurs "Inicjatywa społeczna 2010". Na konkurs zgłosili się do nas pan Stanisław z propozycją reaktywowania i uruchomienia pracowni. Szybko zawarliśmy współpracę.
- Teraz dzięki panu Sebastianowi udało się ją reanimować. Bo to był ciężki przypadek - śmieje się pomysłodawca. - Razem z Sebastianem Szydlikiem chcemy zrobić coś w Ostrowi dla młodzieży alternatywnego, żeby młodzież nie siedziała pod blokami i mogła miło spędzić czas. Co prawda, są jakieś problemy, ale to dodaje tylko energii i wyzwala w człowieku chęć udowodnienia, że mimo tych trudności, musi się udać.
W Pracowni Rzeźby można nie tylko rzeźbić, ale też malować, wypalać w drewnie, lepić z modeliny i wyklejać. Każdy pomysł dziecka jest mile widziany i będzie zrealizowany, jeśli tylko w pracowni znajdą się potrzebne materiały. Jest nawet krosno, aby można było zrobić z włóczki szalik.
- Marzy mi się robienie latawców i zrobienie konkursu na najładniejszy z nich - opowiada Stanisław Dylewski. - To można zrealizować, tylko trzeba mieć materiały. Chciałbym, żeby ta pracownia się rozwijała, żeby można tu było zaprosić jakiegoś artystę, który zrobiłby profesjonalne warsztaty z dzieciakami.
- A co tu można jeszcze zrobić? - podbiega chłopiec z korą w ręku.
- Ja bym mu jeszcze zaczernił włosy trochę...A te linie muszą być jednakowej grubości...
- Planujemy doposażyć pracownię, bo mamy trochę za mało sprzętu - tłumaczy Sebastian Szydlik. - Chcielibyśmy też poprawić tutaj warunki, ale wszystko jest związane z funduszami, jakimi dysponujemy.
Prezes Stowarzyszenia Nadzieja interesuje się tym, co tworzą dzieci i powoli sam zaczyna dłubać w drewnie. Jest wiele pomysłów, które chciałby wdrożyć w związku z pracownią, ale czas pokaże, co uda się osiągnąć. Pomysł z reaktywacją pracowni, był bardzo szybko wcielony w życie. Teraz "Nadzieja" stara się pozyskać kolejne środki na zakup materiałów, kartek i farb, aby dzieci biorące udział w zajęciach wciąż korzystały z nich nieodpłatnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?